Świat utracony

Motyw podróży czy wędrówki jest nam znany od dziecięcych lat.

Poznajemy go w baśniach i legendach, mitologii, Biblii, aż w końcu odkrywamy własną podróż. Drogę w głąb siebie. Czym jest podróż w dobie cyfryzacji i wysoce rozwiniętej techniki? Gdzie zaciera się granica między realnością a wirtualnością zdarzeń?

Kultura i sztuka XXI wieku skoncentrowana wokół rozwoju mediów i techniki sprawia, że człowiek egzystuje w nowym wymiarze rzeczywistości. Zmiany jakie zachodzą pod wpływem postępu cywilizacyjnego generują szereg konsekwencji w systemie komunikacji międzyludzkiej.

Dzisiejszy świat zintegrowany z nową technologią stawia przed nami wiele wyzwań. Teatr, kinematografia XXI wieku, czy szeroko pojmowana działalność artystów w zakresie sztuki współczesnej jest obecnie próbą stworzenia przed odbiorcami pola dialogu społecznego, refleksji nad otaczającą rzeczywistością. Próbą odpowiedzi na najbardziej dotkliwe i głębokie pytania o wyznawane wartości, sens ludzkiego istnienia, przyszłość pokoleń. Człowiek egzystujący w dobie wszechobecnej cyfryzacji, komputeryzacji życia codziennego, człowiek, który swój świat odkrywa głównie poprzez elektroniczne ekrany i urządzenia jest cyber podróżnikiem przemierzającym bezkresne przestrzenie.

W filmie "Wszystko stracone" w reżyserii J.C. Chandora widzimy samotną żeglugę dojrzałego mężczyzny (Robert Redford w tej roli) po oceanie indyjskim. Kiedy jego łódź zostaje uszkodzona wskutek zderzenia z kontenerem transportu oceanicznego, rozpoczyna się walka bohatera o przetrwanie. Obserwujemy mężczyznę w sytuacji, w której musi zmierzyć się z bezlitosnymi siłami natury. Prowizorycznie naprawia łódź, gromadzi pozostałe pożywienie i organizuje niezbędny ekwipunek na wypadek niepowodzeń. Linia czasowa w filmie została skonstruowana na zasadzie ciągłości dni i nocy, podczas których Redford dryfuje po tafli oceanu i walczy z przeszkodami wywołanymi burzą, sztormem. Nie może wezwać pomocy, pozostaje sam, a statki przepływające w oddali nie dostrzegają go. Traci nadzieje. Jest milczący, ale wyraz twarzy, mimika, gesty i zachowania zdradzają jego stan emocjonalny. Myśli wydają się wręcz słyszalne, a wizja śmierci coraz bliższa. Bez słów i dialogów, bez udziału innych, solowa gra aktorska Redforda sprawia, że odbiorca rozpoczyna także osobistą podróż w głąb siebie. Jest Guliwerem na miarę własnych czasów. Z tym, że światy swe odkrywa w mediach społecznościowych, a sieć ekranów jest symulakrum jego rzeczywistości. Niemy film Chandora jest milczącym wołaniem, duchowym oczyszczeniem i pobudzeniem samoświadomości egzystencjalnej.

Na deskach Narodowego Starego Teatru w Krakowie Paweł Miśkiewicz wraz z zespołem artystycznym wystawił "Podróże Guliwera". Premiera spektaklu miała miejsce 25.05.2019. Miśkiewicz swoją historię o człowieczeństwie rozpoczyna od refleksji nad destrukcyjnym wpływem ludzkiej egzystencji na zamieszkiwaną przez niego planetę. To nieco inna droga podróży jaką obrał bohater filmu Chandora. Właściwie Miśkiewicz w spektaklu dokonuje czegoś na wzór diagnozy współczesnego człowieka. Guliwer wydaje się być narzędziem, lustrzanym odbiciem, medium, nośnikiem wizji, która wyraźnie zarysowuje stan poszukiwania odbiorcy. Pole interpretacji spektaklu jest szerokie. Jego estetyka została zrealizowana w tradycyjnej formie z elementami teatru transmedialnego. Zastosowano klasyczny podział na scenę i widownię. Kostiumy aktorów inspirowane XVIII-wiecznym ubiorem, scenografia, rekwizyty, przenoszą widza w świat wyobraźni Jonathana Swifta. Okazuje się, że ten świat wcale nie jest nam odległy, a to co rozgrywa się na scenie staje się poniekąd dziwną materią, która pochłania i wytwarza szerokie pole percepcji. Poza tradycyjnymi środkami wyrazu Miśkiewicz wykorzystał także narzędzia medialne. W warstwie estetycznej połączenie rekwizytów, kostiumów choćby z multimedialnym ekranem tworzy pewnego rodzaju teatralny kolaż środków.

W przeciwieństwie do Guliwera odbywającego podróże do krain Liliputów, Laputa, Balnibarbi, Luggnagg, do kraju Houyhnhnmów i przeżywającego liczne przygody, reżyser filmu "Wszystko stracone" umieścił swojego bohatera w świecie bezlitosnych żywiołów natury i pozostawił w poczuciu osamotnienia, pustki i oczekiwania na śmierć. Te dwie historie w pewien sposób korespondują ze sobą, stają się nośnikami znaczeń i wartości współczesnego świata. Motyw podróży, wędrówki, walki, pustki czy samotności (która Guliwerowi również towarzyszyła) jest elementem wielu dzieł sztuki i kultury współczesnej. Miśkiewicz przedstawia historię ludzkości, w której zło i ciemność są wszechobecne, bo człowiek wydaje się być zagrożeniem dla samego siebie. "Jesteśmy mocarzami zarządzającymi naturą i czyniącymi sobie ziemię poddaną czy mrówkami żyjącymi w cieniu zbliżającej się zagłady?" - czytamy w opisie spektaklu na stronie internetowej Narodowego Starego Teatru 1). Kim jest Guliwer na miarę XXI wieku? Czy stan naszego umysłu został już owładnięty żywiołami współczesności? Olga Katafiasz w recenzji spektaklu pisze następująco: "To smutny spektakl. Pozostawia widza z pytaniem, czy słowa, tak obficie płynące ze sceny, mogą coś dziś zmienić poza uświadomieniem odbiorcy, w jakim świecie żyje i czego jest spadkobiercą?" 2). Miśkiewicz niewątpliwie stworzył pole do społecznego dialogu i refleksyjności. Chandor z kolei pozbawił nadziei i złudzeń, ukazał człowieka bezsilnego w stosunku do otaczającego go świata i całkowicie bezbronnego wobec sił natury.

Opis spektaklu umieszczony na stronie internetowej Narodowego Starego Teatru w Krakowie https://stary.pl/pl/repertuar/podroze-guliwera/ (dostęp:10.02.2021)

O. Katafiasz, "Gatunek (nie)zagrożony? Podróże Guliwera, reż. Paweł Miśkiewicz, Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie", recenzja spektaklu, https://teatralny.pl/recenzje/gatunek-niezagrozony,2792.html (dostęp: 10.02.2021)

Sinitta Kazek
Dziennik Teatralny
17 lipca 2021

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia