Seks, Bóg a sens ludzkiego życia

"Noc ciemna zmysłów"- reż. Bogusław Kierc - Teatr Logos w Łodzi

"Noc ciemna zmysłów" w reż. Bogusława Kierca w Teatrze Logos w Łodzi

Czterdziestą trzecią premierę w historii łódzkiego Teatru Logos wyreżyserował Bogusław Kierc, aktor Teatru Współczesnego we Wrocławiu, a także ceniony poeta. Twórca wrażliwy na ludzką cielesność, co jest właściwe także dla jego pracy teatralnej. Przez "Noc ciemną zmysłów" trudno przejść obojętnym.

Ton przedstawieniu nadają słowa z "Góry Karmel" św. Jana od Krzyża, wypowiadane przez leżącego na podłodze, przykrytego kwiatami mężczyznę (Marek Targowski): tylko wyrzekając się pragnienia wszelkich dóbr doczesnych można odkryć pełnię ludzkiej kondycji i dojść do doskonałej miłości. Scena szybko traci swój metaforyczny charakter i okazuje się, że obserwujemy prace nad spektaklem. Zacieranie granic między tym, co dosłowne, a tym, co umowne, tworzy kręgosłup spektaklu i jest jego największym walorem. Ułożone na podłodze figurki Jezusa utracą symboliczną niezwykłość i na chwilę staną się tylko rekwizytami, zmarły ojciec co jakiś czas wychodził będzie z trumny, a dokonujące biczowania siostry zakonne zrzucą habity i okażą się aktorkami... Nie znikają tylko ślady po skórzanych pasach.

Nic dziwnego - grany przez Michała Kruka chłopak trwa w świecie rzeczywistym, ale jednocześnie w silnej mistycznej ekstazie. Odkrywa determinujące dalsze jego życie wspomnienia z dzieciństwa, silnie związane z władczym i gorliwie wierzącym ojcem. Kontynuuje też badanie swej cielesności: jako człowiek i jako aktor. Wpisane w ten zawód doświadczanie wielorakich aspektów egzystencji, poznawcze pławienie się w niej, sugeruje najtrafniejszą postawę człowieka wobec świata i Boga. W obu przypadkach osiąganiu "pełni życia" towarzyszy groźba popadnięcia w czysty hedonizm. Kierc proponuje jednak dalekie od religijnych stereotypów podejście do ciała. Jak w "Zwiastowaniu" R.M. Rilkego, gdzie splatają się pierwiastki ludzkiej i boskiej miłości, droga do Absolutu prowadzi przez cielesno-duchową jedność.

Silnie metaforyczny tekst Kierca podano z użyciem minimum środków. W medytacyjny charakter przedstawienia wpisuje się prosta, ale subtelnie skomponowana muzyka Jacka Wierzchowskiego. Jak z obrazów el Greca nagie ciało Michała Kruka emanuje młodością, lecz nie kusi. Udało się też oddać mgławicową, ledwie wyczuwalną śpiewność tekstu. Pamiętać trzeba, że Teatr Logos tworzą głównie niezawodowi aktorzy. Jest tu kilka wciągających i pełnych skupienia, zapadających w pamięć scen, zwłaszcza z udziałem "miłosnego" duetu Michał Kruk - Luiza Łuszcz-Ku-jawiak. Naturalność jest bowiem sprzymierzeńcem aktorów Logosu, ale i wrogiem. Gorzej, gdy w "aktorach" budzą się demony... alkoholowe. Jak widać, by przekonująco rozprawiać o haszyszu, niekoniecznie wystarczy tylko czytać Baudelaire\'a. Natomiast Monika Tomczyk, uosabiająca ciemniejsze pragnienia, nieco przeszarżowała ekstatycznie wijąc się na niedużej scenie.

Spektakl z pewnością silnie oddziałuje. Ciekawi mnie jednak, jak trwałe może być jego działanie na widza, któremu dualizm dobra i zła nie wystarcza.

Łukasz Kaczyński
Polska Dziennik Łodzki
9 września 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia