Sztuka niewygodna niczym nierozchodzone glany

"Glany na glanc" - reż. K. Rekowski - Teatr Dramatyczny im. A. Węgierki w Białymstok

Teatr Dramatyczny przedstawia świetnie skonstruowaną historię o dyskryminacji rasowej, emocjonalnej współpracy i nawróceniu. "Glany na glanc" Davida Gowa to spektakl nieco schematyczny, ale i obowiązkowy nie tylko dla (nie)tolerancyjnych białostoczan

Liberalny adwokat pochodzenia żydowskiego, który z urzędu broni młodego skinheada aresztowanego za śmiertelne pobicie Hindusa -takie zestawienie robi wrażenie. Relacja między tak skrajnymi osobowościami wydaje się nierealna. Możemy jednak ją zaobserwować na scenie Teatru Dramatycznego w sztuce "Glany na glanc" w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego. Ta historia - szczególnie w obliczu ostatnich haniebnych rasistowskich ataków w Białymstoku - jest wyjątkowo trudnym i niemiłym przeżyciem, nie tylko artystycznym.

Sztuka rozgrywa się ascetycznej scenografii Macieja Chojnackiego. To sterylna, surowa cela w areszcie. Tu spotykają się Danny Dunkelman - elegancki prawnik, typ intelektualisty w okularach z teczką (Piotr Półtorak) oraz Mikę Downey - młody skinhead, w więziennym uniformie, bosy, pozbawiony swojej największej broni, czyli wiśniowych martensów z 18 dziurkami (Mateusz Witczuk). Prowadzą między sobą mentalną wojnę - na scenie ścierają się dwa światopoglądy, padają różne ideologiczne argumenty. Przykład: "wielokulturowość" liberała to dla skina "wielorasowość".

Mają jednak coś wspólnego - wywalczenie możliwe najłagodniejszego wyroku. Danny motywuje Mike'a do samodzielnego opracowania linii obrony, zaczyna imponować przestępcy. Tb bardzo emocjonalne sceny, które aktorzy po mistrzowsku rozgrywają mimiką, gestami, tonacją głosu. Mocą się, wylewają na siebie nienawiść, kompleksy i strach. Dialogi ciekawie rozszerzają wizualizacje Emilii Sadowskiej, które prezentują naturalne środowiska bohaterów oraz tzw. trzecia narracja z dźwiękowym tłem autorstwa Dany Łukasińskiej.

W pewnym momencie między Dannym i Mikem nawiązuje się nić porozumienia. Wydawać by się mogło, że do skina zaczyna coś docierać, a prawnik mógłby już świętować zawodowy sukces. Finał spektaklu rozwiewa jednak wszelkie nadzieje. Jeden z nich ostatecznie ponosi życiową porażkę.

Sztuka może wydawać się nieco schematyczna. Jest tu dobry i szlachetny prawnik oraz zły, agresywny skinhead. Jest też przesłanie podkreślające, że każdy może się zmienić. Ale czy ta zmiana polega na przejściu na stronę dobra, czy jest szczera? Niekoniecznie. Zawiła, psychologiczna konfrontacja bohaterów może służyć zarówno do przełamywania jak i tworzenia rasowych stereotypów. I właśnie na takich niejednoznacznościach zbudowany jest spektakl "Glany na glanc" które jednocześnie są jego siłą.

Najbliższe spektakle wystawiane są we wtorek i środę o godz. 20 oraz w przyszły czwartek - dla szkół-o godz. 10.

Anna Kopeć
Kurier Poranny
8 czerwca 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia