Sztuka prostego życia

"Minimalsi" - reż. zespół - Teatr ME/ST w Warszawie - 21.04.2022

Teatr ME/ST jest teatrem niezależnym, którego misją jest skupianie się na społecznej tematyce. Artyści w swobodny sposób pracują nad sztuką, współuczestnicząc w jej tworzeniu, wkładając w nią swoje własne doświadczenia aktorskie i życiowe.

Jedną z realizacji Teatru jest spektakl „Minimalsi", który używa prostych środków artystycznych, skupiając się na sile przekazu, jakim jest problem przesytu i wszelkiego nadmiaru obecnego świata. Niewyszukane środki artystyczne wyrażają się w naturalnej mowie, prostych, nienarzucających swym przekazem kostiumach oraz oszczędnej scenografii – brak dekoracji, brak kurtyny, podstawowa oprawa wizualna bez specjalnych efektów świetlnych (jedynie oświetlenie sceny i miejsc perfomensu). Ubrania artystów występujących w sztuce z założenia są ujednolicone, wszystkie koloru białego, jedynie na początku – w opozycji – jeden z wykonawców symbolizujący maksymalizm tego świata, ubrany jest w wiele nieprzydatnych, różnokolorowych i niepasujących do siebie warstw odzieży. Potem jednak jest rozbierany z nadmiaru ubrań, niczym z warstw niesłużącego mu już ciężaru.

Aktorzy podczas spektaklu posługują się swobodnym językiem. Lekkość wypowiedzi, chęć dzielenia się swoim doświadczeniem z widzem, naturalne ruchy, niewymuszona gestykulacja i mimika twarzy nawiązują do prostoty całego przedstawienia. Główną formą wypowiedzi są monologi, to często osobiste i poruszające historie, które doprowadziły ostatecznie do decyzji o zmianie podejścia do życia – porzucenia nadmiaru na rzecz minimalizmu. Ma też miejsce dialog artystów, zespołowy przekaz, wspólne działanie, by zainteresować widza przesłaniem spektaklu i zachęcić do aktywnego w nim uczestnictwa.

Brak kurtyny oddzielającej widzów od aktorów (scena o otwartej przestrzeni), różnorodne działania performatywne oraz nawiązywanie kontaktu z widzem minimalizują typowy podział na scenę i widownię i przełamują barierę pomiędzy aktorami, a widzami.

Co według artystów jest maksymalizmem, przesytem i zbytkiem? To nadmiarowe kupowanie ubrań, przedmiotów codziennego użytku i artykułów spożywczych. To nadmiar informacyjny, wylewający się zewsząd, jakże hipnotyzujący i wciągający w swoją ciemną stronę. To także natłok myśli wywołany oczekiwaniami społecznymi, projekcjami innych na naszą osobę, dobrymi „radami" jak żyć, co jest prawidłowe, a co nie, jak się wpasować w społeczeństwo. To silne emocje, nadmiar emocji zakłócający spokój wewnętrzny, to problemy ze snem, bo wewnętrzne glosy każą ciągle być w napięciu, nie ufać. A to wszystko jest powodowane lękiem przed biedą, głodem, przed oceną innych, chęcią dogonienia świata, strachem, by nie pozostać w tyle. Bo przecież strach jest mocną siłą napędową obecnego świata.

Aktorzy przekonują, że warto zatrzymać się, zachęcają by odciąć się od tego powszechnego pędu i wrócić do siebie, do swego wnętrza i do prostoty bycia. Z drugiej strony detoks od starych nawyków to niełatwy proces, wymaga czasu, zetknięcia się z tym, na co wcześniej nie chcieliśmy patrzeć.

W tym szale procesu zmian powstawały w twórcach spektaklu różnorodne przemyślenia i decyzje, którymi dzielili się z publicznością. Powstawało rękodzieło jako dobry przykład skanalizowania energii transformacji – ręcznie wyplatany ze skrawków materiałów sznurek, którym aktorzy podczas spektaklu oplatali widownię, łącząc widzów w zbiorowość powiązaną wzajemnym losem. Powstawały też przetwory domowe, którym zostały nadane niepoprawnie politycznie nazwy, bo powstawały w niespokojnym okresie i nawiązywały do trudnej sytuacji na świecie. Tymi przetworami dzieliła się jedna z aktorek, ochoczo rozdając widzom posmarowane nimi kanapki.

Całemu spektaklowi towarzyszyła muzyka instrumentalna grana na żywo. W większości grała w tle, akompaniując wypowiadanym słowom, dopasowując się do mówionego tekstu. Jedynym silnym akcentem, gdzie muzyka grała główną rolę był utwór zagrany na gitarze i przejmująco wyśpiewany, a składający się jedynie z samych westchnień, krzyków, dźwięków bólu, radości i zachwytu.

Artyści Teatru ME/ST pokazują, że na tym świecie istnieją siły, którym pasuje kontrolowanie innych, jednak nie ma potrzeby walki z tymi siłami. Wystarczy zatrzymać się, skupić na swoim życiu i wziąć odpowiedzialność za nie. Każdy człowiek może to zrobić. Zdrowy minimalizm, to świadome decydowanie, co jest nam potrzebne, a co nie. Które potrzeby, narzucane nam przez ten świat, są nasze, a które nie. Bo tez nie chodzi o to, by wyrzucać wszystko, co posiadamy, co doświadczyliśmy i przeżyliśmy i co jest naszym bogactwem. Prostota jest jakością, która w obecnych czasach jest deficytowym towarem. Zagubieni w ciągłym pośpiechu, w szalonym postępie technologicznym, w ciągłych żądaniach tego świata pogubiliśmy się trochę. Jednak wystarczy moment zatrzymania, świadomość każdej chwili, by wrócić do życia w zgodzie ze sobą.

Bardzo pozytywne przesłanie.

Katarzyna Harłacz
Dziennik Teatralny Warszawa
25 kwietnia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia