U Peszka na próbie. Od-Sło-na pierwsza

"Sło" - reż. Jan Peszek - Wrocławski Teatr Lalek

Chcesz wiedzieć kim jesteś?
Nie pytaj.
Działaj.
Działanie Cię określi i ustali.
Z działania swojego się dowiesz.

(Witold Gombrowicz, Dziennik 1957-1961)

W przyglądaniu się pracy reżysera i aktorów, w towarzyszeniu im podczas prób, tkwi pewna dwuznaczność. Obserwator – ktoś z zewnątrz, jest świadkiem, ale i zdrajcą jednocześnie - podgląda wysiłek twórczej pracy a w opisie każdej z prób skazuje tę pracę na pewne uproszczenie, zamknięcie, ograniczenie. Obserwowana sytuacja próby, a zatem czas preparacji szczególnie intymny, stać się ma poszerzeniem teatralnej przestrzeni – odsłonięciem procesu narodzin spektaklu, wniknięciem w jego szkielet i anatomię. Nie będzie kłamliwą metafora porównująca przygotowanie spektaklu do malowania obrazu - w zapiskach z prób przyglądamy się fakturze płótna, palecie barw i ruchom nakładania kolejnych warstw farby. Próba to bowiem zawsze jedynie wariant, jedna z form, niekoniecznie obecna w wersji końcowej. Postać szkicu jaką przybiorą zapiski będzie więc najwłaściwsza dla tego rodzaju pracy, przypominając niekiedy rodzaj brudnopisu. Jego istotą stanie się warsztatowość pracy aktorów i ewolucja (jeszcze ruchliwa, błądząca), stawianie pytań a nie szukanie finalnych rozwiązań dla kolejnych scen.

Najważniejszym aspektem pierwszych prób reżyserowanego przez Jana Peszka na deskach scenicznych Wrocławskiego Teatru Lalek przedstawienia Sło, jest szukanie istoty zdarzenia, które zostanie zaprezentowane widzom w nadchodzącym sezonie teatralnym (premiera spektaklu przewidziana jest na październik 2009 roku). Początkiem drogi jest rozmowa o świecie, który reżyser tworzy wraz z aktorami (Tomaszem Maśląkowskim, Sławomirem Przepiórką), a zatem wspólna i głęboka lektura tekstu, jako materii inicjującej spektakl. „Czytanie” tekstu Sło, próba odnalezienia właściwego mu języka, poprzedzające etap kreowania języka sceny, rozpoczyna się od rozpoznania sytuacji gry, w której znajdzie się nie tylko bohater, ale też widz.

Autor tekstu - Mateusz Pakuła, grę rozpoczyna już na wstępie, sam tytuł - nazwisko wieszcza romantycznego, wykorzystuje w formie apokopy. A zatem Sło. Do czego wiedzie ten stylistyczny zabieg? Jest świadomą manipulacją odnoszącą się do dotychczasowej legendy poety, zmierzającą do odbrązowienia wykreowanego przez narodową tradycję mitu i szukania innej historii Słowackiego – Słowacki Juliusz był jeden. Ale to, co się składa na ocenę jego twórczości układa się w pewien poczet  Słowackich: Sło – Mickiewicza to Kościół bez Boga, Sło – Gombrowicza to Słowacki wielkim poetą był, Sło – Rymkiewicza to Słowacki w dostojnej formie encyklopedii. Jaki będzie Sło Jana Peszka?

Tekst Mateusza Pakuły opiera się na prostym, ale błyskotliwym pomyśle – wykorzystując konwencję gry autor wprowadza na scenę Gracza (w tej roli Tomasz Maśląkowski), który zostaje wrzucony w zupełnie niejasną dla siebie sytuację i musi zmierzyć się z postacią wieszcza, zarówno w sensie dosłownym jak i metaforycznym. Sterowanie wyborami bohatera, wynikające z treści tekstu i mające konsekwencje zarówno dla sytuacji scenicznej jak i dla gry aktorskiej jest jednym z pierwszych problemów omawianych przez reżysera w dotychczasowych próbach. Jan Peszek koncentruje się teraz także na szukaniu, docieraniu do najwyrazistszych miejsc w tekście, które rozwibrują aktora, otworzą pierwsze przestrzenie dla jego gestów…cdn.

Joanna Gdowska
Dziennik Teatralny Wrocław
14 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia