Stałość w niestałym kosmosie

"Iluzje" - reż: Agnieszka Glińska - Teatr Na Woli w Warszawie

Wyreżyserowany przez Agnieszkę Glińską dramat Iwana Wyrypajewa "Iluzje" to barwna komedia, opowiedziana przez dwa sędziwe małżeństwa. Spektakl porusza kwestie dotyczące istoty życia: miłości, małżeństwa, prawdy, szczęścia. Historia zaczyna się od śmierci Pierwszego Mężczyzny (Łukasz Lewandowski), który, konając, wyznaje swojej żonie Pierwszej kobiecie (Dominika Ostałowska) miłość i dziękuje jej za wspaniałe wspólne życie. Tym samym inicjuje cykl wyznań skoncentrowanych na relacjach małżeńskich również ich przyjaciół Drugiej kobiety z Drugim mężczyzną (Dorota Landowska i Krzysztof Stroiński)

Monologowanie

Sztuka rozpisana jest na cztery osoby, które prowadzą monologi momentami przypominające wielką improwizację. Osobowości bohaterów wyraża skromna, przywodząca na myśl wystrój studia telewizyjnego podczas talk show, scenografia. Tworzą ją, ustawione w rzędzie, jednakowe fotele oraz stół, na którym znajdują się cztery, również identyczne, buteleczki z wodą. Treść monologów stanowi swoistą summę życia jako wyraz głęboko skrytych wątpliwości, pragnień, a także żalu. Podejmujące próby definiowania miłości wypowiedzi bohaterów, były redefiniowane wraz ze zmieniającą się osobą mówiącą, przeplatały się ze sformułowaniami, które miłością nie są, z jej iluzją, wyobrażeniem. Na przykład : „miłość, by była prawdziwa, musi być wzajemna”, „miłość jest odpowiedzią na lęk przed samotnością”, „miłość jest tylko wtedy, gdy integralnie łączy się z wyobrażeniem o niej jakie mieliśmy w młodości”. Monologi powodowały napięcie, tym większe, że bohaterowie przeżyli już swoje życie, tak jakby miłość, jeśli jej doświadczyli, mogła być tylko czymś dokonanym, skończonym, jak jeden z elementów przeszłości. Teraz pozostaje tylko podsumować i wydać osąd: czy się kochało i czy było się kochanym.

Teatr słowa

Wyrypajew w tekście dramatu szafuje słowami, które są określeniami najwyższych wartości w życiu człowieka. Próba odpowiedzi na pytanie: co znaczy miłość?, a zarazem uczynienie tego pytania naczelnym tematem spektaklu, a wreszcie spiętrzenie tego rodzaju zagadnień nasuwa raczej skojarzenia z moralizatorską przemową niż ze spektaklem teatralnym. Poruszając takie problemy, Wyrypajew dotknął szeroko pojętej transcendencji, w której człowiek poprzez słowa próbuje określić swoje miejsce w świecie, a także, uciekając się do sumienia, zaczyna mierzyć się z przeszłością i jej konsekwencjami w teraźniejszości.. Monolog, w opozycji do dialogu, jest formą, pozwalającą osobie mówiącej skupić się na semantyce wypowiadanych słów bez konfrontowania ich z nikim oprócz niej samej. Glińska, biorąc jego tekst i interpretując go pod kątem scenicznym, stworzyła przejmujący spektakl, gdzie słowo stało się przestrzenią, w której dojrzewały decyzje, rozpływały się w nicość iluzje, powstawały próby rehabilitacji przeszłości. To wrażenie potęgował ruch sceniczny, który był bardzo organiczny, naturalny, delikatny, a przez to stał się niemalże zbędny, nie zakłócający gry słów.

Jak to się wszystko skończyło?

Jeden z bohaterów tytułem wstępu zagaja: jak to się wszystko skończyło? Mówiąc „skończyło” ma na myśli śmierć wszystkich bohaterów. Ostatni umiera Drugi mężczyzna, który, opłakując samobójczą śmierć swojej żony, zadaje pytanie o „kosmos”, o to, czy istnieje jakaś stała w tym niestałym kosmosie. Słowa te są ostatnimi, które wypowiada. Okazuje się, że stałą jest śmierć. Dotyka ona wszystkich, bez względu na to, czy swoje życie przeżyli w miłości, czy w jej iluzji.

Spektakl, choć smutny, poddający w wątpliwość wszystkie wypowiadane przez postacie „wielkie słowa”, nie pozwala zapomnieć o nich, pobudza do refleksji. Wyszłam ze spektaklu bardzo przejęta. „Coś” nie pozwalało mi przejść obojętnie wobec pytania: Czy można kochać i być kochanym?. Zastanawiałam się również nad istotą miłości, na ile człowiek jej doświadcza, na ile potrafi o niej mówić i się nią dzielić. Tak dręczona wracałam do domu i wpadła mi do głowy przewrotna myśl. Można przecież nie zastanawiać się nad jakością swojego życia i umrzeć tak samo jak mężczyzna inicjujący cały cykl wyznań, a mianowicie umrzeć jako pierwszy.

Agnieszka Turska
Dziennik Teatralny Warszawa
15 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...