Tryptyk o końcu

11. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek dla Dorosłych. Lalka też Człowiek - „Rothko Chapel"

Multimedialny spektakl „Rothko Chapel" Feikes Huis z Amsterdamu, nazywany wręcz videoclipem, jest w istocie połączeniem muzyki Mortona Feldmana z obrazami inspirowanymi twórczością Marka Rothko. Symboliczne obrazy, przesuwające się przed oczami widza, mają być reinterpretacją słów Theodora Adorno o tym, że „pisanie poezji po Auschwitz jest barbarzyństwem". Połączenie nowoczesnych środków wyrazu z uniwersalną treścią, zaowocowało powstaniem poetyckiej, mocno oddziałującej na zmysły wizji przemijania, śmierci i samotności.

Scenerię tytułowej kaplicy tworzy quasi-ołtarzowy tryptyk półprzezroczystych plansz, za którymi aktor-animator przesuwa umieszczone na szynach kompozycje rekwizytów. Ekrany mienią się kolorami, których układy znane są z oryginalnego malarstwa Rothko. Drobne rekwizyty, przede wszystkim niezliczone „ludzkie" figurki, pozwalają spojrzeć na sceniczny świat w miniaturze z dystansu, okiem ciekawskiego badacza.

Obrazy mają charakter symboliczny, subtelnie nawiązując do Zagłady i ukazując cienką granicę dzielącą życie od śmierci. Masę bezimiennych ofiar okrutnej historii zdają się uosabiać maleńkie (gliniane?) identyczne laleczki bez twarzy. Niewielkie postaci podwieszane są pod sufitem na łańcuchach, niby choinkowe lampki, które przeradzają się w pochód wisielców oglądanych w ostrym, wręcz raniącym oczy świetle. Pojawiający się w jednej ze scen klasyczny, mieszczański salonik z eleganckimi meblami, także otoczony jest, podszyty, oklejony skłębionymi ludzkimi figurami. Aktor wyciąga również z kieszeni połamane laleczki, rozsypując je niczym ziarna piasku.

Spektakl jest przede wszystkim grą obrazów i świateł, nie opowiada spójnej historii. Odwołuje się do ogólnoludzkich prawd i skojarzeń, silnie oddziałując na emocje widza. Budowanie i niszczenie, światło i mrok, ruch i bezruch, wyrażają ogrom napięcia między światem dawnym i nowym. Przedstawienie jest obrazowym komentarzem słów Adorno, ukazując swoistą bezradność estetyki wobec masowości śmierci.

Każdy z widzów może odnaleźć samego siebie w samotnej, ustawionej w środkowym ekranie postaci, która pozornie jest biernym uczestnikiem zdarzeń. W zakończeniu spektaklu aktor zamaszystym ruchem, przecina ekran oddzielający bohatera od widowni, pozwalając nam wejść głębiej w jego rzeczywistość. Ostatecznym – i jedynym wyrażonym słownie – komentarzem do spektaklu są mocne słowa Wisławy Szymborskiej z wiersza „Koniec i początek": „ Po każdej wojnie / ktoś musi posprzątać. // Jaki taki porządek / sam się przecież nie zrobi" (w przekładzie na język angielski autorstwa Joanny Trzeciak).

„Rothko Chapel" to wizualna przypowieść o powtarzalności zła i jego tragicznych skutkach. Bazując na współistnieniu muzyki i obrazu, odwołuje się do wrażliwości widza, pozwalając mu rozmaicie interpretować przedstawione sceny. Spektakl „ogrywa" swego rodzaju bezradność sztuki wobec mechanizmów historii, a zarazem ukazuje ją jako świątynię, w której groza rzeczywistości oswajana jest poprzez jej przekład na język symboli. Nie sposób „Rotkho Chapel" opowiedzieć, zrelacjonować przebieg ukazanych w niej zdarzeń: jest to bowiem spektakl o indywidualnym i zbiorowym odchodzeniu, do osobistego przeżycia i przeinterpretowania.

 

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
15 października 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia