Tylko dzieci wiedzą, czego szukają

Tajemnicze dziecko - Teatr LALKA Warszawa i Tajemnicze dziecko E.T.A. Hoffmanna

„Tajemnicze dziecko" E.T.A Hoffmanna od ponad dwustu lat obecne jest wśród nas. A to za sprawą tłumaczeń, a przede wszystkim dzięki ostatniemu przekładowi, którego dokonała Eliza Pieciul-Karmińska. Opowieść została zilustrowana przez Aleksandrę Kucharską-Cybuch, a wydana została przez zacne Wydawnictwo „Media Rodzina".

Wydanie to jest przykładem niesamowitej pasji i merytorycznego warsztatu tłumaczki oraz ilustratorki. Warto zwrócić uwagę na genialnie przełożony tekst oraz na ilustracje. Bo „przekładają" one słowo na obraz. Ich plastyczność posiada ogromną siłę wyobrażeniową, która dosłownie przenosi czytającego do krainy Feliksa i Bogumiły oraz tajemniczego Dziecka.

Ale z rodziną Tadeusza de Brakel spotykamy się nie tylko w książce, ale także i na teatralnej scenie. I tutaj warto zauważyć, ile transformacji przechodzi tekst literacki. Prześledzenie jego drogi do teatru warte jest uwagi. Bo czasami trzeba się zastanowić, co takiego ma w sobie, że staje się obiektem nieustannego zainteresowania ze strony artystów. Oznacza to, że z całą pewnością jest fantastycznie interesującym tworzywem, z którego można skonstruować własną wizję.

Nie inaczej jest w przypadku spektaklu „Tajemnicze dziecko", opartego na motywach baśni Hoffmana, jaki obejrzałam kilka lat temu podczas XIX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalkowych „Spotkania" w Toruniu. Przedstawienie zaprezentował Teatr „LALKA" z Warszawy. Co ciekawe adaptacji dokonała Emilia Hoffmanovà, która jest autorką scenariusza. Z języka słowackiego przełożyła na język polski Joanna Goszczyńska, a wyreżyserował Marian Pecko. Autorem scenografii jest Pavol Andraško, a kostiumy i lalki zaprojektowała Eva Farkašová. Muzykę skomponował Pavel Helebrand. Trzeba przyznać, że jest to bardzo utytułowany zespół specjalistów, dla których teatr lalkowy to po prostu misja.

Pamiętam ten spektakl we wszystkich jego głosach, barwach, dźwiękach. W emocjach, jakie wytwarzali aktorzy, w niezwykłym scenicznym klimacie. W scenografii, która konstruowała wrażenie świata, w którym realność przenika się z nadrealnością. I pamiętam, z jakim kunsztem zostały zaprojektowane kostiumy oraz lalki. I gra aktorów! A za tym całym scenicznym światem krył się reżyser tego niezwykłego spektaklu – Marian Pecko.

Odebrałam tytułowe dziecko jako poetycką imaginację, jako szyfr prowadzący do świata baśni, fantazji. Jako symbol. Pozbawione imienia, androgyniczne, dostosowujące się do płci dziecka, które z nim rozmawia. Materializujące się w odbiorze przebywających z nim osób, którego tożsamość pozostaje na zawsze tajemnicą. Muszę przyznać, że adaptacja dokonana przez Emilię Hoffmanovą jest bardzo interesująca. I kto wie, czy nie powinna stać się przedmiotem osobnych rozważań.

Dla rodzeństwa Felusia i Krysi (w przekładzie Elizy Pieciul-Karmińskiej dziewczynka ma na imię Bogumiła, zgodnie z literackim pierwowzorem - Christlieb), wyimaginowane dziecko pojawia się w lesie, w którym rodzeństwo spędza całe dnie. Mogło objawić się tylko tutaj, bowiem las jest jego naturalnym środowiskiem, ma swój smak, zapach i barwę. Tutaj dzieci czują się bardzo dobrze. Czują się wolne.
No tak, ale jesteśmy już w samym środku tej niezwykłej opowieści. A od czego się rozpoczyna? Od pary staruszków, która spotyka się w jesiennym parku. I tutaj Emilia Hoffmanovà, mająca w swoim dorobku kilkadziesiąt adaptacji i sztuk, wprowadza do scenariusza trzecie pokolenie. Bo u Hoffmanna są dwa – rodzice i dzieci. Nawiązana rozmowa zamienia się we wspomnienia, a te z kolei przywołują z pamięci historię dzieci. Powierzenie narracji trzeciemu pokoleniu ma swoje uzasadnienie. Czyż to nie dziadkowie dzielą się mądrością z wnukami, czyż to nie oni „objaśniają" im świat? Warto o tym pamiętać. I robią to znacznie lepiej od demonicznego magistra Inkausta. Bo domowy nauczyciel to prezent od bogatego wuja, który dorzuca jeszcze dzieciom mechaniczne zabawki. Te jednak ostatecznie przegrywają konfrontację z żywą przyrodą.

Spektakl, jak już wspomniałam, urzeka swoją plastycznością. Scenografia tworzy ramy dla niezwykle ciepłej atmosfery. Ta z kolei powstaje dzięki fantastycznym kostiumom i mistrzowsko wykonanym lalkom. Myślę, że największym atutem tego przedstawienia są sceny z udziałem lalek. Aktorzy fantastycznie je animują. A ich znakomita gra skupia na sobie uwagę widzów. W wyobraźni scenografa wózki dla dzieci zamieniają się w powozy, a we wnętrzu lampionów ukryte są zamkowe wieże. Fantastyczne pomysły!

A kiedy aktorzy wyszli do ukłonu, a dzieci zerwały się z miejsc, by jeszcze z większym zaangażowaniem bić brawa, nie było na scenie tajemniczego dziecka. Kto wie, czy już nie pobiegło do tych dzieci, które je potrzebują, by lepiej zrozumieć świat.

I jeszcze jedno. Program do spektaklu przechowuję do dzisiaj. Zaglądam do niego od czasu do czasu. By przywołać minione wrażenia, wpatruję się w zdjęcia ze spektaklu oraz czytam umieszczone w nim cytaty związane z dzieciństwem autorstwa Roberta Stillera, Ryszarda Kapuścińskiego czy Charlie Chaplina.

Teatr „LALKA" Warszawa, Polska; "Tajemnicze dziecko", na motywach baśni E.T.A. Hoffmanna „Das fremde Kind"; scenariusz: Emilia Hoffmanovà; przekład z języka słowackiego: Joanna Goszczyńska; reżyseria: Marian Pecko; scenografia: Pavol Andraško; kostiumy i lalki: Eva Farkašová; muzyka: Pavel Helebrand; asystent reżysera: Wojciech Pasłęcki; obsada: Monika Babula, Beata Duda-Perzyna, Grzegorz Feluś, Aneta Harasimczuk, Mariusz Laskowski, Wojciech Pałęcki, Piotr Tworek

Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
6 lipca 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...