Teatr dla najnajmłodszych

"AHOJ " - reż. Agnieszka Czekierda - Teatr Małego Widza w Warszawie

W Dniu Dziecka zamiast teatralnego wieczoru wybrałam teatralny poranek. Tym razem byłam jednym z najwyższych widzów. I najspokojniejszych. Na premierę spektaklu "AHOJ" przybyły bowiem dzieci w wieku 1-5 lat. To najczęstsi goście Teatru Małego Widza na warszawskiej Starówce.

Każdy dorosły powinien przynajmniej raz w roku pójść na przedstawienie dla dzieci, by przypomnieć sobie, co leży u podstaw teatru: dialog z widzem (także bezsłowny) i wyobraźnia.

"AHOJ" to opowieść o dwójce żeglarzy zwanych Dżamblami, którzy "sitem płynęli po morzu". Aktorzy (Bartek Adamczyk i Arkadiusz Wrzesień) tworzą dekoracje na oczach widzów. Budują statek z drabin i kartonu, a żagiel robią z pokrowca i wałka do malowania. Kiedy dzieci podpowiadają: "Brakuje jeszcze wody", z rolki papierowego ręcznika wyłaniają się fale i wszyscy dmuchamy, by wywołać sztorm.

Po 30 minutach spektaklu, podczas którego maluchy były zdumiewająco grzeczne, nastał kwadrans zabawy wśród dekoracji, z udziałem aktorów. Był to także moment dla fotoreporterów-amatorów. Prawie każdy rodzic miał ze sobą aparat.

Teatr Małego Widza mieści się w kameralnej przestrzeni warszawskiego Starego Miasta, przy ul. Jezuickiej. Przed wejściem można popatrzeć na Wisłę, a w środku posiedzieć wśród książek i maskotek, które umilają czas oczekiwania. Założycielka tego miejsca, Agnieszka Czekierda, wdraża w życie ideę tworzenia teatru dla dzieci od pierwszego roku życia, zwanego teatrem dla najnajmłodszych. Pionierskie działania w promocji tego nurtu podjęło kilka lat temu poznańskie Centrum Sztuki Dziecka. Zbigniew Rudziński - entuzjasta i animator z CSD - wspiera działania polskich twórców i zaprasza spektakle słynnych światowych teatrów: La Baracca z Włoch czy Toihaus z Austrii. W Poznaniu działa także niezależna grupa wyspecjalizowana w produkcji spektakli dla maluchów - Teatr Atofri.

Teatr dla najnajmłodszych to niezwykle ważny i niesłusznie deprecjonowany w stosunku do dorosłego teatru obszar. Mali widzowie często stykają się tu ze sztuką po raz pierwszy. Trzeba dołożyć starań, by najpełniej poruszyć ich zmysły. Dlatego dużą rolę odgrywa dźwięk i kolor, podział między sceną a widownią jest płynny, nie ma wybuchów czy głośnej muzyki, za to można się wiercić i rozmawiać. Dzięki temu do moich uszu dotarł cudowny dialog: "Tato, ten pan je gazetę". "Nie, synku - to jest jabłko".

Kamila Łapicka
Sieci
15 czerwca 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia