Samo życie

rozmowa z Karoliną Szymczyk - Majchrzak

Rozmowa z reżyserką - Karoliną Szymczyk - Majchrzak

- Trzy lata temu, w Bagateli, podjęłaś się  realizacji sztuki  własnego autorstwa - Rozmowy nocą. Dzisiaj, reżyserując Dwa razy tak znowu zgłębiasz damsko – męską tematykę

- Ale z innej perspektywy. Rozmowy … są o budowaniu bliskości między młodymi ludźmi, Dwa razy tak to opowieść o małżeństwie, które trwa pięćdziesiąt lat. Poza tym, a może przede wszystkim Dwa razy… jest musicalem. Kameralnym, dwuosobowym, ale w pełnym znaczeniu tego słowa - musicalem, czyli materią, z którą jeszcze do tej pory nie miałam okazji zmierzyć się  w teatrze.

- I co, spodobało się?

- Bardzo, choć muszę uczciwe wyznać, że nie miałam pojęcia, że tak wdzięczny materiał sceniczny w ogóle istnieje. Do jego realizacji namówił mnie dyrektor Schoen. Po pierwszym czytaniu moje ogólne, by nie powiedzieć ogólnikowe, wrażenie streszczało się do: miła, łatwa i przyjemna muzyczna sztuczka. Ale z czasem, kiedy zaczęliśmy się wraz z aktorami w nią wgłębiać, znaleźliśmy w niej kilka ważkich, niekoniecznie banalnych, prawd życiowych.
Dwa razy tak jest kapitalnym przekrojem przez pięćdziesięcioletni związek dwojga ludzi.
Jest tutaj i początkowa młodzieńcza fascynacja, żmudne dorabianie się, rozwój kariery pisarskiej bohatera, wychowanie dzieci, zdrady… Dogryzanie sobie, kłótnie, ironia, trwanie przy mężu „pomimo”, znoszenie uszczypliwości, wiecznie niezadowolonej żony, a potem kolejny wybuch miłości ….Słowem samo życie, żadnych cudowności, albo może lepiej będzie jak powiem: same cudowności, bo życie.
Stałam się ogromną fanką tego tekstu, który w wersji podstawowej jako The Fourposter holendra Jana de Hartoga, powstał  w połowie lat 40. ubiegłego wieku. Później po fali sukcesów scenicznych, pierwotny tekst stał się podstawą dla napisania przez Jones’a i Schmitdt’a musicalu, który pod tytułem I Do!, I Do! jest w dalszym ciągu grany w wielu teatrach.

- Jak na musical przystało, teksty piosenek nie są przerywnikami, ale stanowią główną materię spektaklu.

- Oj i tutaj miałam pewien problem, bo w tych fantastycznie przełożonych przez Marianowicza i Minkiewicza tekstach, brakuje jednego, który byłby taką przewodnią Deszczową piosenką. Dokładniej rzecz ujmując mnie nie brakuje, bo piosenki są kapitalne, ale wiem, że publiczność oczekuje przewodniego szlagieru. Takiego, który łatwo wpada w ucho.

- No tak ale musicale na tym polegają, że piosenki będące równorzędnym partnerem dla tekstu mówionego, niekoniecznie muszą być przebojami. Ich zadaniem jest dynamizowanie akcji.

- I tak waśnie jest w przypadku Dwa razy tak. Ale jak się wsłuchamy w brawurowo wyśpiewane przez Kamilę i Marcina zabawne i mądre frazy to myślę, że przebojem może stać się każda piosenka.

Magdalena Furdyna
Materiały Teatru
25 czerwca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia