Tarzan - klęska Gliwickiego Teatru Muzycznego i Miasta

"Tarzan" - reż. Tomasz Dutkiewicz - Gliwicki Teatr Muzyczny

Miał być, jak przy wszystkich gliwickich mega projektach, wielki sukces. Rozwodzili się o nim i o wartości i wyjątkowości całego przedsięwzięcia Zygmunt Frankiewicz, Paweł Gabara i inni. Poza mną - pisze Dariusz Jezierski w portalu info-poster.eu. - Teraz ja chcę zadać pytanie: Skoro to tak wartościowy projekt i jest na niego tak ogromne zapotrzebowanie, dlaczego "Tarzan" został zagrany dotąd 10 razy?

W kwietniu spotkałem się z Krystianem Tomalą, pełniącym funkcję zastępcy prezydenta miasta i w czasie rozmowy zostałem również zapytany, co sądzę o "Tarzanie". Odpowiedziałem dosłownie: "Proszę mi wierzyć, że chciałbym się w tym wypadku mylić, ale to będzie ogromna klęska". Mimo że chciałem, nie myliłem się. Napisałem o tym zresztą już tuż po premierze. Rzecz jasna jako jedyny. Nie oceniałem i nie oceniam wartości artystycznej przedsięwzięcia, choć mogę powiedzieć najoględniej, że jej nie przeceniam. Skoncentruję się na tym, co najdobitniej wyraził tytuł mojego tekstu z czerwca: Goryle liczyć nie muszą, dyrektorzy powinni - o klęsce "Tarzana".

Wyliczyłem w nim, że przy założeniach, że w DMiT będą komplety, wszystkie bilety będą kupowane w maksymalnej cenie, a prezentacje spektaklu nie będą NIC kosztować, niezbędne jest 17 spektaklów, aby zwróciła się jedynie kasa DOŁOŻONA przez samorządy Gliwic i Zabrza do projektu, czyli 1 700 000 zł. Z całą pewnością można już stwierdzić, iż nie tylko te pieniądze nie zostały odpracowane, ale jeszcze deficyt się powiększa, bowiem eksploatacja tego "artystycznego molocha" pochłania ogromne środki. Kiedy pisałem o całkowicie błędnych założeniach przyjętych w stosunku do tego spektaklu, próbowano mnie przekonać, że nie można wszystkiego przeliczać na złotówki a spektakl jest tak wartościowy, że warto do niego dopłacić. Uśmiechnę się tylko - jeśli dopłacić to na pewno nie tyle, a po drugie inna byłaby retoryka, gdyby GTM nie był na naszym garnuszku, ale musiał walczyć na rynku o swój byt. Zostawmy to jednak, bo teraz ja chcę zadać pytanie:

Skoro to tak wartościowy projekt i jest na niego tak ogromne zapotrzebowanie, dlaczego "Tarzan" został zagrany dotąd 10 razy?

Przecież to byłaby klęska w przypadku każdej nawet najmniejszej realizacji! Mówimy o eksploatacji spektaklu, który miał podbić Śląsk, zachwycić Polskę itd! Mówimy wreszcie o eksploatacji przez dwa miasta i przez 10 miesięcy (bo następne prezentacje dopiero w marcu). Jak to zatem możliwe, że spektakl za wiele milionów przez 10 miesięcy obejrzało maksymalnie 19 700 osób w sali, która może pomieścić 1970 widzów? Jeśli nie to, co opisałem, to co zatem zdaniem Dyrekcji GTM można nazwać spektakularną klęską? Przecież nie potwierdziły się żadne Wasze założenia i nie spełniły się obietnice. Spektakl nie zelektryzował Śląska (patrz ilość prezentacji), nie podbił Polski (ani jednego wyjazdu), nie zachwycił krytyki (żenująco mała ilość recenzji, praktycznie żadnych liczących się, miażdżąca przewaga notek zapowiadających premierę), nie zareklamował Gliwic (praktycznie wszystkie z nielicznych nagłówków krzyczały o "zabrzańskim Tarzanie" lub "Tarzanie w Zabrzu"). Ktoś musi wreszcie napisać to wprost - Panowie nie nadajecie się do kierowania GTM. Doprowadziliście go już do kompletnej marginalizacji. Zniszczyliście zespół. Wasze przerośnięte "ambicje artystyczne" kosztują nas wszystkich ogromne pieniądze, przy żałosnym efekcie artystycznym i nie zmienią tego kupione Rekomendacje Trójki dla żałosnego gniota "Wakacje don Żuana" czy też branżowe Złote Maski, których zadaniem jest tylko jedno - każdy musi coś dostać, aby mógł błysnąć przed Samorządem.

Ogłaszam niniejszym prawdę, której dłużej nie można wypierać - rok 2012 był rokiem absolutnej klęski artystycznej ("Wakacje don Żuana") oraz finansowej ("Tarzan") Gliwickiego Teatru Muzycznego. Kiedy wreszcie władze miasta zrobią to, co powinny już dawno - zmienią nieudolny tandem, kończący właśnie dzieła zniszczenia? Są sposoby na bardzo skuteczne i w miarę szybkie uratowanie GTM, ale nie można z tym czekać. Przez szacunek dla ciężko harującego zespołu artystów i dla publiczności.

Wasz ruch!

Dariusz Jezierski
www.info-poster.eu
18 grudnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...