Trzy siostry nie będą grzeczne

"Trzy siostry" - reż: Piotr Ratajczak - Lubuski Teatr w Zielonej Górze

Najbliższa premiera w Teatrze Lubuskim zapowiada się awangardowo, mimo że chodzi o klasykę. - Chcemy dotkliwie uderzyć w dzisiejszą wrażliwość - zapowiada Piotr Ratajczak, reżyser "Trzech sióstr" Czechowa

Sztuka Antoniego Czechowa liczy sobie blisko 110 lat i nigdy się nie zestarzała. Nawet nie trzeba było specjalnie jej uaktualniać, choć reżyserów kuszą różne eksperymenty. Takich możemy spodziewać się w teatrze w Zielonej Górze.

O uniwersalności dramatu aktorzy zielonogórskiego teatru przekonali się podczas prób czytanych. - Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tekstem stwierdziłam, że nie da się go wypowiedzieć naturalnie, bez wydumania. Wychodziło sztucznie. Dopiero za którymś podejściem zorientowałam się, że Czechow mówi o problemach człowieka żyjącego w 2010 r. - opowiada Karolina Honchera, odtwórczyni roli Olgi.

Piotr Ratajczak zalicza się do fali reżyserów młodego pokolenia. Tej etykietki woli unikać. - Mam gębę młodego reżysera i to jest straszna gęba. Ileż to przynosi różnych cierpień. Niczym temu młodemu Witoldowi, który chce stworzyć, wyrazić, chce być sobą, a nie może, bo świat cały czas mu przyprawia gębę - mówił sześć lat temu, kiedy w Teatrze Krypta robił sztukę "Skaza". Był wtedy studentem IV roku reżyserii dramatu na Akademii Teatralnej w Krakowie.

Ratajczak uprzedza, że "Trzy siostry" w Teatrze Lubuskim będą inne od dotychczasowych. - Żyjemy w świecie zagadywania egzystencji. Fundamentalne pytania zagłuszamy głośną muzyką, szybkim seksem. A my uparcie pytamy: jak żyć? Po co żyć? Poprzez "Trzy siostry" chcemy pokazać współczesny świat. Nie stawiamy tu żadnej diagnozy. Pozostawiamy widza z pytaniem o kondycję dzisiejszego człowieka, który marzy o Moskwie. Tekst będzie podany kodem kulturowym młodych ludzi i to oni są dla mnie najważniejszą publicznością. Chcę im dać dotkliwy, uderzający obraz rzeczywistości - wyjaśnia Ratajczak. - To nie jest brak szacunku do klasyki. Po prostu taka jest nasza wrażliwość. Będą to więc "Trzy siostry" w rytmie współczesnym, choć sięgamy do tradycyjnego teatru - dodaje.

O sztuce Ratajczak mówi jednak przewrotnie: - Zapraszam na bardzo grzecznego, przyzwoitego Czechowa. Ale być może widzowie będą zaskoczeni, przerażani i dotknięci, że w moim rozumieniu właśnie taki obraz sztuki jest tradycyjnym Czechowem - zapowiada Ratajczak.

Dwa akty to czysty Czechow, dwa kolejne dopisał adaptator tekstu i dramaturg Jan Czapliński. Dyrektor teatru Robert Czechowski spodziewa się ostrego spektaklu. - Świat jest dziś szorstki, bezpardonowy, agresywny. Dlatego Ratajczak zadaje pytanie, co się stało z myślami człowieka na przestrzeni minionych stu lat. Jak zmieniały się jego uczucia po doświadczeniach komunizmu, faszyzmu, przewrocie solidarnościowym. Co dziś oznacza dla człowieka Moskwa, czym teraz jest dla niego ten raj? - mówi Czechowski.

Premiera "Trzech sióstr" w Teatrze Lubuskim w sobotę 27 marca. Grają m.in. Ernest Nita, Anna Haba, Agnieszka Przepiórska (gościnnie), Przemysław Kosiński

Paulina Nodzyńska
Gazeta Wyborcza Zielona Góra
22 marca 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia