Tragedia wodą i ogniem opisana

"Titanic" - Theater Titanic - 44. Kontrapunkt

Wydawałoby się, że po zapadnięciu się zmarzniętego DiCaprio w wody Atlantyku, o morskich tragediach nie da się powiedzieć nic więcej ciekawego. Świadczyła o tym nawet "Tragedia Posejdona" która faktycznie tragedią była, ale kinową. No cóż, mylne założenie. Bo o ile kino wyczerpało temat, to teatr nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. A można było się tego przekonać 24 kwietnia na spektaklu grupy Theater Titanic która w ramach festiwalu KONTRAPUNKT wystawiła swoją sztukę "Titanic".

Z założenia opowieść o największym liniowcu swoich czasów zasługuje na dogodne miejsce. A jakie może być bardziej odpowiednie od Nabrzeża Starówka. Tam właśnie mogliśmy wziąć udział w przedstawieniu plenerowym, a niektórzy nawet nieco się posilić, ale o tym później. Ponieważ na Nabrzeżu nie ma teatru ani nawet plenerowej sceny, na potrzeby przedstawienia wydzielono miejsce wokół którego ustawił się naprawdę spory tłum ludzi. Głównym elementem widowiska była scenografia będąca jednocześnie planem dla wydarzeń. Aktorzy zabrali nas w podróż w czasie. I tak wzięliśmy udział w końcowej fazie budowy Titanica, wyborze załogi oraz przyjęciu na pokład pasażerów. Przy świetle palenisk i pochodni oraz towarzyszących przez całe to nieme przedstawienie muzyce Titanic ruszył w spektakularny sposób w swój pierwszy i ostatni rejs. Pomysłowe wykorzystanie węży wodnych w połączeniu z konstrukcją przypominającą statek dały niesamowity efekt rozpryskujących się przed dziobem okrętu fal. Widok naprawdę godny zobaczenia. 

Aż w końcu nastąpił moment kulminacyjny. Góra lodowa oderwawszy się od kilkusetletniego lodowca nieuchronnie zbliżała się do kadłuba Titanica. Zgrzyt gniecionego metalu brzmiał przerażająco w mrocznej ciszy tej sceny. Nie brał w niej udziału żaden aktor, a zaciemnienie pozwoliło widzom na pełne wykorzystanie możliwości swojej wyobraźni. Kadłub statku został naruszony, do środka zaczęła się lać woda. 

Tu rozpoczęła się część, która najbardziej do mnie przemawiała. Oto po jednej stronie Titanica pasażerowie „balują w najlepsze”, pijąc szampana przez wielkie lejki i objadając się pieczonym mięsem oraz salami (które to właśnie zaczęło latać w stronę publiczności obrazując rozpustę i marnotrawstwo). Z drugiej natomiast członek załogi swoimi kulami inwalidzkimi starał się powstrzymać napływającą wciąż wodę, jednocześnie nie pozwalając zgasnąć płomieniowi. Wymowna była również scena w której kapitan widząc wodę na pokładzie, aby uspokoić załogę, każe wykorzystać ją do jego wyszorowania a następnie gdy wodę zauważają też pasażerowie- przyłącza się do ich zabawy by zbagatelizować zagrożenie. To sprawia, że jego postać jest nieco niezrozumiała. Jako kapitan jest odpowiedzialny za statek, a jednak nie mobilizuje swoich ludzi od podjęcia prób uratowania okrętu. Może rzeczywiście do końca wierzył, ze Titanic jest niezatapialny. W końcu było już za późno. Show wody, ognia i fajerwerków jaki zaprezentowano by oddać atmosferę ostatnich chwil transatlantyka wywoływały poczucie wszechobecnego chaosu. Każdy z bohaterów dokonał żywota na swój sposób oddający jego styl życia. Bogacz został zastrzelony, majtek zginął do końca próbując wyrzucać wodę za burtę, damę utopił kelner który sam poszedł na dno z kołem ratunkowym. Kapitan odszedł ostatni wraz z zapadającym się mostkiem. 

Grany od kilku lat spektakl doczekał się ponad 180 wystawień. Początkowo miał zostać zaprezentowany Szczecinianom w Stoczni Szczecińskiej ale ostatecznie wybrano właśnie Nabrzeże Starówka. Kto nie był niech żałuje. Wspaniałe widowisko. Przerysowane, groteskowe, katastroficzne, ale bardziej skłaniające się w stronę czarnego humoru niż refleksyjności. Czegoż można się spodziewać po opowieści o okręcie o który podczas wodowania rozbito nie szampana ale bryłę lodu… 

Theater Titanick, Munster-Liepzig 
Muzyka: Gundolf Nandico, Olaf Dix, Jörg Steffens 
Reżyseria: Jose van Tuijil
Scenografia: Arthur KuggeleynTechnika: André Böhme, Jan Rieve, Robert SchillerKostiumy: Silke Wagler 
Dźwięk: Louis Altrogge, Ingo Koch
Wystepują: Stony Assmann, Michael Hain, Clair Howells, Uwe Köhler,Thomas Kuhnert, Matthias Stein, Holger Teupel

Domicjan Maraszkiewicz
Dziennik Teatralny Szczecin
27 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia