Sztuka w Nowym pogrzebana

przy wejściu na małą scenę zapłonęło blisko 90 cmentarnych zniczy i świec

"Śmierć wolności w Teatrze Nowym. Przynieś znicz" - smsy o takiej treści rozsyłali między sobą w sobotę i niedzielę studenci, licealiści, młodzi aktorzy. 23 sierpnia o godz. 23 przy wejściu na małą scenę zapłonęło blisko 90 cmentarnych zniczy i świec.

To reakcja młodych ludzi na decyzję prezydenta Jerzego Kropiwnickiego o odwołaniu dyrektora artystycznego teatru, Zbigniewa Brzozy.

Warszawski reżyser zdążył pokierować Nowym tylko jeden sezon. Zbudował nowy zespół, zrealizował dziesięć premier, o których pisali recenzenci z całej Polski, odebrał Złotą Maskę i inne nagrody za głośną "Brygadę szlifierza Karhana", ale nie przekonał do siebie prezydenta. Kropiwnicki długo szukał sposobu, by zwolnić Brzozę. Specjalna, powołana przez niego komisja oceniała miniony sezon. Jej wynik był dla Brzozy pomyślny. Prezydent zwołał więc kuriozalne referendum, w którym o przyszłości dyrektora decydowały bufetowe, kasjerki i pracownicy techniczni. Wynik głosowania zdecydował - Brzoza został zwolniony.

Przed głosowaniem Jerzy Kropiwnicki podzielił się z pracownikami swoją opinią o Brzozie. Zarzucił mu m.in. lekceważenie lektur szkolnych i kanonu narodowego - choć grano m.in. "Klątwę" Stanisława Wyspiańskiego, "Króla Ducha" Juliusza Słowackiego czy teksty Jarosława Iwaszkiewicza - a przez to zniechęcanie do teatru młodego widza.

Tymczasem w nocnym proteście wzięli udział głównie ci "zniechęceni": ludzie z dredami i irokezami na głowach, ubrani w za szerokie spodnie, ze słuchawkami na szyi. Było ok. 70 osób. - Przyszliśmy z kolegami, żeby opłakiwać śmierć dobrego teatru - mówi Mateusz Marcinkowski, uczeń trzeciej klasy VI LO. - W ubiegłym sezonie zaczęliśmy przychodzić do Nowego, zobaczyliśmy tu kilka naprawdę dobrych spektakli i liczyliśmy na więcej. Wcześniej bywaliśmy tylko w Jaraczu.

- Ja podejrzewam, że cała akcja ze Zbigniewem Brzozą to świadoma strategia promocyjna urzędu miasta, taki performans, który ma rozsławić Teatr Nowy. Teraz Łódź jest widoczna w całej Polsce i jeszcze dalej. Tylko u nas dzieją się tak wyjątkowe rzeczy. Inne miasta nie dorastają nam do pięt - ironizował Łukasz Chrzuszcz, młody łódzki aktor zatrudniony w Teatrze Polskim w Poznaniu.

mowa
Gazeta Wyborcza Łódź
25 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia