Skok w zapomnienie

"Salto Mortale" - 23. Gliwickie Spotkania Teatralne

Podczas Gliwickich Spotkań Teatralnych tradycyjnie już pojawiają się artyści prezentujący spektakle plenerowe. Pierwszym z nich było "Salto Mortale" teatru Strefa Ciszy z Poznania, który ożywił pewną smutną historię zapomnianych instrumentów, prezentując ją na Placu Krakowskim.

Opowiadana historia to los fortepianów, które pod koniec II wojny światowej miały być zrabowane przez sowieckich żołnierzy z niemieckiego jeszcze Szczecina. Ułożone wzdłuż torów, ciągnące się kilometrami nigdy nie doczekały się jednak wywiezienia w głąb Rosji, stając się niemym symbolem zapomnienia.

Spektakl w pierwszej części jest lubieżną błazenadą, wulgaryzowaniem tego, co pozostało z kultury, tej która miała nas wyzwolić z „pierwotnego stanu wojny”, a która ostatecznie poniosła fiasko w okrucieństwach II wojny światowej. Sześć Fortepianów jest dewastowanych przez chaos ostatnich dni wojny, symbolizowany przez mroczny cyrk składający się z dwunastu aktorów. Wyrywają oni skrzydła instrumentów, szarpią strunami i wykorzystują te symbole „kultury wzniosłej” do swoich niskiej jakości ekwilibrystyk i finałowego „salto mortale”. Ponadto, pomimo usilnych starań błaznów cyrkowych, by wydobyć z fortepianów swoją „piekielną” muzykę – te zachowują milczenie.

Melodia instrumentów rozbrzmiewa dopiero w drugiej części. Próbują one przyciągnąć uwagę ludzi, którym mogłyby opowiedzieć historie jakich były świadkami. Ludzie jednak depcząc po nich, zapatrzeni we własne sprawy i samych siebie, nie zwracają uwagi na melodię, którą mogliby wydobyć z tych bagatelizowanych przez siebie przedmiotów codziennego użytku – w scenicznej metamorfozie fortepiany przeobrażają się bowiem w… schody. Ich melodię odkrywa dopiero mały chłopiec, którego przegania jednak dorosły spieszący do pracy, skazujący tym samym instrumenty na zapomnienie.

Forma spektaklu dojrzewała na długo przed bezpośrednimi przygotowaniami do jej wystawienia, od kiedy to historia opuszczonych fortepianów została odkryta dla grupy 8 lat temu. Finalny efekt potwierdza tezę, iż spektakli nie należy realizować naprędce, gdyż dzięki spokojnemu dojrzewaniu pomysłu, każdy element przedstawienia zdaje się być dokładnie przemyślany i spełniający właściwą sobie funkcję. „Salto Mortale” ma swoją specyfikę jeśli chodzi o spektakle plenerowe. Jak to określił sam reżyser (Adam Ziajski) – spektakl jest pozbawiony fajerwerków. Znaczy to tyle tylko, że pomimo wysokiej jakości atrakcyjności wizualnej, nie jest ona główną siłą spektaklu. Są nią pytania jakie rodzą się w przemyśleniach widza w zderzeniu z zaprezentowanym tematem. Jest to dowodem na to, że teatr plenerowy nie musi być prosty i efektowny, aby przyciągał.

Krzysztof Aplik
Dziennik Teatralny Katowice
23 maja 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia