Tańczący z wilkami Kapturek Czerwony
Prawdziwą ucztę najmłodszym widzom zgotował Teatr Banialuka wystawieniem "Czerwonego Kapturka". Spektakl łączy się z organizowanym wspólnie przez Banialukę i Klub Gaja projektem "Pomagamy zwierzętom". Na przekór stereotypom, świadomie wobec zagrożeń.Historia znana i lubiana, funkcjonująca w pamięci każdego. Czerwony Kapturek tanecznym krokiem przemierza leśne ścieżyny w drodze do chorej Babci. Obowiązkowy kapturek, koszyczek, obowiązkowy wilk... Jest tak jak być powinno, bez udziwnień. Jest tak, że wiadomo co za moment się stanie. Banialuka nie zmienia odwiecznej, zakorzenionej w tradycji konwencji. Wilk zjada więc nie tylko pierożki z mięsem. Wydarzenia pokazane są "bezboleśnie", adekwatnie do wrażliwości młodego odbiorcy. I tylko raz słychać na widowni lękliwy płacz. Krótkotrwały oczywiście, bo ugaszony szeptami innych dzieci: "nie płacz, wilk jest tylko przebrany". Cóż za urokliwa, intuicyjna świadomość teatru. Przedstawienie ma charakter interaktywny. Kilkuletni widzowie nawiązują bezpośredni kontakt z wilkiem, oceniając krytycznie przymiarkę kostiumu Babci. Jeszcze nie umiejąc tych działań nazwać są przez krótką chwilę reżyserami i scenografami. Poznają ,być może pierwszy raz w życiu, magię teatru. Pozostaje mi życzyć, aby magia ta była już dla nich stale obecna. Ciągłość bajkowej atmosfery premiery spektaklu narusza haniebne wyłonienie się "Złego Wilka". Naczelna opozycja kultury-natury raz kolejny nie dowodzi wyższości tej pierwszej. Hipnotyczne spojrzenia skoncentrowanych na scenie dzieci zaburza dźwięk telefonu. Uporczywy sygnał spotyka się z niespodziewaną reakcją właściciela. Bez skrępowania, bez świadomości, bez krzty taktu, zapominając czy też nie mając pojęcia o elementarnych podstawach zachowania, rozpoczyna pogawędkę. Uwagę zwraca mu, rozlokowana na kolanach, kilkuletnia córeczka. W niewiarygodnym zdegustowaniu trwam. Człowiek człowiekowi wilkiem... Bez "atrakcji" z zewnątrz "Czerwony kapturek" uwodzi. Uwodzi harmonijnym zespoleniem muzyki, dynamiką ruchu scenicznego. Tworzy się miły nie tylko dla kilkuletniego oka obrazek. Plastycznie, witalistycznie, różnobarwnie. W lalkę blond Kapturka o zaróżowionych licach wpatrywać się można wyłącznie z uśmiechem. Ciekawym zabiegiem inscenizacyjnym, pozwalającym pełniej zagospodarować scenę jest zastąpienie jednego wilka - wilkami trzema. Stresogenne bytowanie w przestrzeni brzucha wilka wzmaga kreatywność Babci. Wykonany przez nią na drutach szalik, z racji swej żółtej barwy nie stanowi jednak prezentu dla wnuczki. To uwertura do tanecznego finału. Stereotypowy Zły Wilk w swym pragnieniu rehabilitacji jest gotów przejść nawet na... wegetarianizm. A i tancerz z niego niezły. Taneczne pląsy wśród rytmicznych oklasków publiczności łączą Czerwonego Kapturka i Wilka, łączą świat ludzi i zwierząt. Toż to bez happy endu się nie godzi! Teatr Lalek Banialuka w Bielsku-Białej Agata Sowa "Czerwony Kapturek" Reżyseria i scenografia: Andrzej Łabiniec Muzyka: Krzysztof Maciejowski Obsada: Maria Byrska, Magdalena Obidowska, Wiesława Pilarz, Eugeniusz Jachym Światło i dźwięk: Krzysztof Byrski Obsługa sceny: Romuald Paździor Premiera: 25 listopada 2007.