Sztuka o sztuce (i życiu)

"Mewa" - reż. Gabriel Gietzky - Teatr Śląski w Katowicach

Gabriel Gietzky zaprezentował w sobotę na deskach Teatru Śląskiego własną wizję "Mewy" Antoniego Czechowa. Powstał spektakl w farsowo-tragicznej tonacji z nutą liryzmu, w filozoficznym kontekście, z wyraźnie wyeksponowanym wątkiem autotematycznym. Spektakl przede wszystkim pełen "czechowowskiego" ducha

Rozpoczyna się nieco nietypowo - od wejścia aktorów na scenę, przedstawienia się prawdziwym, niezmyślonym nazwiskiem, podania informacji jaką rolę, każdy z nich zagra, krótkiej pogawędki na scenie. Ów stan pewnego zawieszenia pomiędzy własną tożsamością a aktorską kreacją, pomiędzy rzeczywistością a sceniczną fikcją, zniesienie czwartej ściany, zwroty do widza, wskazują na to, na co reżyser Gabriel Gietzky położył szczególny nacisk, czyli na autotematyczny wymiar „Mewy”, który w spektaklu został wyraźnie wyeksponowany.

Można było sądzić, że pierwszy akt czechowowskiego utworu rozegrany zostanie w oparciu o tę konwencję, gdzie teatr powstaje tu i teraz, bez klasycznego rozgraniczenia przestrzeni, na mocy umowy pomiędzy widzem i aktorem, którzy przyjmują określone reguły gry na czas przedstawienia. Jednak aktorzy szybko wcielają się w przypisane sobie role i rozpoczyna się tradycyjny spektakl, którego kolejne części, wyznaczane czterema porami roku, wpisują się w inną konwencję teatralną, uobecniają odmienne środki artystycznej ekspresji, inny sposób gry aktorskiej.

Intencją Gietzky'ego – co podkreślał w rozmowach - było wyeksponowanie tego właśnie autotematycznego wymiaru sztuki, podporządkowanie struktury utworu różnym formom i językom teatralnej wypowiedzi. W zamyśle reżysera mają temu służyć także, wkomponowane pomiędzy poszczególne akty sztuki, fragmenty dzieł filozoficznych autorstwa Hegla, Schopenhauera oraz słowa dotyczące teatru okrucieństwa, autorstwa wielkiego teoretyka teatru Antoine'a Artauda. Czy poczynione wtręty przybliżają widza ku lepszemu zrozumieniu istoty spektaklu pozostaje kwestią dyskusyjną. 

Uniwersalność, otwartość tekstu na nowe konkretyzacje i odczytania, na problemy współczesnej sztuki, potwierdzają nieustanną aktualność Czechowowskiej „Mewy”. Podobnie jak w literackim pierwowzorze, także w spektaklu Gabriela Gietzky'ego, nie padają konkretne odpowiedzi na pojawiające się wciąż pytania o kondycję teatru, istotę sztuki, sens tworzenia. Można sądzić, że Gietzky swoją sztuką chciał raczej wyznaczyć pewien punkt wyjścia dla dalszych refleksji. 

„Mewa” pozbawiona jest tradycyjnie rozumianej akcji, z centralnym konfliktem rozwijającym się w następstwie zdarzeń fabularnych, znajdującym swoje rozwiązanie w finale utworu. Pomimo tego, że w początkowych scenach zarysowane zostają główne problemy, nie znajdują one wyraźnego rozwinięcia w dalszych partiach sztuki. Historia, pomimo progresywnego ruchu, pozostaje w swoistym zawieszeniu. Także zakończenie nie przynosi pointy domykającej utwór i rozwiązującej zaistniałe problemy.  

Miejscem akcji jest położony na prowincji dwór Sorina z parkiem, jeziorem i sceną, na której wystawiono fragment sztuki Trieplewa. Przestrzeń ta ulega swoistej mitologizacji. Dla każdego z bohaterów jezioro i teatr w ogrodzie przywołują inne uczucia, wspomnienia i nadzieje, stanowią centrum marzeń o powrocie do autentycznego kontaktu z własnym wnętrzem. Stają się także areną dla zarysowującego się coraz wyraźniej wraz z następstwem wydarzeń konfliktu, pomiędzy przeszłością, tradycją i nieuchronnością przemijania, a kontestującą je młodzieńczą energią, pragnieniem poszukiwania własnego miejsca w świecie oraz sposobu wyrażania siebie.

W „Mewie”, podobnie jak w całej twórczości Czechowa, obecne są elementy melodramatu oraz farsy, jednak żadna z tych konwencji nie stanowi podstawy dla konkretyzacji utworu, dla konceptualizacji świata przedstawionego. Bohaterowie oraz relacje pomiędzy nimi przybierają tutaj zarówno melodramatyczne jak i farsowe rysy, ukazane zostaje ich tragiczne cierpienie jak również słabości i śmieszność; początkowy zachwyt i uniesienie przeradzają się stopniowo w nieszczęśliwe uczucia. Czechow przesuwa elementy wspomnianych konwencji na dalszy plan, czyniąc podstawą dramatu zwykłą codzienność, która znajduje swój kontrapunkt w snutych przez bohaterów marzeniach. Geitzky zdaje się uwypuklać wątek nieszczęśliwych miłości, który obok autotematyzmu staje się drugim zasadniczym tematem utworu. Nadal jednak zachowuje charakterystyczne dla teksu Czechowa balansowanie na granicy tragizmu i farsy. Istnienie bohaterów odznacza się swoistą ambiwalencją, jest pełne kontrastów; ich rozmowy oscylują wokół tematów związanych ze sztuką, teatrem, aktorstwem, jednak pochłonięci dążeniem do realizacji własnych marzeń i ambicji, zapatrzeni w samych siebie, nie dostrzegają, że sami są personami w teatrze, jakim jest ich życie.

Jak można sądzić, specyficzny w swoim kształcie utwór Czechowa mógł stanowić pewne wyzwanie dla aktorów, jednak Bartłomiej Błaszczyński, Anna Kadulska, Karina Grabowska, Dariusz Chojnacki, Andrzej Dopierała, jak i pozostali aktorzy zaprezentowali wysoki poziom gry. Stworzyli wyraziste, sugestywne postaci, równie tragiczne, co śmieszne w grze pozorów, w jaką są uwikłani. Z pewnością uwagę zwraca również scenografia, momentami efekciarska (sceny w deszczu, padający śnieg), doskonale dobrana do formy kolejnych aktów.

Czechow poddawał ciągłej rewizji własną twórczość oraz możliwości teatru jemu współczesnego, szukał nowych rozwiązań, nowych form dramatycznych i sposobów wyrażania. „Mewa” może stanowić artystyczne odzwierciedlenie owych poszukiwań, polemik z konwencjami, obowiązującymi schematami opowiadania. Gietzky w swoim spektaklu zdaje się potwierdzać tezę Czechowa, że sztuka ma przybliżać ku poznaniu świata i człowieka, ku istocie bytu, przybliżać człowieka ku samemu sobie. Nie jest to jednak możliwe bez nieustannego poszukiwania nie tyle nowych, co najbardziej właściwych, adekwatnych do podejmowanego problemu sposobów wyrazu i opisu, poszukiwań nie dla estetycznej wartości czy efektu, ale dla głębszego i pełniejszego zobrazowania kondycji człowieka, problemów jego egzystencji. O tym chyba przede wszystkim jest spektakl Gabriela Gietzky'ego.

Adam Wierzchołek
Dziennik Teatralny Katowice
25 kwietnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...