Suspens

"39 stopni" - reż: Jerzy Jan Połoński, Jarosław Staniek - Teatr Powszechny w Łodzi

Spektakl Teatru Powszechnego z Łodzi - “39 stopni", został zaprezentowany na III Katowickim Karnawale Komedii. Powstał na podstawie książki Johna Buchana i filmu Alfreda Hitchcocka, w adaptacji Patricka Barlowa, według pomysłu Simona Corble\'a i Nobby\'ego Dimona, w porozumieniu z Edwardem Snapem reprezentującym Fiery Angel Limited...w końcu w reżyserii Jarosława Stańka i Jerzego Jana Połońskiego.

Richard Hannaya (Artur Zawadzki) był cichym, wiodącym spokojne, żeby nie powiedzieć nudne życie, aż do momentu poznania pięknej kobiety w teatrze (Karolina Łukaszewicz). I pewnie historia ta toczyłaby się dalej w swoim monotonnym trybie, gdyby nie fakt, iż nieznajoma była agentką. Jednak ścigana przez wrogów, ostatecznie zostaje zamordowana. 

Cóż… Richard został postawiony przez ową damę w bardzo niezręcznej sytuacji, bowiem martwa piękność leżała u niego w mieszkaniu z nożem w plecach, co rzecz jasna od razu rzuciło na niego cień podejrzenia. Mimo to, oszołomiony Richard postanowił wyjaśnić, co doprowadziło do tak tragicznej sytuacji. Podróż w nieznane, ucieczka przed fałszywymi policjantami i następna kobieta – to kolejne tryby napędzające całą oszalałą machinę tejże komiksowej historii.

Zatem, co jest takiego niezwykłego w tej szpiegowskiej komedii o zdawałoby się banalnej fabule? Otóż zaskoczenie. Owszem, przedstawienie to bawi, momentami nawet bardzo, ale przede wszystkim zaskakuje. Niespodzianki czyhają tu na widza z każdą kolejną minutą przedstawienia. Pomysłowość rozwiązań technicznych, wizualnych, zagospodarowanie przestrzeni i zabawa z konwencją stała się wyzwaniem dla widzów, którzy chcąc nie chcąc poruszyli swoją wyobraźnię. Bez niej, bowiem, trudno by było oglądać spektakl, w którym dominuje pantomima i towarzysząca jej na każdym kroku umowność.

Jednak czym byłaby dobra sztuka bez rewelacyjnych aktorów. Czterech artystów odgrywa całą masę różnych postaci, czasami nawet zmieniając przy tym swoją płeć. Przebieranki na scenie oraz żart, jakby żywcem wzięty ze skeczy Montyego Pythona zdawał się być samonapędzającą się kulą energetyczną. Aktorzy wraz z reżyserami nieraz puszczają do widzów oko, poprzez chwilowe wychodzenie z roli czy też udowadnianie, że to, co widzimy jest tylko na niby – umową między nami a nimi.

Wodospad, wspinanie się po dachach pociągu, wyskakiwanie przez okna, strzelaniny, wypadki lotnicze, przeprawa przez bagna, kolej i wiele, wiele innych atrakcji czeka na widza, który jest w stanie zobaczyć na scenie wszystko, co tylko może sobie wyobrazić. Dzięki udanej zabawie aktorów z różnego rodzaju konwencjami, publiczność zostaje wchłonięta w klimat niczym z filmów Hitchcocka, bowiem tutaj przede wszystkim liczy się czekanie w napięciu na kolejną sceniczną niespodziankę, przyprawiającą publiczność o zawrót głowy.

Anna Broniszewska
Dziennik Teatralny Katowice
30 stycznia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...