Trzech panów i nicość

"Co pan na to, panie Freud?" - reż. Marek Brand - Teatr Zielony Wiatrak

Rzeczywistość snu to temat chętnie poruszany przez artystów. Teatr Zielony Wiatrak potraktował go jako tło do komediowych dysput. Z lekkim zacięciem filozoficznym. "Co pan na to, panie Freud?" to jedna z bardziej popularnych inscenizacji Teatru Zielony Wiatrak. Trójmiejskiej formacji, prowadzonej przez Marka Branda.

Brand jest jednocześnie autorem, reżyserem i jednym z aktorów spektaklu. Spektaklu, który doczekał się już czwartej odsłony. Całość może została oparta na nieco oklepanym motywie. Ale to motyw wciąż kryjący pewien potencjał.

Trzech nieznajomych, Filozof (Jacek Labijak), Cham (Marek Brand) i Kunktator (Maciej Szemiel), budzi się razem w tajemniczym miejscu. Nikt z nich nie ma pojęcia jak się w nim znalazł, ani jak się z niego wydostać. Co gorsza, wszystkich panów cechuje skrajnie odmienne usposobienie. Ich współpraca jest więc z góry skazana na porażkę. Filozof szybko wychodzi z pomysłem, aby cała trójka po prostu "wśniła" się w nową rzeczywistość. Pozostając w niej, dopóki wszyscy nie zechcą powrócić do prawdziwego świata.

Cała historia to tak naprawdę pretekst do możliwości pokazania sprzeczek i dyskusji między tak różnymi od siebie bohaterami. Postaci dyskutują na różnorakie, mniej lub bardziej istotne tematy. Próbują wymyślić drogę ucieczki i dostosować się do nowo zastałej sytuacji.

Przy spektaklu Branda nie ma co nastawiać się na poważniejsze rozważania filozoficzne. "Co pan na to, panie Freud?" to sztuka komediowa jedynie z lekkim zacięciem do refleksji. Dialogi są rzeczywiście zabawne, postacie dobrze rozpisane, a konflikt między nimi co chwilę się rozwija i nadaje całości odpowiedniego tempa. Czasami zdarzy się próba poruszenia jakieś ważkiej kwestii, ale to akurat te gorsze momenty spektaklu. Widać, że Brand chciał w swoim tekście przemycić jakąś głębszą myśl, jednak nie do końca mu się to udało.

Spektakl jest realizowany w minimalistycznym stylu. Na scenie nie ma żadnych rekwizytów, a jedynym urozmaiceniem jest wygaszane i zapalane światło oraz muzyka grana na żywo. To sprawia, że cały ciężar wypełnienia scen spada na aktorów. Trzeba przyznać, że poradzili oni sobie z tym zadaniem wyjątkowo dobrze.

Obsada spektaklu potrafi skupić uwagę widza tak, że ten nie zauważa panującej dokoła pustki. To profesjonaliści, którzy doskonale radzą sobie w każdym otoczeniu, a także umieją nadać swoim postaciom autentyczny wyraz. Każdy z bohaterów ma dzięki temu swój własny styl i nie sprawia wrażenia istnienia tylko na potrzebę scenariusza. Szczególnie dobrze wypada Brand, choć pozostała dwójka nie pozostaje daleko w tyle. Można się czepiać, że ich gra czasami jest wyraźnie przeszarżowania. Lecz w komediowej konwencji nie przeszkadza to aż tak bardzo. Czasami pozwala nawet na mocniejsze podkreślenie puenty.

"Co pan na to, panie Freud?" to przedstawienie łatwe, lekkie i przyjemne. Widz dostaje pięćdziesiąt minut dobrej rozrywki, ale nic poza tym. Jako kulturalna alternatywa na poniedziałkowy wieczór, sprawdza się w każdym razie znakomicie.

Spektakl Marka Branda jest pokazywany w ramach trójmiejskiego Teatru w Blokowisku.

Kajetan Kusina
kulturaonline.pl
3 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...