Spór wokół likwidacji Wydziału Teatru Tańca

Jacek Łumiński odpowiada rektor Akademii Sztuk Teatralnych, Dorocie Segdzie

Były dziekan Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu Jacek Łumiński odpowiada rektor Akademii Sztuk Teatralnych, Dorocie Segdzie, w sprawie decyzji Senatu uczelni o likwidacji bytomskiej jednostki.

Nie milkną dyskusje wokół decyzji Senatu Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, która postanowiła zlikwidować swoją jednostkę zamiejscową - czyli Wydział Teatru Tańca w Bytomiu. Chce w zamian stworzyć taką specjalizację na kierunku aktorskim w Krakowie. Ta decyzja wzbudziła opór studentów i profesorów, a także środowiska tanecznego - nie tylko na Śląsku.

Dyskusja wokół przyszłości Wydziału Teatru Tańca w środowisku AST toczy się od dłuższego czasu.

Pojawiły się zarzuty o "zbytniej samodzielności jednostki". Chodziło m.in. o rozmowy w Ministerstwie Kultury, jakie prowadzić mieli niektórzy z wykładowców na temat przyszłości wydziału. Ponoć podejrzewano nawet chęć odłączenia się od uczelni. - Mogę z całą pewnością powiedzieć, że podczas dyskusji na posiedzeniu Senatu nie padł taki zarzut, bo wydziały są samodzielne i autonomiczne. Problem zaczyna się wtedy, gdy samodzielność mylona jest z jawnym lekceważeniem statutu i obowiązków, które każdy pedagog i każdy dziekan powinni wypełniać - tłumaczy rektor AST, Dorota Segda.

Jacek Łumiński, były dziekan wydziału, twierdzi, że nie ma mowy o lekceważeniu statutu. - Owszem, napisałem do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego list, który był jednak szerszą propozycją dotyczącą rozwoju tańca w Polsce. Poruszyłem w nim kilka zagadnień, m.in. konieczność budowania domów tańca, czyli miejsc, gdzie polscy tancerze mogliby się rozwijać, a także promowania polskiej techniki tańca współczesnego, która mogłaby być naszym znakiem rozpoznawczym w świecie - tłumaczy.

Dodaje też, że chciał rozwijania międzynarodowej współpracy. Mowa m.in. o kontaktach z Chinami. Twierdzi również, że główny argument Senatu AST - czyli zmiana w ustawie o szkolnictwie wyższym, która ma zlikwidować takie jednostki jak wydział - to zasłona dymna. - Dla kreatywnych uczelni to danie im większego zakresu wolności i pozwolenie na dostosowanie się do zmieniającej się sytuacji na świecie. To możliwość bardziej elastycznego nauczania na wyższych uczelniach. Ale przecież to od nich będzie zależało, jaką strukturę zechcą stworzyć - odpowiada Łumiński.

Emocje próbuje studzić prof. Dorota Segda, rektor AST. - Wolałabym nie używać słowa likwidacja - mówi. - Rozważniej będzie użyć stwierdzenia reorganizacja albo po prostu przeniesienie kształcenia do Krakowa. Ale nie znaczy to, że przekreślamy dotychczasowy dorobek. Studia będą prowadzone w oparciu w dużej mierze o kadrę, która do tej pory uczyła w Bytomiu i o program, który do tej pory był tam realizowany. Jednocześnie jednak chcemy poszerzyć ofertę o nazwiska i techniki, które dotąd w dość zamkniętym środowisku bytomskim nie były obecne - dodaje.

Ale w odpowiedzi Jacek Łumiński twierdzi, że program był zróżnicowany i dotyczył bardzo różnych technik tanecznych. - W Bytomiu oprócz tego, co podkreśla i kształtuje tożsamość aktorów teatru tańca w oparciu o rodzime tradycje, zapraszamy regularnie co roku 10 wybitnych twórców z różnych części świata, którzy wykładają swoje oryginalne podejście do sztuki tanecznej i teatru - tłumaczy.

AST obecnie jest na etapie formowania rady programowej, w skład której - poza osobami z Bytomia - mają pojawić się osoby z szeroko rozumianego środowiska teatru tańca. - Jesteśmy przed rozmowami, więc na razie żadnych nazwisk nie chcę ujawniać - mówi Segda.

Wrze także w środowisku studenckim wydziału. Mimo, że ze studentami spotkała się Dorota Segda i przez ponad 3 godziny przekonywała ich do pomysłu, nawet osoby z ostatniego roku - które niedługo opuszczą mury uczelni - są delikatnie mówiąc sceptyczne.

Widać to też na internetowym forum studentów. Co więcej, wiadomo już, że nie będzie zbiorowego spotkania z wykładowcami wydziału. Z sekretariatu AST w odpowiedzi na prośbę o takowe przyszedł e-mail: "Na prośbę Pani Rektor, uprzejmie informuję, że z uwagi na ilość obowiązków zawodowych Rektor nie będzie mogła przyjechać do Bytomia na spotkanie z pedagogami Wydziału Teatru Tańca. Ale zaprasza serdecznie każdego z nich, kto będzie się chciał spotkać, do Krakowa".

Wydział Teatru Tańca w Bytomiu powstał 10 lat temu. Powołany został tam nieprzypadkowo: w tym mieście działa Państwowa Szkoła Baletowa, Opera Śląska i Teatr Tańca Rozbark. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że to miasto współfinansowało remont siedziby WTT - był to projekt tworzony w ramach funduszy europejskich. Dotacja UE to ok 2 mln 900 tys., wkład miasta - 760 tys.

- Zamierzamy przetrwać w Bytomiu - mówi nam enigmatycznie Jacek Łumiński.

Według nieoficjalnych informacji wobec decyzji o likwidacji środowisko taneczne Bytomia chciałoby przyłączenia wydziału do innej uczelni.

Łukasz Gazur
Dziennik Polski
22 maja 2018

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia