Śmierć namalowana kolorowym flamastrem

"Czy ryby śpią?" - reż. Paweł Szkotak - Teatr Polski w Poznaniu

O śmierci trzeba z dziećmi rozmawiać. No dobrze, tylko jak? Jakich słów użyć, jakich porównań? Jak znaleźć dobre odpowiedzi na trudne pytania, w których przecież specjalizuje się mały człowiek? Podpowiadam: wybierzcie się razem na spektakl "Czy ryby śpią?" do Teatru Polskiego. Wsparcie gwarantowane.

Jette ma 10 lat. I jak na dziesięciolatkę przystało - zarzuca świat pytaniami. Pytania, które mnoży Jette dotyczą spraw ostatecznych. Śmierci. A wszystko dlatego, że dzień po 9 urodzinach Jette umiera jej młodszy brat - Emil. Jak dziesięciolatka radzi sobie z jego odejściem? Jak tłumaczy śmierć? Jak sobie ją wyobraża? Co czuje? O co pyta dorosłych? Które ich odpowiedzi akceptuje, a do których zgłasza wątpliwości? "Niektórzy ludzie umierają, gdy są bardzo starzy, niektórzy umierają jednocyfrowi" - dzieli się swoimi obserwacjami. Idzie w nich dalej: "Niektórych ludzi zabijają inni ludzie, a niektórzy umierają, bo połknęli kość od kurczaka, albo osę, albo dlatego, że nadepnął na nich przez pomyłkę krótkowzroczny słoń. Są ludzie, którzy umierają, bo są smutni i samotni, i potem sami się zabijają". By wreszcie takie wyciągnąć wnioski: "Chcę powiedzieć że: Wszyscy kiedyś umieramy. Tak czy siak".

Z wielu takich refleksji i małych-wielkich dziecięcych mądrości składa się sztuka młodego niemieckiego dramaturga, Jensa Raschkego, którą postanowił przenieść na scenę Paweł Szkotak. Reżyser i psycholog kliniczny (prywatnie także ojciec) wymyślił i przy pomocy prostych środków zbudował spektakl, na który chce się wracać.

Pizzeria w niebie

Na scenie jedna aktorka (Marcela Stańko), jeden muzyk (Krzysztof Nowikow), jedna elektryczna gitara (nie zawsze brzmiąca jak gitara). I rekwizyty: biała ławka grająca też trumnę, deskorolka zastępująca karawan i tornister przypominający o zmarłym chłopcu zamykają listę "realnych" elementów scenografii. Całą resztę wyczarowują animatorzy: przesuwające się po wyobrażonym niebie chmury, pływające w wyobrażonym stawie ryby, startujące w przestrzeń pozaziemską statki kosmiczne i krążące po niej kawałki pizzy (!). Anioły i łąkę. I kwiaty na łące.

Trafiamy jakby w sam środek dziecięcej wyobraźni. Na gorąco śledzimy myśli Jette. Dialogi, które prowadzi sama ze sobą. I rozmowy, które toczyli z Emilem przed jego śmiercią: - Pizzeria w niebie? Naprawdę jest coś takiego? - pyta z niedowierzaniem Emil, kiedy Jette kreśli przed nim swoją wizję zaświatów. I dopytuje jeszcze: - Eeee... A jak się nie żyje?

Krótko przed śmiercią Emila dzieci bawią się w pogrzeb. Wymarzony pogrzeb. Taki, na którym nikt nie płacze, a przyjaciele Emila malują na jego trumnie kolorowymi flamastrami kwiaty...To zdecydowanie najpiękniejsza scena spektaklu. Pokazująca prawdziwą moc dziecięcej wyobraźni.

Teatralna żonglerka

Grająca Jette Marcela Stańko wciela się właściwie w kilka postaci - bywa po trochu Emilem, mamą, tatą, wujem. Zmienia twarz, głos tak często, że momentami robi się na scenie tłoczno... Kroku w tej teatralnej żonglerce dotrzymuje jej Krzysztof Nowikow, grający na żywo na gitarze elektrycznej. I wyczarowuje dźwięki, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia.

Spektakl Pawła Szkotaka otwiera dorosłym i dzieciom wiele drzwi. Zbliża dziecięcy świat do świata dorosłych. I odwrotnie. Jest jak mądry drogowskaz na trudnym szlaku, którym - prędzej czy później - wspólnie pójdą...

***

Ewa umarła, gdy jej dzieci miały 6 i 10 lat. Przez wiele miesięcy dziewczynki przynosiły na grób mamy swoje rysunki - laurki: kolorowe, radosne. Wielkie słońce, drzewo, dom, pies... Rysunki często rozmywał deszcz, czasem rozbielało słońce. Na niewielkim cmentarzu, w małym miasteczku, kolorowe dziecięce arcydzieła, pozostawione na grobie, budziły bardzo różne reakcje przechodniów. Chyba już wiem, co powiedziałaby zdziwionym twarzom dziesięcioletnia Jette...

Sylwia Klimek
http://Kultura.poznan.pl
14 listopada 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...