Scena w potrzebie

Jedyna bydgoska scena wymaga natychmiastowego remontu.

Dyskusja na temat odbudowy Teatru Miejskiego przyćmiła stan Teatru Polskiego, a jest on tragiczny. Jedyna bydgoska scena wymaga natychmiastowego remontu. A może lepiej zbudować całkiem nowy teatr? - pyta Jarosław Jakubowski w Expressie Bydgoskim.

Teatr Polski w Bydgoszczy [na zdjęciu] został wybudowany w 1949 roku w miejscu niemieckiego teatru letniego "Elysium". Może to wydać się szokujące, ale od tamtej pory Teatr Polski nie przeszedł ani jednego gruntownego remontu. Skutki dziś odczuwają pracownicy teatru, artyści i widzowie.

- Mamy poważny kłopot z ogrzaniem teatru. Bywało, że na widowni było 13 stopni Celsjusza. Ratujemy się nagrzewnicami, które po wojnie zostały przekazane teatrowi przez Rosjan. Sypie się też więźba dachowa. Widownia ma złą widoczność i są na niej dziury akustyczne. Brakuje nam nowoczesnych urządzeń scenicznych, co utrudnia realizację śmiałych projektów, a jesteśmy przecież teatrem festiwalowym - mówi Paweł Łysak, dyrektor Teatru Polskiego.

Kilka lat temu wniosek o unijne dofinansowanie remontu, przygotowany wspólnie przez teatr i Urząd Miasta, przepadł. Udało się jedynie wyremontować część gmachu - tę, gdzie dziś mieści się Mała Scena i pomieszczenia mieszkalne dla gości teatru. Dyrektor Łysak liczy na to, że Polski otrzyma zastrzyk finansowy w nowej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej. W zależności od skali prac, koszty inwestycji mogą wynieść od 10 do 40 milionów złotych.

Tu rodzi się pytanie: czy reanimować trupa, jakim obecnie jest gmach teatru, czy pokusić się o budowę od podstaw nowego i nowoczesnego budynku? Inne są dziś wymogi sceny - nie jest ona już sytuowana nad widownią, ale niżej, tak, by widzowie mogli obserwować z góry akcję sceniczną. Nowoczesne sceny są też elastyczne, jeśli chodzi o potrzeby widowiska. Widownię można ustawiać wokół nich albo w środku.

W Polsce prawie wcale nie buduje się nowych teatrów. Od jesieni ubiegłego roku w Bydgoszczy działa Stowarzyszenie na rzecz Odbudowy Teatru Miejskiego. Ostatnio zyskało poparcie posłanki Anny Bańkowskiej i europosła Janusza Zemkego.

Społecznicy spotkali się niedawno z prezydentem Rafałem Bruskim, próbując przekonać go do swojej wizji. Sądząc po ich opinii, nie przekonali.

- Prezydent poinformował, że miasto nie ma pieniędzy na odbudowę Teatru Miejskiego. Koszt takiej inwestycji to ok. 100 milionów złotych - mówi Dariusz Laskowski, szef stowarzyszenia. Jego zdaniem, możliwe jest zarówno utrzymanie w Bydgoszczy dwóch scen, jak i budowa nowej przy pi. Teatralnym wraz z przekazaniem miejsca po obecnym Teatrze Polskim np. Akademii Muzycznej. Obydwa warianty zakładają jednak odtworzenie Teatru Miejskiego - jeśli nie w całości, to choćby w architektonicznym zarysie.

Miasto chce, by na pl. Teatralnym powstał wielkokubaturowy i wielofunkcyjny budynek, zrealizowany z partnerami strategicznymi, jednak z wiodącą rolą Akademii Muzycznej.

Dwa teatry, w tym jeden nieistniejący

Z drugiej wojny światowej Bydgoszcz wyszła bez własnej sceny. Teatr Miejski przy pl. Teatralnym został spalony przez Rosjan, a następnie zburzony w 1946 roku. Wkrótce zapadła decyzja, by nowy teatr wznieść przy al. Mickiewicza. Autorem projektu architektonicznego był Alfons Licznerski, a gmach powstał w czynie społecznym. Dlaczego? W nowej unijnej perspektywie finansowej największe szanse mają projekty, które poprawiają jakość życia mieszkańców, a jednocześnie są związane z uczelniami.

Najgorszy scenariusz byłby taki, że dyskutujemy o nieistniejącym teatrze, a tymczasem tracimy jedyny, który mamy. Do tego nie wolno dopuścić.

Jarosław Jakubowski
Express Bydgoski
10 stycznia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...