Tańczymy Zorbę

"Grek Zorba" - reż. Lorca Massine - Teatr Wielki w Łodzi

"Grek Zorba" po 30 latach wrócił na scenę Teatru Wielkiego Lorca Massine dodał choreografii nowej energii. Świetni tancerze. Aż trzy bisy na premierze.

Najstarsi bywalcy Teatru Wielkiego chyba nie pamiętają aż trzech bisów, a tak właśnie zakończyła się sobotnia premiera "Greka Zorby". Balet z muzyką Mikisa Theodorakisa wrócił na afisz łódzkiej sceny po 30 latach. Jak wówczas autorem choreografii, pod którego kierunkiem i tym razem powstał spektakl, jest Lorca Massine - niegdyś gwiazda najważniejszych światowych zespołów, twórca ponad 50 baletów.

"Grek Zorba" przez te wszystkie lata musiał się zmienić zarówno w warstwie tanecznej jak też fabularnej - zapowiadał mistrz, który tańczył tytułową postać (także w Łodzi) ponad 1000 razy. Główna myśl i wiodący wątek pozostały nienaruszone. Jak w książce Kazantzakisa i w filmie z 1964 r. (z Anthonym Quinnem i Ireną Papas) to opowieść o witalnej sile tkwiącej w człowieku, o miłości, radości życia, która ma swoje praźródło w greckich mitach i dionizyjskiej tradycji. Taniec odsłania ludzkie namiętności (Manoliosa zżera zazdrość o piękną wdowę Marinę), jest urzekającą oprawą wspomnień (wracająca liryczna sekwencja błądzącej w romantycznej przeszłości Madame Hortense). Nade wszystko to konfrontacja dwóch postaw: witalnego, serdecznego Zorby - outsidera, ale wiernego fundamentalnym wartościom i Johna, który do jego świata trafił. Są krańcowo odmienni i wspaniale dopełniają historię tego, co ludzkie. W nowej odsłonie balet Massine'a stał się bardziej dynamiczny, teatralne rozwiązania wypełniły się tańcem o energetycznej sile. To techniczne i emocjonalne wyzwanie dla całego zespołu.

Balet Teatru Wielkiego (skład jest międzynarodowy) prezentuje świetną formę! Od szczerego uśmiechu po imponujące skoki - takimi atutami ujmował widownię Joshua Legge w partii Zorby. Swoją klasę jako John potwierdził Dominik Senator. Laura Korolczuk dała Marinie urok kobiety, która chce żyć i kochać. Dla Alicji Bajorek baletowym i złożonym aktorsko zadaniem było zbudowanie postaci Hortense, zmierzającej do kresu życia. Jako zawzięty zazdrośnik Manolis wyraziście zaakcentował postać Yuki Itaya. Kumulacją energii całego baletu jest sirtaki, taniec (Theodorakis napisał go specjalnie do filmu) będący apoteozą radości życia.

Z pewnością widowisku, zamiast nagrania, jeszcze większej mocy dodałaby żywa obecność orkiestry, chóru i solistki. Wideo-abstrakcje, gra świateł były tłem zdarzeń, a w kostiumy, łączące uniwersalny charakter widowiska i jego grecki klimat, ubrała artystów Zuzanna Markiewicz. "Grek Zorba" zrobił wrażenie.

Renata Sass
Express Ilustrowany
3 marca 2020
Portrety
Lorca Massine

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia