Słomkowy kapelusz, czyli nie chodźcie na schadzki, gdy w pobliżu jest koń!

"Słomkowy kapelusz" - reż. Paweł Aigner - Białostocki Teatr Lalek

Świetne, momentami dwuznaczne kostiumy zaprojektował Pavel Hubicka. Paweł Aigner, reżyser, doskonale wykorzystał wiele ruchomych detali scenografii.

17 osób na scenie, z których część dosłownie dwoi się i troi, by widz miał poczucie oszałamiającej gonitwy gagów, bon motów i scen zbiorowych. "Słomkowy kapelusz" rozbawi nie tylko koneserów teatru.

W tej sztuce, matce wszystkich fars, wszystko będzie stało na głowie. Od pierwszej, wręcz cyrkowej sceny, Paweł Aigner, czyli reżyser daje widzom do zrozumienia, by nie traktowali "Słomkowego kapelusza" serio, tylko pozwolili się ponieść fali pikantnego humoru.

I owa fala rusza od umizgów Feliksa do Wirginii. Prowincjusze na służbie u państwa w Paryżu (śpiewający i tańczący Kamila Wróbel i Mateusz Smaczny) poczynają sobie równie swawolnie, jak ich mocodawcy. Właściwie równie swawolnie, co koń, który był zeżarł kapelusz wiarołomnej Eleonory podczas schadzki z ognistym huzarem, jakimś pół-Maro-kańczykiem. Swawolny jest też przygłuchy kuzyn (charakterystyczny Piotr Damulewicz), który niewinnie pyta czy może się przyłączyć do igraszek służby.

Widownia wybucha śmiechem i już wiemy, że momentami żarty będą nieco koszarowe, ale to co najlepsze, a przynajmniej najśmieszniejsze dopiero przed nami. Rusza komedia pomyłek i mimo miej-

skiego sznytu, nikt tu w słowach i gagach nie przebiera.

Najpierw zwizualizowana opowieścią głównego bohatera dama bez gaci, a później jej mąż rogacz - faktycznie pozbawiony przez reżysera owej części męskiej garderoby (szczęściem w umowny sposób) ukazują bulwarowy charakter tej, poza wszystkim arcy-zabawnej, farsy.

Paweł Aigner, reżyser, a zarazem i genialny konstruktor całości, przede wszystkim znakomicie obsadził wszystkie role - od pary głównych bohaterów, po ich krewnych i postaci poboczne. Michał Jarmoszuk, jako Fadinard, od cyrkowego wejścia jest główną postacią "Słomkowego kapelusza". Znakomicie gra zarówno nieco naiwnego 25-latka, jak i wytrawnego bawidamka, który dla odnalezienia tytułowego artefaktu potraf zbałamucić nie tylko niewiasty, bez względu na wiek i status społeczny, ale nawet przekabacić czcigodnego męża rogacza. Wszystko z dystansem, farsowym przerysowaniem.

Kompletną idiotką u Egugene'a Labiche'a jest Helena Nonancourt "dziecię z malowniczej wioski, a mądre jak z miasta". Cudzysłów jak najbardziej wskazany. Łucja Grzeszczyk powtarzająca "tato to tu to?" albo "co tato na to", złoszcząca się i uciekająca przed nocą poślubną trafia w punkt. Niewinna buzia i figura nastolatki dodają tylko uroku jej postaci. Oczywiście widzów młodym kradnie wytrawny komediowy lis - teść Nonancourt, czyli niezrównany Ryszard Doliński. Już scena zbiorowa, w której wkracza w otoczeniu familii - iście komicznej menażerii z kuzynem Bobinem z zapałem czyszczącym mu lakierki jest przezabawna. A że w tej roli histerycznie piszczący i wijący się po scenie jak dziecko, któremu zabrano zabawkę bryluje Krzysztof Bitdorf, widz w fotelu też skręca się ze śmiechu. A Błażej Piotrowski? Kiedy w pierwszej części pojawia się w tłumie weselnych gości, podświadomie czuje się, że to tylko preludium jego obecności na scenie. Kulminacją, dla znających jego postać w "Czarodziejskiej górze" Teatru Malabar Hotel, będzie brawurowo przyodziana, a może raczej roznegliżowana, postać wicehrabiego ze skłonnościami nie tylko do muzyki. Zasłużone brawa za solową pieśń zbiera Sylwia Janowicz- Dobrowolska, czyli tracąca cześć i kapelusz Eleonora, szaleje na scenie Paweł Chomczyk w roli Emila, swoje minuty ma też uwodzicielska Izabela Maria Wilczewska. Aktorzy, nawet występując w roli tłumu kuzynów, nie odpuszczają ani na sekundę, a choreografia Karoliny Garbacik wraz z przygotowaniem wokalnym Cezarego Szyfmana pozwalają im w pełni talentu brać udział w licznych scenach zbiorowych.

Długo by opowiadać, najlepiej zobaczyć i zachwycić się samodzielnie. Koniecznie.

Jerzy Doroszkiewicz
Kurier Poranny
16 kwietnia 2018
Portrety
Paweł Aigner

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...