Śmiech nas wyzwoli

rozmowa z Michałem Walczakiem

Rozmowa z Michałem Walczakiem. W sobotę w Teatrze Narodowym prapremiera jego najnowszej komedii "Polowanie na łosia".

Rzeczpospolita: Telewizja i radio zalewają nas rozrywką. Internetowy portal YouTube pęka w szwach od krótkich, zabawnych filmików. Czy ilość prezentowanego humoru nie obniżyła jego jakości? 

Michał Walczak: Rozśmieszanie jest świetnym towarem. Dlatego zostało zmonopolizowane przez media. Zabawne programy telewizyjne gwarantują oglądalność, ale są na tak niskim poziomie, że sprowadzają widzów do roli rozchichotanych dzieci. Tak jest szczególnie w Polsce. 

Na Zachodzie tworzy się programy z inteligentnym i prowokującym humorem, jak np. w angielskim serialu "Biuro". 

Polacy nie potrafią tworzyć ambitnej rozrywki? 

- Nasza kultura przez długi czas funkcjonowała w służbie narodowej sprawy. W czasach komunizmu humor miał wymiar patriotyczny. Wyśmiewał oprawców. Był zaangażowany, ale łatwy, bazujący na prostych politycznych aluzjach. A śmiech powinien ratować człowieka od wpływu ideologii i skostniałego myślenia. Polski humor nie służy wyzwoleniu, zarówno wcześniej, jak i teraz opiera się na banalnych nawiązaniach do polityki i powielaniu stereotypów. 

Czy sztuką "Polowanie na łosia" próbuje pan wywołać oczyszczający śmiech? 

- Tak. Moi bohaterowie, Konrad i Eliza, chcą poinformować rodziców o swoim ślubie, ale boją się ich reakcji. Sprawę komplikuje pojawienie się byłego kochanka Elizy. Sprawdzam, jak w "świętej sytuacji" zaręczyn zachowują się nowocześni ludzie. Wypadają komicznie. Młodzi, mimo sceptycyzmu i dystansu do religii, stresują się, gdy mają do czynienia z obrzędem. Dlatego że jest dla nich ważny. Tęsknią za świętością. W naszym prywatnym życiu próbujemy zbliżyć się do religii, która została zanegowana przez współczesną kulturę. 

Ale ta próba staje się groteskowa. Konrad, aby się pozbyć dawnego kochanka Elizy, Jarosława Pasta, organizuje polowanie na łosia. Zwierzyną jest Past. 

Nowocześni ludzie próbują rozwiązywać swoje problemy, wykorzystując dawne scenariusze - w tym przypadku rytuał zabicia kozła ofiarnego. 

Śmieje się pan ze współczesnych ludzi, ale też z najnowszej historii Polski. Czy jesteśmy gotowi, aby drwić z komunistycznej Służby Bezpieczeństwa i "Solidarności"? 

- Pytanie brzmi, czy potrafimy oczyścić się z napięcia związanego z przeszłością. W mojej sztuce ojciec Elizy, Romuald, były funkcjonariusz SB, inwigilując opozycję w czasach PRL, poznał swoją przyszłą żonę, działaczkę związkową. Ta historia miłosna jest próbą zdystansowania się od przeszłości. W Polsce nie dokonał się rytuał przejścia z epoki komunizmu do demokracji. Nie potrafiliśmy odciąć się od tego, co minione. Im dłużej żyję w naszym kraju, tym wyraźniej widzę, jak dawne, nierozwiązane konflikty narastają. Może humor doprowadzi do katharsis? 

W innych krajach sobie z tym poradzono. 

- Kultura angielska potrzebowała kabaretu Monty Pythona, żeby zdystansować się od dżentelmeńskiej, napuszonej etykiety. W Polsce wciąż za bardzo żyjemy przeszłością. Mamy przez to problem ze zbudowaniem nowoczesnej tożsamości. Nie tworzymy także wspólnoty jako naród, bo tylko sytuacja ucisku na chwilę nas zjednoczyła. 

Stworzył pan swoją sztukę, nie bazując na naszej komediowej tradycji, ale na amerykańskim stylu rozśmieszania? 

- Mam zachodnie podejście do humoru. Polskie komedie są zbyt pruderyjne, fałszują obraz człowieka. W USA czy w Wielkiej Brytanii poprzez śmiech odsłania się kulisy życia. Nawet te fizjologiczne, wulgarne. Podoba mi się tam badanie granic humoru. U nas króluje szlachetny kabaret Starszych Panów - symbol subtelnego smaku w humorze. Stawia się go za wzór do naśladowania. Ale to nie jest moja tradycja. Najbardziej pociąga mnie mieszanie tragedii z komedią jak w filmach braci Cohen. 

Michał Walczak Urodzony w 1979 r. w Sanoku dramatopisarz i reżyser. W 2003 r. zadebiutował sztuką "Podróż do wnętrza pokoju". Jego dramat "Piaskownica" cieszy się dużą popularnością na scenach w całym kraju. Napisał też m.in. "Kopalnię" oraz "Rzekę", a także sztukę dla dzieci "Ostatni tatuś".

Tomasz Gromadka
Rzeczpospolita online
17 kwietnia 2009
Portrety
Michał Walczak

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia