Teatr tańca i gestu
"RE//MIX/P.B." - Teatr CIEMA - 18. Międzynarodowy Festiwal Teatrów A PARTW sobotę, 23 czerwca w ramach 18. Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Performatywnych "A Part" w kinoteatrze Rialto zaprezentowany został spektakl "RE//MIX/P.B." teatru CIEMA
W spektaklu elementy humorystyczne, ironiczne przeplatają się z poważnymi monologami na temat ludzkiego ciała, cierpienia i śmierci. Aktorzy (Małgorzata Walas-Antoniello, Monika Strzelczyk, Izabela Terek-Jopkiewicz, Paweł Adamski, Jan Kochanowski, Tadeusz Rybicki) czasem poruszają się jakby bezwładnie, by za chwilę tańczyć dopracowany w każdym szczególe układ choreograficzny.
Jednak niemal każdy ruch coś znaczy, jest to jakby ruchowa ilustracja monologu – ale nie w sposób oczywisty, tylko tak, jak odczuwa go aktor. „Nie obchodzi mnie, jak poruszają się ludzie. Obchodzi mnie to, co ludzi porusza’ – mówiła Pina Bausch, która jest nieustanną inspiracją dla reżysera spektaklu. Jej twórczość jest dla niego niedoścignionym wzorem. „Robiąc remix, szukałem podejrzanych fragmentów swoich spektakli, podejrzanych o jawną i bezczelną fascynację Piną Bausch. To taki rachunek sumienia z grzechów, z których jestem dumny” – pisze Zbigniew Szumski.
Jest to więc prawdziwy mix wcześniejszych przedstawień teatru CINEMA, które czerpią z twórczości Piny Bausch. Na kinowym ekranie pojawia się kilka fragmentów owych spektakli, jak choćby „Albert Lux” z 2003 roku (scena, w której mężczyzna chcąc zwrócić na siebie uwagę, wyczynia różne sztuczki z papierosami, a kobieta siedząc nieruchomo i patrząc przed siebie zupełnie nie zwraca na niego uwagi).
Resztę przypominają sami aktorzy. Zobaczyć można fragmenty m.in. „Hotelu Dieu” z 2010 roku, na który składają się charakterystyczne tańce: pierwszy z rewolwerami, drugi – z marynarkami. Przypomniana została także „Opowieść i taniec” z 2008 roku, gdzie mieści się dość humorystyczny taniec z melonami, czyli głowami dwóch mężczyzn trzymanymi pod pachami kobiety. Jest to zresztą fragment, który wywołuje największy entuzjazm wśród publiczności. Rozpoczyna się nauką flamenco, które (wg instruktora tańca) dobrze zatańczyć można tylko trzymając za plecami arbuza. Na ten pomysł nie chce się jednak zgodzić kursantka, która woli właśnie taniec z melonami.
Najważniejszą rolę w całym przedstawieniu odgrywa więc ruch, który bardziej przypomina jednak nieustanne powtarzanie pewnej określonej sekwencji gestów niż taniec. Ma to jednak swój głębszy sens. Nie chodzi bowiem o przekazanie określonej treści, a o wywołanie w widzu konkretnych emocji i odczuć. Całość godna polecenia ze względu na specyficzny, przykuwający uwagę klimat, oraz dużą dawkę humoru i ironii, którą okraszony jest cały spektakl.