Trzy kropki Erwina Axera

16. Festiwal Szekspirowski w Gdańsku.

Nic nowego. Po lekturze relacji z Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku (Witold Mrozek "Szekspirem w mity narodowe", Gazeta Wyborcza, 6 sierpnia 2012) - tylko tyle da się powiedzieć. Kolejni gniewni (akurat Rosjanie, pod inscenizacyjną batutą Konstantina Bogomołowa) znów zagrali "Króla Leara" Williama Szekspira - i Lear znów nie był Learem - pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Który to już raz w najnowszych dziejach Melpomeny? Gdyby zsumować wszystkie wcielenia teatralnego konceptu, który w minionym ćwierćwieczu powodował, że coś, co jest tym, czym jest, czyli sobą po prostu, przepoczwarzało się na scenie w coś, czym nie jest - jaką liczbę byśmy uzyskali? Trzycyfrową? A może już cztero? Stary Testament jest bezbłędny: Nic nie masz nowego pod słońcem. W "Królu Learze" wg Bogomołowa Leara nie ma, gdyż Lear jest Stalinem. Ale to mało. Dla wzmożenia gniewności - Leara, który jest Stalinem, gra kobieta, córki Leara zaś są mężczyznami. Który to już raz w gniewnym teatrze baba jest chłopem, a chłop - babą? Pod słońcem nic nowego nie masz - zwłaszcza w nowoczesności. Ba, nawet dzisiejszy mój spokój błogi stary jest niczym Biblia.

Tak, powtarza się uspokojenie. Powtarza się odwieczna senna obojętność ludzkości wobec cudactw zbyt długo i zbyt nachalnie trwających. Przecież dziesięć, dwadzieścia lat temu, gdy człowiek o cudactwach przeczytał bądź je zobaczył - bladł, do przyjaciela dzwonił, protest rzęził w uniesieniu, włosy rwał, słowem "skandal" miotał i do toalety biegł, bo kiszki dęba stawały. A dziś? Jak się chłopa z cycami już ze sto razy na scenie widziało - na widok sto pierwszego spać się idzie, nie na estetyczną wojenkę. Kiszki pompują jak złoto i nawet balonowy Lear nie burzy ich naturalnego, spokojnego falowania. Spokój - to jest sedno.

Zwyczajnie, po latach obcowania z wciąż tymi samymi cudactwami - człowiek już nie histeryzuje. Finałem każdej taniej rewolucyjki, których w historii, zwłaszcza w dziejach sztuki, legion był, finałem każdego pospolitego ruszenia cudactw, zawsze okazywała się błoga drzemka znudzonego świata. Człowiek nieruchomieje wtedy pod kocem w szkocką kratę i kolejny raz niespiesznie smakuje wiekowe rarytasy. Choćby tę mądrość wierszyka ponadczasowego, wierszyka o kaczce, która się w zająca zmienia nagle, do tego - w buraczkach. Albo wspomina, co też w tomie "Ćwiczenia pamięci" rzekł Erwin Axer, gigant nadwiślańskiej sceny, który odszedł kilka dni temu.

Na przykład - to Axera za Eliotem wyrażone przekonanie o Szekspirze, o istocie jego nieogarnionych opowieści: "nazbyt był zajęty przemienianiem życia w obrazy, by jeszcze mieć czas na myślenie. Prezentował życie, nie ideologię". Zna te słowa Bogomołow? Zna ostatnią frazę fundamentalną? Przypomina się też inny fragment - maleńki akapit eseju "Rozmowy z Brechtem".

"Kiedyś, gdy mieliśmy wystawić Becketta Czekając na Godota, dowiedział się tego pewnie od Kathe Ruelicke, bo ja do niego pierwszy nie pisywałem, zareagował listem, w którym okazał nieoczekiwane zainteresowanie projektem i autorem. Tyle tylko, że doradzał nam rozegranie akcji na tle przezroczy ukazujących wydarzenia polityczne naszego czasu...". Beckett obfajdany przez jakieś społecznie zaangażowane muchy? Niebywałe! Kiedy Brecht wpadł na to cudactwo? Pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat przed chwilą, w której Bogomołow zmienił Leara w Stalina? Nawiasem - to pocieszające, że nawet Brecht, geniusz teatru, czasem spadał tam, gdzie nasi gniewni są na co dzień. Ale co innego jest ważne naprawdę.

Trzy kropki w finale akapitu o bredni Brechta. Znaki taktownego milczenia Axera. Właśnie. To, co o nim wiem, układa się w podobiznę człowieka obdarzonego smakiem absolutnym. W czytaniu, reżyserowaniu, nauczaniu i rozmowach w każdym gatunku, we wszystkim - był dyskretnie elegancki. Znudzenie cudactwami gniewnych ma i tę dobrą cechę, że pozwala intelektualną przygodę z cycatym Learem zakończyć trzema kropkami Axera, które nie są niczym nowym pod słońcem.

Paweł Głowacki
Dziennik Polski
11 sierpnia 2012

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...