Trudne słowa, trudna miłość

"My Fair Lady" – reż. Jakub Szydłowski – Opera na Zamku w Szczecinie

Jeden z najsłynniejszych broadwayowskich musicali – „My Fair Lady" – w szczecińskiej inscenizacji Opery na Zamku przeniósł nas do początków XX-wiecznego Londynu, który niewiele się różni od współczesnych europejskich miast. Przynajmniej mentalnie.

"My Fair Lady" niezmiennie uwodzi widzów na całym świecie. To klasyka gatunku, ciesząca się niesłabnącą popularnością ze względu na wyśmienitą muzykę i uznany pierwowzór – sztukę "Pigmalion".

Musical z roku 1956 z librettem Alana Jaya Lernera oraz muzyką Fredericka Loewe opowiada historię kwiaciarki z niższych sfer, Elizy Doolittle, która pod wpływem profesora fonetyki, Henry'ego Higginsa, zmienia się w damę. W premierowej produkcji na Broadwayu oraz West Endzie wystąpili Rex Harrison i Julie Andrews. Produkcja na Broadwayu z 1956 roku była znacznym sukcesem ustanawiając w tamtym czasie rekord najdłużej granego nowojorskiego przedstawienia. Produkcję przeniesiono do Londynu w 1958, musical w 1964 roku został sfilmowany, a główną rolę zagrała Audrey Hepburn.

W Polsce spektakl był wystawiany ponad dwadzieścia razy. Polska prapremiera miała miejsce w ówczesnej operetce poznańskiej 14 listopada 1964 roku. Tłumaczenie Antoniego Marianowicza oraz Janusza Minkiewicza użyte w poznańskiej prapremierze było podstawą do prawie wszystkich późniejszych inscenizacji. Wyjątkiem jest spektakl bytomski z 2013 z tłumaczeniem Tomasza Domagały, w którym Eliza mówi gwarą śląską.

Dramat George'a Bernarda Shawa w wersji musicalowej, powróci do Opery Na Zamku po przeszło 20 latach przerwy. Jego reżyserii podjął się Jakub Szydłowski, reżyser spektakli muzycznych, musicali i koncertów. Wraz z Jerzym Wołosiukiem, kierownikiem muzycznym spektaklu, stworzyli widowisko bardzo dobre wokalnie i muzycznie. To zasługa zarówno ekipy Opery na Zamku, jak i gości, którzy zasilają sceny musicalowe w całym kraju.

Przede wszystkim Anna Federowicz jako Eliza Doolittle. Aktorka ma trudne zadanie, bo musi opanować specjalną gwarę z podejrzanych londyńskich dzielnic początku XX wieku. Jej zmagania z poprawnym językiem i skomplikowaną wymową wymagają nie lada ekwilibrystyki. Eliza Doolittle jest dziewczyną prostą, ale bardzo honorową, więc wzbudza w widzach szacunek i sprawia, że mocno jej kibicują. Anna Federowicz buduje Elizę na kontrastach. To dziewczyna twarda, która wie, czego chce i jak to osiągnąć, ale jednocześnie jest delikatna i bardzo łatwo ją zranić. No i najważniejsze, że pięknie wypada wokalnie.

Janusz Kruciński (Henry Higgins) pojawia się na scenie Opery na Zamku nie pierwszy raz. Być może są tacy, którzy pamiętają go sprzed kilkunastu lat z musicalu "Rent", w którym zagrał główną rolę Rogera czy z "West Side Story" z 2001 roku. Tam mieliśmy okazję poznać jego znakomite umiejętności wokalne. Jeśli ktoś nie miał okazji zobaczyć tamtych spektakli, polecam fragmenty "Notre Dame de Paris" czy "Jesus Christ Superstar" z udziałem Krucińskiego, które można odnaleźć w internecie. Tam jego kunszt wokalny jest pokazany w pełnej krasie. Dlatego szkoda, że w "My Fair Lady" profesor Higgins nie ma aż tak ciekawych partii wokalnych. Niemniej oglądanie Janusza Krucińskiego ponownie na szczecińskiej scenie to sama przyjemność.

Janusz Kruciński i Anna Federowicz wspólnie tworzą zabawne, ale też nostalgiczne i pełne dramatyzmu sceny. To para, która powoli się poznając, przeżywa coraz większą fascynację partnerem. Nie potrafią żyć ze sobą, nie potrafią żyć bez siebie. To piękne, jak ci dwoje poznając się, przeżywają coś wyjątkowego.

Kolejna postać warta zauważenia to Wiesław Orłowski jako Alfred Doolittle. Aktor Teatru Współczesnego w Szczecinie, w Operze na Zamku na gościnnych występach, jest doskonale znany szczecińskiej publiczności ze swoich umiejętności wokalnych. Łącząc je z grą aktorską tworzy postać sympatycznego pijaczka i lekkoducha, nie pozbawionego swoistego poczucia honoru. To postać zdecydowanie wybijająca się na pierwszy plan.

W tym musicalu na pochwałę zasługują sceny zbiorowe z udziałem chóru i baletu Opery na Zamku, które wnoszą dużo energii i dynamizują akcję przeplatając się kameralnymi scenami głównych bohaterów. Wśród tancerzy zdecydowanie należy wyróżnić Jeppe Jakobsena jako Policjanta, bo jest to taneczna perełka.

Jarosław Staniek i Katarzyna Zielonka stworzyli wiele ciekawych układów tanecznych, które balansują na granicy klasyki i nowoczesności, pokazując ponadczasowość przesłania tego spektaklu.

Podobnie jak Grzegorz Policiński i Dorota Sabak-Ciołkosz w przypadku scenografii i kostiumów. W libretcie mamy początek XX wieku i taki Londyn widzimy na pierwszy rzut oka. Ale to jest Londyn multikulturowy. Londyn, jaki możemy oglądać dzisiaj. Londyn, po którym chodzą ludzie w strojach, jakie możemy zobaczyć również współcześnie. Londyn podzielony społecznie, kastowy. Jak wiele współczesnych miast. Szczególnie widać to w scenie wyścigów w Ascot. Podziały, mizdrzenie się, ocenianie innych po wyglądzie i zachowaniu. Profesor Higgins demaskuje sztuczność tego świata wprowadzając do niego Elizę.

W scenografii wykorzystano obrotową scenę, co pozwala szybko przemieszczać się między mieszkaniem Higginsa a innymi miejscami Londynu. Dzięki temu nie ma przestojów, ani kilkunastosekundowych przerw między scenami, a akcja nabiera tempa.

Opera na Zamku w Szczecinie, z powodu pandemii, już dawno nie zrobiła spektaklu z takim rozmachem. "My Fair Lady" długo czekało na swoją premierę. Ale warto było czekać.

Realizatorzy: kierownictwo muzyczne - Jerzy Wołosiuk, reżyseria - Jakub Szydłowski, choreografia - Jarosław Staniek, Katarzyna Zielonka, scenografia - Grzegorz Policiński, kostiumy - Dorota Sabak-Ciołkosz, projekcje multimedialne - Robert Burzyński, przygotowanie chóru - Małgorzata Bornowska, współpraca muzyczna - Przemysław Zych, zdjęcia – Piotr Gamdzyk.

Obsada: Henry Higgins - Janusz Kruciński, Eliza Doolittle - Anna Federowicz, Pułkownik Pickering - Wojciech Socha, Alfred Doolittle - Wiesław Orłowski, Freddy Eynsford-Hill - Marcin Wortmann, Pani Higgins - Katarzyna Bieschke-Wabich, Pani Pearce - Lucyna Boguszewska,
Jamie / Profesor Zoltan Karpathy - Piotr Zgorzelski, Harry - Michał Marszałek, Pani Eynsford-Hill - Monika Gałczyk-Lewicka, Pani Hopkins - Małgorzata Zgorzelska, Gapie - Adam Kacperski, Dawid Safin, Piotr Urban, Dariusz Hibler, Barman George - Winicjusz Jankowski, Policjant -Jeppe Jakobsen, Służący - Ewa Olszewska, Marzena Wiencis-Mamrot, Aleksandra Wojtachnia, Adam Szramski, Piotr Urban, Nayu Hata, Emma McBeth, Yu Yamani, Lord Boxington - Paweł Wolski, Lady Boxington - Maria Krahel, Szofer Karol - Adam Kacperski, Kwiaciarka - Chiara Belloni, Lokaj na balu - Dariusz Hibler, Królowa Transylwanii - Marina Waszyńska, Pokojówka w oranżerii - Justyna Zawilińska.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
18 listopada 2021

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...