Szkolny Kraków na piątkę

"Pływalnia" - Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie - Teatr PWST

"Pływalnia" to powrót Krystiana Lupy do adaptacji literatury.

Lubię spektakle dyplomowe Wydziału Aktorskiego PWST. Z reguły mają krótki żywot, ale oznaczają pierwsze spotkanie z dopiero zapowiadającymi się artystami. Kryje się w nich też zaraźliwa dawka bezinteresownej radości grania. Krakowianie mają szczęście. Dostali szansę na fantastyczny zawodowy start. Jeżeli nawet wcześniej zdarzały się dyplomy wybitne - jak "Rajski ogródek" Różewicza w reżyserii Pawła Miśkiewicza, "Sędziowie" Wyspiańskiego w inscenizacji Jerzego Stuhra czy Witkacowski "Wariat i zakonnica" w reżyserii Adama Nawojczy-ka, udane spektakle ginęły w powodzi propozycji artystycznie miernych. Tymczasem w ostatnich dwóch sezonach przedstawienia szkolne PWST stały się wydarzeniami deklasującymi większość profesjonalnych w mieście. "Ufo. Kontakt" Iwana Wyrypajewa,

Szekspirowskie "Jak wam się podoba" Pawła Miśkiewicza, wreszcie najlepszy od wielu lat spektakl Wojciecha Kościelniaka "Niech no tylko zakwitną jabłonie" według Osieckiej z porywającą przyszłą gwiazdą kina i teatru Martą Mazurek oraz znakomitym Danielem Malcharem wyznaczyły wysoki poziom. Świetnie wypadły także najnowsze przedstawienia dyplomowe PWST.

"Miłość i pieniądze" Dennisa Kelly'ego w reżyserii Iwony Kempy to przykład wzorcowej, rzetelnej pracy doświadczonego reżysera z młodym zespołem. Aleksandra Popławska wyreżyserowała "Koło kwintowe": udany spektakl na podstawie bardzo słabego tekstu Szymona Bogacza, z kolei Jerzy Trela pracował ze studentami nad tradycyjną - ale w najlepszym tego słowa znaczeniu - adaptacją "Samobójcy" Erdmana. Najważniejszym spektaklem w PWST ostatnich lat jest jednak "Pływalnia" Larsa Norena w reżyserii Krystiana Lupy. Młodzi aktorzy są fascynujący i odpychający, lojalni wobec mistrza i bardzo samotni na scenie. Lupa rozpalił ich marzenia, zapraszając do własnego świata - teraz będą musieli odkryć własny. Oglądając to przedstawienie, myślałem o dawnych dyplomach Lupy w krakowskim PWST - chociażby "Platonowie" Czechowa czy "Letnikach" Gorkiego. Lunatyczny sen bohaterów jego legendarnych przedstawień funkcjonuje w "Pływalni" na innych zasadach, ale wciąż jest obecny. Skromny szkolny spektakl, który wkrótce zostanie pokazany również w warszawskiej Imce, oznacza powrót reżysera nie tylko do adaptacji literatury, ale także przedstawień bazujących na precyzyjnym, psychologicznym rysunku postaci. To znakomity prognostyk przed planowaną "Wycinką" Bernharda z gościnną rolą Jana Frycza, który to spektakl Krystian Lupa będzie reżyserował w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

Łukasz Maciejewski
Wprost
21 stycznia 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia