Teatr na własnej skórze

"Schron" - Teatr Ba-ku - festiwal Malta 2009

Powoli kończy się era bezczynnego siedzenia na widowni i podziwiania aktorów, których największym ograniczeniem jest scena. Ba-ku Teatr zaprezentował nam zjawisko będące przyszłością teatru, który wciąga widza w akcje poszerzając zarazem jego percepcje. Teatr OFFu w najlepszej odmianie prezentuje nam happening pt. "Schron".

Zbliżając się do bram starego ZOO w Poznaniu spostrzegamy grupę ludzi. Wszyscy wyczekują na początek happeningu. Ku naszemu zdziwieniu nagle przed bramą pojawiają się ludzie ubrani w kombinezony przeciwpromienne. Okazuje się, że "na zewnątrz jest wysokie skażenie i wszyscy muszą zostać zaprowadzeni do tytułowego schronu". Dostajemy maski na twarz. Obsługa wprowadza nas nerwowo do wnętrza schronu. Doskonale zorganizowana przestrzeń ograniczona przez białe płachty tworzy wąskie korytarze. Przemierzając labirynt zostajemy po kolei poddani różnym testom. Robią nam zdjęcia, każą nam pić różne substancje, zaglądają w oczy, prześwietlają nas.  

Widzowie są przestraszeni i podekscytowani, lecz ciekawość pcha ich do przodu. Jednak w ostatnim, największym pomieszczeniu spektakl zaczyna się sypać. Po przejściu przez wszystkie musztry, instruktarze i tresury widzowie zaczynają się nudzić. Ba-ku Teatr stracił pomysł na dalsze zaciekawienie widza, zaś hasło, które nam karzą wykrzykiwać – „najważniejsze jest czekanie!” – wcale tego czekania nam nie umila. Bezsensownie wszyscy stoją w szeregach i czekają w nudzie na dalszy rozwój wydarzeń. Niestety magia przestrzeni, która sukcesywnie była budowana od samego początku po prostu się ulotniła. Niemniejjednak, gdy wdaje się nam, że nic już nas nie zaskoczy następuje nagły zwrot akcji. Całe skażenie okazuje się jedną wielką ściemą, która jest pretekstem do reklamy najnowszego leku o nazwie – Ekotabs. Leku, który wyleczy nas ze wszystkich smutków.  

Wydaje się, że jedyne, co po sobie pozostawił w nas „Schron” to pozytywne wrażenia. Wszystko było jedynie chwilą uniesienia, bo tak naprawdę twórców widowiska stać było na pozostawienie w nas o wiele większych wrażeń. Mimo wszystko po wyjściu ze schronu czujemy się inaczej. Odmienieni, szczęśliwsi, lżejsi, wolni od napięć i zewnętrznych zagrożeń. Niestety po tej chwili uniesienia i ucieczki od smutków uderza nas szara rzeczywistość za bramą starego Zoo w Poznaniu. 

Ba-ku żywo gra z widzem, wciąga go do akcji, rozmawia z nim. Aktorom udało się wzbudzić w uczestnikach happeningu całe spektrum najróżniejszych emocji. Zaciekawienie, zaskoczenie, strach, radość – wszystko to jest zasługą pełnej interakcji z widzem, której się nie boi Ba-ku Teatr. Przedstawienia tego typu to bez wątpienia przyszłość sztuki alternatywnej. Przez spektakl „Schron” zniechęciliśmy się wręcz do klasycznych przedstawień w teatrach repertuarowych i jasno możemy stwierdzić, że chcemy więcej i więcej takich happeningów!

Witold Kobyłka
Dziennik Teatralny Poznań
29 czerwca 2009
Teatry
Ba-ku Teatr

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia