Stadionowe potyczki i kalesony Florka

"Być jak Kazimierz Deyna" - reż. Piotr Jędrzejas - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Ostatnia premiera w teatrze Wybrzeże sprawiła mi wiele radości. Tekst zabawny, świetnie zagrany, a scenografia i muzyka nie przeszkadzały w śledzeniu zawiłych losów głównego bohatera

Co pozostanie w pamięci? Znakomite role. Rewelacyjny, zdystansowany do świata Florian Staniewski jako Dziadek, paradujący po scenie w nieskazitelnie białych kalesonach i raczący wnuka życiowymi mądrościami typu: Ty się porządnie ucz, ale w życiu niech cię ręka Pańska broni, żebyś był porządny! Bo skończysz jak ja! Z niską emeryturą i bez żony! Przy okazji częstuje wyrostka papierosami: Tylko matce nic nie mów.

Po premierze ktoś powiedział: Florek jak wino, im starszy tym lepszy.

Zabawne, ale główny bohater, w którego się wcielił Robert T. Majewski (gościnnie), wizualnie przypomina nieco autora sztuki Radosława Paczochę, który się zjawił na premierze.

Początkowo Roberta T. Majewskiego zjadła trema, ale ostatecznie stworzył wiarygodną rolę. Jestem pewna, że o tym wyjątkowo utalentowanym aktorze nie raz usłyszymy...

"Być jak Kazimierz Deyna" to opowieść o młodym, trzydziestokilkuletnim Polaku, który się urodził tego dnia, kiedy Kazimierz Deyna strzelił pamiętnego gola w meczu z Portugalią. Gola dającego Polsce awans do mistrzostw świata w Argentynie. Wydarzenie owo zdeterminowało życie naszego bohatera. Nawet imię otrzymał on po Deynie. Bohater opowiada i stwarza na naszych oczach tamten miniony świat. Czyni to z humorem, lekko ironicznie, ale jest to historia pełna ciepła. Na moment, mgnienie oka ktoś uchylił kurtynę, pokazując wyjazdy Polaków za granicę (na zmywak), przemiany polityczne i społeczne. Rodzice i znajomi bohatera tworzą barwny i celnie podpatrzony "Polaków portret własny".

Ojciec - w tej roli Krzysztof Matuszewski - na scenie jest zapalonym kibicem piłkarskim, w życiu prywatnym aktor także od lat pasjonuje się piłka nożną. Krzysztof Matuszewski rozbawił widzów szczególnie w scenie uwodzenia go przez temperamentną koleżankę z bazaru.

Arcyzabawny był Dariusz Szymaniak jako Lekarz. Prześmieszna Anna Kociarz, jako zakochana dziewczyna od korpetycji, cudowna Monika Chomicka-Szymaniak (w wielu epizodach) rozbawiła mnie szczególnie, wcielając się w panienkę od szybkiego seksu i reklamy. Zapamiętamy rodzinę z zielonogórskiego (Marię i Mirosława Krawczyków), Magdalenę Boć jako siostrę , Jerzego Gorzkę i Marzenę Nieczuję- Urbańską (Matkę).

Spektakl wyreżyserował Piotr Jędrzejas, udowadniając, że ma rzadką umiejętność pracy z aktorem. Trochę rytmy się gubiły, trochę wszystko było zbyt jednoznaczne, ale nie marudźmy, przedstawienie "Być jak Kazimierz Deyna" będzie się podobać widzom i naprawdę je polecam. Wielkie brawa należą się Katarzynie Chmielewskiej za znakomity ruch sceniczny.

Grażyna Antoniewicz
POLSKA Dziennik Bałtycki
12 maja 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...