Spektakl dla widzów dorosłych

"Sen nocy letniej" - reż: Bożena Suchocka - Teatr Ateneum w Warszawie

"W mroku takiej głuchej pory Przez mogilne mchy i darnie Przesączają się upiory, Sunąc zwiewnie i cmentarnie. A my, elfy, na rydwanie Zaprzężonym w nocne smoki Torujemy drogę Dianie, Niosąc się jak sen w głęboki Mrok - i w ciszy, po kryjomu Wchodząc w progi tego domu"

Niewyczerpane źródło inspiracji - aktorskich, reżyserskich; przewodnik po meandrach ludzkich namiętności, słabości; wiedza o naturze człowieka podana w łatwo przyswajalny (ale bynajmniej niebanalny sposób). To krótkie podsumowanie twórczości Williama Shakespeare.

"Szekspir ma tę przewagę nad wszystkimi innymi dramaturgami, że posługuje się swym psychologicznym geniuszem, by odsłonić największe subtelności ludzkiego serca"( Szkice szekspirowskie, 5.S.T. Coleridge). Według Mariana Szyjkowskiego - "nigdy przed Szekspirem geniusz człowieka nie sięgnął tak głęboko w serce ludzkie i nie nakazał lepiej przemówić uczuciom językiem natury".

W "Śnie nocy letniej" Shakespeare po mistrzowsku podjął motywy snu i jawy, zderzył marzenia z rzeczywistością. Jego komedia, zawierająca elementy liryki, groteski, farsy, fantastyki, nawiązująca do angielskiego folkloru, przedstawia świat wyobraźni i mitologii, nawiązuje do "Oberona i Tytanii". Niektóre wątki mogą być zaczerpnięte z "Metamorfoz" Owidiusza, którymi Szekspir zajmował się jeszcze w czasach szkolnych. Nie brak też elementu komicznego, w postaci amatorskiej trupy próbującej z okazji zaślubin książęcej pary wystawić sztukę o Pyramie i Tyzbe. "Sen nocy letniej" powstawał w tym samym okresie, co "Romeo i Julia" i możliwe, że jest komicznym odzwierciedleniem tamtego tragicznego dramatu.

Akcję sztuki umieścił autor w przedhomeryckich Atenach, traktowanych raczej umownie, bez dbałości o odtworzenie ówczesnych realiów. Trwają przygotowania do ślubu Tezeusza i Hipolity, królowej Amazonek. O rękę Hermii, córki Egeusza, starają się Lizander, którego kocha sama Hermia oraz Demetriusz, którego woli Egeusz i w którym jest zakochana Helena. Równolegle do wątku głównego - przygotowań - rozgrywają się wątki poboczne: groteskowe perypetie ateńskich rzemieślników, którzy w celu uświetnienia zaślubin pragną wystawić sztukę o Pyramie i Tyzbe; wątek fantastyczno-baśniowy, ukazujący spór Oberona i Tytanii, królowej elfów. Oberon, lekceważony przez Tytanię, chce dać jej nauczkę. Z pomocą przyjdzie mu figlarny duszek Puk, jednak bardzo przy tym namiesza w sercach i umysłach kochanków Hermii, Lizandra, Heleny i Demetriusza. Poczynania Puka, jego niepohamowana chęć wtrącania się do spraw ludzkich, wprowadzają zamęt w ustalonym porządku. Tytułowa letnia noc jest tu domeną leśnych elfów, porą ich psot i swawoli, ale również porą na to, by wyprostować to, co się splatało i pobłogosławić śpiącym ludziom, nieświadomym istnienia równoległego bajecznego świata. Bowiem wszystkie powikłane, połączone ze sobą wątki rozwiązują się szczęśliwie.

Jak to pogodzić ze współczesnością? Bożena Suchocka, reżyser spektaklu, wykorzystując oryginalny tekst w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka, zaprezentowała na scenie Teatru Ateneum, swoją wersję dzieła. Tak o nim mówi: "Ten spektakl jest o miłości, o różnych jej formach, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, z którymi przychodzi nam mierzyć się we współczesnym świecie - to jest główna idea jaka mi towarzyszyła podczas tworzenia tego przedstawienia". Czy spektakl Bożeny Suchockiej przywróci nam właściwe wyobrażenie tego, czym jest prawdziwa miłość? Pomoże odróżnić flirt, spotkanie, od silnego, tajemniczego uczucia, które kieruje losami ludzi?

Krytycy teatralni, m.in. Jan Kott, zwracali uwagę, że "Sen..." jest najbardziej erotyczną ze wszystkich sztuk Szekspira. Reżyser wydobyła to w szczególny, momentami dosadny, momentami wdzięczny sposób. I nie jest to wizja ponura, raczej zabawna, nieco groteskowa, ludyczna. W końcu przecież - Szekspir napisał komedię, nie tragiczny dramat. A mistrzowskie tłumaczenie Barańczaka było doskonałym wyborem - soczysty język , ludyczność, liryzm. Doskonała zabawa dla widza i dla aktora. Wyższe aspiracje ? Niekoniecznie, co wcale nie jest wadą. Nasza rzeczywistość, to eklektyzm, mieszanie się kultur, wierzeń, w którym zdobycze techniki, multimedialność, kino, internet utrudniają czasem odróżnienie fantastyki, nierealności od surowej rzeczywistości - niemal jak u Szekspira .W spektaklu mężna Hipolita walczy z Tezeuszem wykorzystując wschodnie sztuki walki; Puk stylizowany jest na hippisa, z trawką w ustach; postacie realne noszą kostiumy współczesne, fantastyczne zaś - baśniowe, podkreślające podteksty erotyczne komedii. Na scenie ustawiono ściany z luster, w których nieustannie odbijają się bohaterowie przedstawienia, co owszem, dodaje uroku, ale nie wnosi zbyt wiele do treści. Reżyser zrównała z sobą postacie Tezeusza i Oberona oraz Hipolity i Tytanii (grani przez tych samych aktorów). Zastanawiam się, czy nie jest to już lekka nadinterpretacja Szekspira, tym bardziej, że w spektaklu nie widać konsekwentnego wytłumaczenia tego zabiegu.

Cudowna trupa teatralna, kwintesencja szekspirowskiego komizmu, grupa prostych rzemieślników przygotowujących spektakl amatorski, czyli Krzysztof Tyniec, Grzegorz Damięcki, Jan Matyjaszkiewicz, Tomasz Kozłowicz, Bartłomiej Nowosielski, Jan Janga-Tomaszewski bawi, śmieszy i wywołuje zasłużone brawa widowni. Grzegorz Damięcki jako tkacz Mikołaj Podszewka, "kochanek w oślej skórze", pokazał bezsprzeczne aktorskie mistrzostwo w kreowaniu tej postaci. Młodzi artyści, w rolach kochanków, również zasługują na uznanie - Mateusz Banasiuk jako Demetriusz, chwilami nieznośny, chwilami wzruszający, ponownie wykorzystuje swe zdolności akrobatyczne, Anna Smołowik, bardzo seksowna (co jeszcze podkreśla, nawet bardzo, jej kusy strój), nie pozbawiona nutki tragizmu, a przy tym z humorem, świetnie i z wyczuciem wciela się w postać Heleny. Dariusz Wnuk (Lizander) i Anna Gorajska (Hermia) również raczą widzów kawałkiem dobrego aktorstwa. Kontrowersyjny dla niektórych Puk Macieja Drężka, to moim zdaniem udany owoc współpracy i pomysłowości aktora i reżysera.

Do poprawki - emisja głosu niektórych postaci (głos Przemysława Sadowskiego niknie czasem w powietrzu, podobnie Agaty Wątróbskiej) oraz wada wymowy u aktora, który być może nie zdaje sobie z niej sprawy?

Na koniec podkreślam, iż spektakl przeznaczony jest dla widzów dorosłych!

Anna Czajkowska
Teatr dla Was
3 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia