Taki repertuar łatwo się śpiewa

rozmowa z Januszem Radkiem

Janusz Radek o swoim recitalu "Dziwny ten świat - opowieść Niemenem"

18 marca o godz. 19 w Filharmonii Krakowskiej po raz pierwszy zaprezentujesz swe interpretacje piosenek z repertuaru zmarłego przed pięcioma laty Czesława Niemena. Słuchałeś go, był Twoim idolem?

- Nie, choć naturalnie znałem jego repertuar. Przygotowałem ten program przerażony stanem rozrywki w Polsce, poziomem powstających obecnie piosenek... Jestem głęboko przekonany, że z tego powodu cała masa ludzi przestała się interesować piosenką, rozrywką. Repertuar Niemena udowadnia, że może być coś popularnego, a jednocześnie wartościowego, nieszablonowego. Że piosenka nie musi być o niczym; takiej nie mam ochoty wykonywać.

Nie masz w sobie lęku, że mierzysz się z legendą, z gigantem?

- Nie. Podobnie wcześniej nie miałem lęku sięgając po repertuar innej legendarnej artystki - Ewy Demarczyk. Moja zuchwałość bierze się z przekonania, że takimi piosenkami łatwiej się przebić...

Bo świetnie znane...

- Bo przede wszystkim świetnie napisane. Tak pod względem melodii, jak i tekstu. A wtedy łatwo się śpiewa. To tandetę trudno interpretować, bo nie wiadomo, jak się zachować na scenie, jak zachować twarz.

Co zatem wybrałeś z ogromnego dorobku Niemena, na czym się skupiłeś?

- Jest wiele piosenek z pierwszego okresu - "Baw się w ciuciubabkę", "Pod papugami", "Wspomnienie", "Dziwny jest ten świat", "Płonie stodoła", "Jednego serca", są piosenki późniejsze, jak "Ptaszek", który mnie zachwyca swoją ludowością - przygotowany przeze mnie bardzo nowocześnie. Z kolei z lekka teatralnie potraktowałem rosyjskie "Jołoczki - sosionoczki".

Niemen nagrał je w latach 70. na płycie dla CBS "Russische Lieder"...

- Wykonuję też moją ulubioną piosenkę - "Nim przyjdzie wiosna" do wiersza Iwaszkiewicza, jak i tę z serialu "Rodzina Leśniewskich"; obie opracowałem bardzo popowo i mam nadzieję, że powrócą jako wielkie, piękne przeboje. Śpiewam również, bo to kolejna wspaniała piosenka, "Pokój" do wiersza Brzechwy...

Uciekałeś od oryginalnych aranżacji, czy starałeś się pozostać blisko oryginału?

- Głównie chciałem zachować ducha tych piosenek, ducha czasu, w jakim powstały - ery bigbitu lat 60. czy późniejszych lat eksperymentów z elektroniką. Niektóre piosenki nawet mocniej nią obudowałem, uwspółcześniając je, by tym samym przypomnieć fascynacje elektroniką samego Niemena. Zarazem nie zmieniałem nutek, unikałem dziwności, skupiając się na samej interpretacji. Przede wszystkim chciałem, by te piosenki pięknie zabrzmiały, a mają sposobność, towarzyszy mi wszak 18-osobowa orkiestra smyczkowa plus 4-osobowa sekcja dęta i mój zespół. Do tego dochodzą rozmaite komputerowe dobarwienia, bo chcę, by te piosenki zabrzmiały w całej pełni. By można się nimi bawić, ale i przy nich zadumać, zrelaksować...

Od Małgorzaty Niemen wiem, że Twoje wykonanie piosenki "Dziwny jest ten świat" nie zachwyciło jej męża...

- Cóż, może dlatego, że śpiewałem w Opolu tę piosenkę jeszcze wyżej niż jej twórca... I ponadto wykonywałem jakieś glissanda. Może pan Czesław Niemen pomyślał: cóż to za młodzian się popisuje...

A jak sądzisz, gdy teraz Niemen posłucha Cię z góry, co sobie pomyśli?

- No właśnie... Myślisz, że nie chciałbym poznać jego opinii? ! Toż był to najgenialniejszy wokalista; jego zabawa dźwiękiem, jego wolność wyrażana w muzyce to było coś niesamowitego. Zatem oczywiste, że nie mam żadnej ochoty się z tym Artystą ścigać.

Powtórzę, to ma być piękny koncert pokazujący, że tekstami można dotykać nie tylko kwestii miłości, ale i szacunku do człowieka, przyjaźni czy miłości do kraju. I to nie patetycznie, nie tak, że od razu kojarzy się to z panami, którzy najchętniej by zawłaszczyli patriotyzm na swój użytek.

Masz szczęście, że krakowska Agencja Koncertowa DUO - Fryc i Szuszkiewicz poważyła się na tak dużą produkcję...

- Jakby była z Warszawy... Mówiąc serio, wierzymy, że taki koncert, wypełniony pięknymi piosenkami, znajdzie odbiorców, że słuchacze zmęczeni tworzoną komputerowo produkcją zasłuchają się w tych utworach - że tak będzie Krakowie, później w Teatrze Polskim w Warszawie, w Zabrzu... A jeszcze marzy mi się, by na przykład pomiędzy "Dziwny jest ten świat" a "Jednego serca" zrobić małą etiudkę, wyśpiewaną scatem.

Bo jednak trochę popisać się musisz.

- Nigdy nie ukrywałem, że i to lubię.

Wacław Krupiński
Dziennik Polski
2 marca 2009
Portrety
Janusz Radek

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia