Temat do przemyślenia

"Bracia Karamazow" - reż. Janusz Opryński - Teatr Provisorium w Lublinie

W 1979 roku podczas Forum Młodego Teatru w Toruniu Janusz Opryński ogłosił 22 tezy do przemyślenia. Jako czwartą tezę umieścił "Czytaj Dostojewskiego". Czytał go długo i wnikliwie. W 2011 roku zrealizował "Braci Karamazow". I zrobił genialne przedstawienie. Takie, jakie lubię: mięsiste, gęste, emocjonalne. Na obrotówce stoi skrzynia. Za chwilę aktorzy odsuną kilka przezroczystych zastawek i otworzą jej "wieko".

I wtedy zobaczymy rupieciarnię: krzesła, stoły balię, naczynia kuchenne, łóżko, ikony Po chwili z tej rupieciarni powstaną: salon, sypialnia, stołowy Tym prostym zabiegom tworzenia przestrzeni domu umarłych towarzyszy dźwięk akordeonu, przejmując łkany, jak to u Marka Dyjaka.

W Jednej z rozmów Janusz Opryński, autor spektaklu, powiedział: "Chciałem wyjść z tego mroku Dostojewszczyzny, przygniatającego ciężaru egzystencji. Przecież Dostojewski był i jest bardzo żywy, śmieszny". Ale w miarę upływu czasu ten śmiech więźnie w gardle. Bo "Bracia Karamazow" to nieustanny dialog na temat istnienia Boga i diabła, przyczyn zła rządzącego światem... Tytułowi bracia dyskutują i walczą nie tylko miedzy sobą, oni walczą również ze swoim ojcem. Ten klan rodzinny jest przerażający Opryński po kilku spektaklach zrobionych wspólnie z Kompanią "Teatr" (widziałem genialną realizację "Do piachu" Różewicza i "Ferdydurke" Gombrowicza), zdecydował się stworzyć spektakl tylko pod szyldem Teatru Provisorium. Zaprosił do współpracy aktorów warszawskich: Adama Woronowicz (genialny ojciec Karamazow), Łukasza Lewandowskiego (intelektualista nihilista Iwan), tancerza Leszka Bazana (Prokurator) a nawet debiutantów z Lublina. Stworzył z nich zespół, który oddziałuje na siebie "przez skórę". Jakby grali ze sobą od zawsze. Ten dom mężczyzn kipi testosteronem, siła, chęcią walki: na słowa, idee, na ilość wypitej wódki. Rozświetlają go błyski bieli (Magdalena Warzecha), czerwieni (Karolina Porcari) i błękitu (Anastazja Bernad). Kiedy opuszczałem Teatr Polski w Poznaniu przypomniał mi się balet Borisa Ejfmana "Bracia Karamazow". I Opryńskiemu, i Ejfamnowi, nie idzie li tylko o zmierzenie się z wielka literaturą. Ona jest tylko pretekstem i środkiem od rozmowy o kondycji człowieka we współczesnym świecie, o duchowości a właściwe jej braku. O rozpadzie rodziny wreszcie.

Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
2 czerwca 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...