Szpital szkodzi teatrowi

"Życie szkodzi zdrowiu" nowa premiera Teatru Czytanego

W środę w południe w foyer Teatru Powszechnego zebrało się ponad dwieście osób - widzów i słuchaczy nowej premiery Teatru Czytanego.

Na estradzie stanęły skrzypiące szpitalne łóżka. Aktorzy nosili szeleszczące fartuchy, piżamy, szlafroki. Ewa Pilawska zaproponowała komedię Erica Chappella "Życie szkodzi zdrowiu", z akcją rozgrywającą się w szpitalnej sali. 

Efekty dźwiękowe, przygotowane pod kątem niewidomych i słabo widzących gości, zwiększały realizm przedsięwzięcia. Można się było przekonać, że realia brytyjskiej służby zdrowia nie obiegają od polskiej. Starsi państwo na widowni - niezależnie od tego, czy mieli kłopoty ze wzrokiem, czy nie - żywo reagowali na medyczne dowcipy. Na przykład o tym, że aby dostać łóżko, trzeba zemdleć w drzwiach uprzednio wybranego szpitala. Natomiast gdy idzie o tzw. walory literackie, sztuka Chappella nie miała do zaoferowania nic ponad pocieszycielskie komunały o miłości, braterstwie, nadziei itd. Standardowe "prawdki" seriali familijnych z lekarzem w tle, od "Doktor Queen" po "Na dobre i na złe". Chappell rozpisał je na trzech mężczyzn, którzy w "normalnym" życiu nie mieliby szansy ani się spotkać, ani polubić: wścibskiego tetryka Higginsa (Mirosław Henke), hipochondryka i mitomana Palmera (Marek Bogucki) oraz wstydliwego aniołeczka Gary\'ego (Maciej Więckowski). Ale dzięki zabiegom dramaturga za każdą ich wadą kryła się jakaś zaleta, za każdą kwestią stała wesoła pointa. Zastanawiam się, czy Teatr Czytany, skoro ma wierną i liczną publiczność, nie mógłby serwować jej dramaturgii pożywniejszej od anglosaskiej papki szpitalnej?

Leszek Karczewski
Gazeta Wyborcza Łódź
28 czerwca 2007

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia