Scena Off i jej "Ślepcy"

Inscenizacja dramatu noblisty jest propozycją dla widzów otwartych na awangardowy teatr, który dotyka problemów współczesności. "Ślepcy" to historia ludzi szukających porozumienia ze sobą, zawierających pakty, prowokujących, próbujących odnaleźć swojego przewodnika. Jednak zamiast współpracy, górę biorą instynkty. Obrazy, jakie ich otaczają, przenikają ich i infekują wzajemne postrzeganie. 

Ile jest Maurice\'a Maeterlincka w spektaklu Strąkowskiego? 

- Dobra połowa - przyznaje reżyser. - Zrezygnowałem z warstwy symbolicznej, która jest dzisiaj nieprzyswajalna i do niczego nie prowadzi w narracji tego spektaklu. Dodałem teksty filozoficzne i psychologiczne, które określają i komentują kondycję współczesnego człowieka, opisują mechanizm, jaki tworzy relacje kognitywne w społeczeństwie. 

Jak tłumaczy Marek Strąkowski, jego "Ślepcy" stanowią opowieść o machinie manipulacji współczesną jednostką w zunifikowanym społeczeństwie, poddawanej wpływom i sztuce iluzji mediów oraz polityki. 

- Właściwie nie rozpoznajemy, czy to abstrakcja, którą w sobie wytworzyliśmy, czy immanentna cecha nas samych, która powoduje ograniczenie jednostki i prowadzi do ewolucyjnego ograniczenia w grupie społecznej - wyjaśnia Strąkowski. - Mam nadzieję, że narracja sceniczna znajdzie zrozumienie i wyraz akceptacji u widowni. Przyznaję, że ten typ filozoficznej narracji jest trudny i skomplikowany, ale z puentą, angażuje umysłowo. 

W przedstawieniach sceny Off Nowy zobaczymy debiutujących i rozpoczynających karierę aktorów, scenografów, reżyserów, kompozytorów i dramaturgów. W "Ślepcach" zagrają też jednak aktorzy, którzy mają doświadczenie sceniczne, m.in. Ryszard Chlebuś, Bartosz Burzyński, Malwina Irek, Waldemar Czyczak i i Michał Napiątek. 

- W zespole jest trzech debiutantów i początkujący scenograf - dodaje Janusz Michaluk, dyrektor naczelny Teatru Nowego w Łodzi. - Bardzo się cieszę, że dajemy szansę tym ludziom. Młodym twórcom dziś bardzo trudno się przebić, teatry są spetryfikowane, a wejście doń utrudnione. My przyczynimy się do tego, że zdolni artyści zaistnieją, wejdą w interakcję z publicznością.