Sezon operowy w budowie
Po wakacjach - podczas których zaprezentowana została 10. edycja Festiwalu Opera Viva oraz cykl koncertów w Barbakanie pod wspólnym tytułem 'Lato Operowe w Krakowie' - a także po dwóch podróżach koncertowych zespołu do Chile i Holandii, w niedzielę spektaklem Carmen Opera Krakowska rozpoczyna nowy sezon artystyczny.Nie będzie to jednak sezon atrakcyjny, dyrekcja bowiem przewidziała jedynie dwie premiery przeznaczone dla dzieci, które odbędą się w lutym w przyszłym roku: balet Kot w butach oraz operę Marty Ptaszyńskiej Pan Marimba, a także premierę opery Don Pasquale Donizettiego, przygotowywaną we współpracy z zagraniczną agencją Supierz Artist Management. Inscenizacja opery Donizettiego premierę będzie miała 16 listopada w Rotterdamie, a w Krakowie i Nowym Sączu odbędzie się jedynie po jednym pokazie przedpremierowym. Do końca roku tytuł ten nie został wciągnięty do repertuaru Opery Krakowskiej, nie wiadomo też, czy znajdzie się w programie do końca sezonu. - Poczekajmy, zobaczymy, jak się premiera uda - tłumaczył dyrektor Piotr Rozkrut. O innych tytułach, które padały wczoraj w czasie konferencji, zaplanowanych do końca 2007 roku - takich jak Ptasznik z Tyrolu czy Holender tułacz - nie warto się rozpisywać, bo wystawienie tych spektakli jest jedynie życzeniem dyrekcji. Nie ma jeszcze pieniędzy na te produkcje, nie zostały ustalone konkretne daty ewentualnych premier, nieznani są realizatorzy i odtwórcy głównych ról. Na wczorajszej konferencji dyrekcja przedstawiła nowego kierownika baletu Elenę Korpusenko, która od dziesięciu lat jest tancerką Opery Krakowskiej. Nowa kierownik zapowiedziała odbudowę baletu, zarówno pod względem ilości tancerzy (w tej chwili jest 16 osób), jak i jakości tańca. - Do sylwestra balet będzie liczył ponad 20 osób. Mamy zamiar zachować już istniejące spektakle w repertuarze, takie jak 'Śnieżka' i 'Córka źle strzeżona' - mówiła Elena Korpusenko. Ponadto chór operowy będzie od tego sezonu pracował pod kierunkiem Marka Kluzy. Dyrektor Piotr Rozkrut pochwalił się wczoraj, że Opera Krakowska zakończyła rok 2005 zyskiem 300 tys. zł. Zauważył także, że udało się wymienić na nowe - za kwotę 400 tys. zł - stare instrumenty w orkiestrze oraz zostały wynajęte, w okolicach ul. Lubicz, magazyny na dekoracje. Dyrektor o sukcesach i planach informował w formie multimedialnej prezentacji. Na ekranie pojawiały się zdjęcia i podpisy, które jeszcze dobitniej pokazały brak pomysłu dyrekcji na repertuar nadchodzącego sezonu. W wydrukowanym folderze Opera Krakowska za największe wydarzenia nadchodzącego sezonu uważa Festiwal Opera Viva (który, jak wiadomo, jest powtórką spektakli będących na stałe w repertuarze), udział w XIV Festiwalu i XII Konkursie Wokalnym im. Ady Sari w Nowym Sączu, tournée do Francji z operą Carmen (która premierę miała w 1991 r.), a także studencką premierę opery Orfeusz i Eurydyka (tytułu, który jest na co dzień w repertuarze) czy plenerowy spektakl Skrzypka na dachu (spektakl od lat w repertuarze Opery Krakowskiej). Widać, że sezon ten - choć dyrekcja zaznacza, że będzie grać jeszcze na estradzie NCK oraz w Nowym Sączu i Tarnowie - jest, podobnie jak siedziba nowej opery, w budowie. Świadczy o tym najlepiej fakt, że dyrektor Rozkrut nie chciał wczoraj powiedzieć nic konkretnego, jak będzie wyglądał cały rozpoczynający się sezon. Cieszy jedynie, że marszałek województwa małopolskiego zaproponował Mariuszowi Trelińskiemu, znakomitemu reżyserowi znanemu z wielu słynnych operowych realizacji, objęcie stanowiska dyrektora Opery Krakowskiej. Twórca na razie nie odmówił, a swoją odpowiedź ma przedstawić za kilka miesięcy. Być może już czas, aby na czele opery stanął ktoś kompetentny. Wszak utrzymanie tej instytucji kosztuje podatników 12 mln zł rocznie.