Seans pamięci

"Brygada szlifierza Karhana" - reż: R. Brzyk - Teatr Nowy Łódź

Polska premiera sztuki "Brygada szlifierza Karhana" autorstwa czeskiego robotnika Vaska Kani, która miała miejsce w łódzkim Teatrze blisko 60 lat temu, była sztandarowym przykładem realizmu socrealistycznego i miała pierwotnie służyć propagowaniu robotniczego współzawodnictwa pracy. Pretekstem do ponownego wystawienia jej w Teatrze Nowym w listopadzie 2008 roku była rocznica powstania łódzkiej sceny.

Tym razem reżyserii podjął się Remigiusz Brzyk i trzeba przyznać, iż z projektu wyszedł obronną ręką. Ba! Stworzył spektakl nowoczesny pod wieloma względami, w którym nie raziła nawet socrealistyczna terminologia z czasów Polski Ludowej. Zastosował w przedstawieniu ciekawy zabieg połączenia teatru i elektronicznych mediów. 

I nie byłoby w tym nic nowatorskiego w dobie teatru współczesnego, gdyby nie autoironiczny dystans twórcy do tegoż właśnie połączenia. Ciekawym zabiegiem było przenikanie się kilku płaszczyzn: realnej, współczesnej, teatralnej, historycznej. Na sześciu monitorach zamontowanych na filarach mogliśmy oglądać raz to, co główny bohater nakręcał w danej chwili, raz fragmenty spektaklu sprzed lat. Innym razem kroniki filmowe, doskonale obrazujące i komentujące tamte czasy i trwającą bezustannie naszą rodzimą propagandę sukcesu. 

Początkowo kontrowersyjne przedsięwzięcie, jakim stało się przedstawienie Brzyka to przede wszystkim swoisty seans pamięci. Nie tylko czasów minionych, ale przede wszystkim inscenizacji Kazimierza Dejmka z 1949 roku. To seans wywoływania duchów z przeszłości. Aktorami są bowiem nie tylko żywi aktorzy, ale również nagrane niegdyś głosy aktorów dawnego Teatru Nowego. Grają także makiety ze zdjęciami ówczesnych aktorów, którzy są równoważnymi bohaterami sztuki.

Przestrzeń foyer i Ruin spalonego Teatru Miejskiego ‘Victoria’ była wymarzonym miejscem do zaprezentowania gliwiczanom tej rzadko wystawianej sztuki. Surowe mury znakomicie spełniły rolę scenografii, miejscem akcji jest bowiem fabryka, z jej korytarzami, balkonami, schodami, metalowymi drzwiami. Publiczności szczególnie spodobał się zabieg z ocynkowanymi nakrętkami, które sypały się kilogramami z teatralnego balkonu, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy.

Na uwagę zasługiwała również gra całego zespołu łódzkiego teatru oraz wykorzystanie efektów świetlnych, które nadały spektaklowi dodatkowych walorów inscenizacyjnych.

Katarzyna Warachim
Dla Dziennika Teatralnego (Katowice)
21 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia