Szczecin to jest temat

rozmowa z Jerzym Gruzą

Rozmowa z Jerzym Gruzą

Ewa Podgajna: Dziś jest Pan w Szczecinie, bo zadziałały hasła: Kazimierz Brusikiewicz, Teatr Kameralny, Michał Janicki.

Jerzy Gruza: Przyjeżdżam na zaproszenie Teatru Kameralnego. Co 10 lat (śmiech). Ale kto ma takie poczucie humoru jak Michał (Janicki) i wyczucie komizmu, to mu nie potrzeba, ani reżyserii, ani dyrekcji, ani partnera. On przychodzi i jest. Ma dar od Boga.

On jest jak Brusik (Kazimierz Brusikiewicz), który miał coś takiego, że działał na publiczność. Był tzw. "practical joke". Robił żarty w garderobie, poza teatrem. Zapytany: "Masz czym przypalić", odpowiadał "A ciągnąć będziesz sam". Posługiwał się mieszaniną języków. Nie znał żadnego. I zadawał tak pytania, wprowadzając ludzi w konsternację. Wchodził do sklepu i pyta "Etermgere?". A typowa ekspedientka, tamtych czasów odpowiadała: "Tylko to co widać".

Ale sztuka rozrywkowa, to dla niektórych "głupszy" teatr.

Jerzy Gruza: - Niektórzy uważali Brusika za szmirusa, mówili, że to co on robi, działa na tzw. publiczkę zewnętrzną. Co to jest z tym polskim teatrem, że jak jest wielki dół, to jest wtedy wspaniale, artystycznie, inteligentnie i mądrze. Niestety taka się zrobiła snobistyczna jakaś dziwna atmosfera, która powoduje, że promowane jest tylko to, co smutne, dołujące. To wzięło się jeszcze z teatru starożytnego. A dlaczego mamy ciągle smucić? Rany boskie. Dlaczego mamy się tak dołować? Nie sztuka rozrywkowa uchodzi za głupszą, tylko głupsi ludzie tak oceniają.

Natomiast jest kwestia jakości tej sztuki. Czy ona jest zabawna, inteligentna, pomysłowa, czy szukająca tanich efektów, czy tanich wrażeń.

Co pan myśli o Szczecinie?

Kraków jest bardzo krakowski. Tam jak się kręci film, to od razu widać, że to Kraków. Szczecin ma w sobie coś europejskiego. Dlatego tu kręciliśmy "Alicję" (Gruza był w 1979 r. opiekunem artystycznym filmu musicalu w reż. Jacka Bromskiego). Szczecin jest europejskim, uniwersalnym miastem. Może z powodu tego, że jest zbudowane na planie Paryża? [To jedna z miejskich legend, ale nieprawdziwa - przyp. red.]. To jest miasto, które może być wszędzie.

Szczecin to jest temat na film. Poruszyć Solidarność, stocznię, ale głębiej w to wejść. Żeby to nie był tylko taki film, jak film o Gdyni ["Miasto z morza" - przyp. red].

not. ep
Gazeta Wyborcza Szczecin
3 grudnia 2009
Portrety
Jerzy Gruza

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia