Sensacyjne kochanki Don Giovanniego

"Don Giovanni" - reż. Roberto Skolmowski - Akademia Muzyczna we Wrocławiu

15 marca 2016 r. odbył się premierowy spektakl dyplomowy studentów wydziału wokalnego Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Młodzi twórcy po raz kolejny ożywili mit don Juana, biorąc na warsztat genialną operę Mozarta „Don Giovanni". Muzyczna tragikomedia w inscenizacji Roberta Skolmowskiego skrzyła się humorem, ciekawymi rozwiązaniami dramaturgicznymi i świeżością pomysłów. Ponadczasowa postać uwodziciela z Sewilli nabrała nowych kolorów, a towarzyszące jej kochanki – rumieńców.

Bohater nieśmiertelny

Don Juan od wieków nieprzerwanie fascynuje, budzi niepokój i rozbudza umysły różnych twórców. Postać wyłaniająca się z opery jest bardzo pewna siebie, jednolita i jednoznaczna, nie jest rozdarta wewnętrznie – jak bohaterowie dramatów. Don Giovanni sam ustala prawa w swoim świecie, nie trawią go żadne niepewności, aż do ostatniej sceny, kiedy po raz pierwszy odczuwa lęk. Jest poszukiwaczem przygód, ma też sporo dystansu do otaczającej go rzeczywistości. Don Giovanni zawsze wygrywa, kpi sobie z niebezpieczeństwa i sił nadprzyrodzonych. Jest silny jak muzyka, która go przenika, ale w tym spektaklu prym wiodą uwodzone przez niego kobiety.

Muzyka napisana przez Mozarta na zamówienie praskiej opery do niezwykle popularnej historii don Juana, zdaje się ponad tę historię wyrastać, dominować nad nią. Będąc formalnie muzycznym opisem molierowskiego bohatera, zyskuje pełną autonomię. Dyrygent – Mieczysław Unger z dużym wyczuciem odczytał założenia Mozartowskiej partytury i pewną ręką prowadził Orkiestrę Symfoniczną Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Od pierwszych dźwięków uwertury było słychać, że to właśnie orkiestra będzie elementem spajającym całość tego niezwykłego artystycznego przedsięwzięcia. Instrumentaliści grali lekko, spójnie artykulacyjnie i barwowo.

W prostej i skromnej przestrzeni scenicznej głównym elementem dekoracji były projekcje multimedialne Wojciecha Hejno. Wizualizacje dowcipnie korespondowały ze znaną rzeczywistością google earth, mediów społecznościowych i ogólnie cyfryzacją. Atmosferę - raz estradową, raz intymną - stwarzało oświetlenie w realizacji Krystiana Kobierskiego. Na scenie znajdowały się dwa klawesyny i wózek do sprzątania. Zderzenie dwóch estetycznych porządków dodało sztuce uniwersalnych rysów i w prosty sposób budowało klimat tej sceny. O ruch na scenie zadbała Elżbieta Lejman-Krzysztyniak i trzeba przyznać, że wszystkie działania postaci były przemyślane i koncepcyjnie spójne.

Też chcę być jaśnie panem
Soliści śpiewali ekspresyjnie i dynamicznie, ale też świetnie odgrywali i ogrywali swoje postaci. W pierwszej, zawiązującej akcję scenie Leporello – w tej roli Dominik Kujawa przekonująco wyrażał, że chce być arystokratą czy szlachcicem i przy wózku do sprzątania, który był jego atrybutem dawał upust złości na swego pana. Ciekawym zabiegiem artystycznym jest to, że partie śpiewane były w dwóch językach, po włosku i polsku.

Volodymyr Andrushchak jako Don Giovanni mocnym głosem, osobowością i stylem zaczarował scenę. Solista konsekwentnie budował osobowość amanta wszech czasów, ale i tak w końcu wyszedł z niego podszyty cekinami i białymi skarpetkami włoski lowelas. Zdobywanie kobiet to dla niego nie sztuka, lecz zwykłe sztuczki.

Woń kobiety
Na wielkie brawa zasługują postaci kobiece. Wszystkie solistki zarówno wokalnie, jak i aktorsko były świetne. Grały z dowcipem i śpiewały z pasją. To przede wszystkim one budowały komiczne napięcie. Nawet w scenach dramatycznych, czy z pozoru mało zabawnych, wydobywały elementy komediowe i z wdziękiem nadawały nowy kształt librettu Lorenzo Da Ponte. Natalia Stawicka jako Donna Anna w scenie niezupełnie erotycznej z Andrzejem Górniakiem – Don Ottawio pokazała i wyśpiewała siłę, kobiecość i determinację. Po śmierci ojca kobieta jest pocieszana i w efekcie uwodzona przez narzeczonego. Komizm tej sceny powstał trochę wbrew dziejącej się akcji, co było intrygującym zabiegiem inscenizacyjnym, ale też ukierunkowało dalszy rozwój zdarzeń.

Barwną i energetyczną postać stworzyła Hanna Sosnowska. Wcieliła się w Donnę Elvirę, która jako przyszła mama przez cały czas poszukuje sprawcy ciąży. Jej charyzmatyczny głos i witalność sprawiają, że scena ożywa. Kolejną niezapomnianą postać stworzyła Agata Chodorek. Grając uwiedzioną przez Don Giovanniego na własnym weselu Zerlinę, pokazała uśmiech, figlarność i kobiecy spryt. Razem z Masettem – Stavros Chatzipenditis stworzyli świetny duet i zbudowali jedną z najbardziej komicznych scen tego przedstawienia.

Propozycja "Don Giovanniego", najdoskonalszej i jednej z najbardziej znanych w historii muzyki oper świadczy nie tylko o odwadze władz uczelni, które zdecydowały się na jej dyplomowe wystawienie, ale także o właściwych metodach i znakomitych efektach ich stosowania w pracy z młodzieżą. Zaproszenie do wyreżyserowania jej przez Roberto Skolmowskiego, to też wyraz właściwego wyboru, albowiem spektakl cechuje dbałość zarówno o szczegóły, jak i o całość. W obu warstwach dominuje precyzja i poczucie inscenizacyjnego smaku.

Skolmowski w swojej karierze operowej wielokrotnie pokazał kunszt reżyserski w postaci nowatorskich rozwiązań scenicznych. Również i w tej pracy udowodnił, że opera, także w wykonaniu dyplomantów, potrafi zachwycić i uszy, i oczy miłośników operowej Melpomeny. Sukces tym większy, że młodzi adepci Akademii Muzycznej we Wrocławiu mogli pokazać swoje niemałe już umiejętności w rozbuchanym muzycznie i plastycznie wysmakowanym anturażu.

Martyna Dębska
Dziennik Teatralny Wrocław
22 marca 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia