Staropolskim obyczajem

"Pan Tadeusz..." - 18. Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

Czy da się zinscenizować klasykę polskiej literatury tak, aby współczesna publiczność ze szczerym zainteresowaniem obejrzała trzygodzinny spektakl? Czy możliwe jest zażartowanie z "Pana Tadeusza" i uwspółcześnienie jego treści, bez infantylizacji i kaleczenia tekstu? Okazuje się, że przy odpowiedniej dawce dobrych chęci i talentu, można wszystko

Pierwszy spektakl zaprezentowany w weekend w Teatrze Powszechnym w Łodzi, to mocny akcent na początek tegorocznego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Aktorzy Teatru Starego w Krakowie przedstawili publiczności swoją wersję „Pana Tadeusza”, posługując się tekstem oryginalnym, ale zaadaptowanym do potrzeb wizji scenicznej Mikołaja Grabowskiego. Wykorzystane fragmenty dają możliwość śledzenia akcji, poprowadzonej zgodnie z mickiewiczowskim tekstem. Ważniejsze jest jednak to, co nie jest do końca zgodne z duchem „Pana Tadeusza”, którego znamy ze szkoły; to, co zaproponował nam świetny zespół Teatru Starego od siebie.

Po pierwsze, zaskakuje lekkość i poczucie humoru, z którym twórcy podeszli do klasyki. Publiczność reagowała żywiołowo, gdy na scenie Telimena wdzięczyła się do Tadeusza lub gdy Zosia okazała się zwykłą dziewczyną o manierach koleżanki z podwórka. Reżyser i aktorzy bardzo zgrabnie wygrali wszystko to, co współczesnych czytelników często śmieszy już w czasie lektury. Papierowe postaci stają się bohaterami komicznymi a sielskie obrazki z Soplicowa, kpiną z ich naiwności; wszystko to dzieje się jednak w zgodzie z tekstem mickiewiczowskiego dzieła. Śmieszy naiwność postaci i ich postaw, ale też przyjętego w naszej kulturze sposobu odczytywania „dzieł narodowych”. Doskonale obrazuje to scena, w której bohaterowie odczytują fragmenty tekstu z książek dokładnie tak, jak wielu z nas robiło to w szkole – z trudnością wymawiając staropolskie słowa, „dukając” i chyba niewiele rozumiejąc… Zespół Teatru Starego spojrzał z dystansem na świat stworzony przez Mickiewicza, ale potrafił też z przymrużeniem oka potraktować siebie samych i sobie współczesnych – nasze wyobrażenia o polskości i tradycji, dumie narodowej i wielkiej literaturze.

Nie jest jednak spektakl Teatru Starego jedynie kpiną i żartem. Twórcom udało się w lekkiej i przyjemnej formie zawrzeć refleksje o patriotyzmie, o narodowości, o tradycji i kulcie ojczyzny. Piękna oprawa sceniczna – światła, muzyka na żywo (wielkie brawa dla zespołu muzycznego) potęguje wrażenie stworzone przez świetną grę aktorów (szczególnie urzeka postać Zosi, granej przez Magdę Grąziowską). Fragmenty tekstu wyśpiewane przez aktorów dzielą spektakl na części, nadając mu rytm i odpowiednie tempo. Przez tę rytmizację i lekkość nadają mu charakter musicalowy, ale poprzez swój ton i treść sprawiają, że widowisko jawi się jako monumentalne i wzniosłe. Zestawienie tego monumentalizmu i żartu, refleksji i ironii daje „Panu Tadeuszowi” świeżość. Nie jest to ani niemądry czy obrazoburczy kabaret, ani patetyczny i ponury narodowy epos. Mikołajowi Grabowskiemu udało się znaleźć złoty środek, a może raczej nowy sposób na naszą klasykę – nie zanudzając publiczności ani nie próbując jej poruszyć do narodowego zrywu.

Zofia Snelewska-Stempień
Dziennik Teatralny Łódź
22 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...