Ucieczka przed siebie

"Uciekinierki" - aut. Pierre Palmade, Christophe Duthuron - reż. Wojciech Adamczyk - Teatr Ateneum

Francuski spektakl ,,Uciekinierki'' autorstwa Pierre'a Palmade i Christophe'a Duthuron prezentowany na deskach Teatru Ateneum, to ważna historia opowiadająca o kobiecych doświadczeniach i emocjach.

Współczesny świat lubi pośpiech, który prowadzi do przewartościowania wielu spraw, zmiany tradycji i obyczajów, a także obowiązujących ról społecznych. Zmieniają się także oczekiwania wobec kobiet. Kobiety z natury lubią dbać o innych, a ich myśli zaprzątają poczynania bliskich im osób. To piękna strona kobiecej kondycji, jednak zdarza się również, że zapominają o sobie. Czasami ich dbanie o innych realizowane jest kosztem ich samych. W skrajnych przypadkach kobiety rezygnują z siebie - ze swojego własnego świata marzeń, wielu pasji, czy życiowych planów, aby zadowolić innych. Choć intencje czyste, a cel szlachetny, taka postawa z czasem może wywoływać frustracje. Nagromadzone emocje - często ze sobą sprzeczne - kumulują się i wcześniej, czy później może dojść do wybuchu.

Przykładem tego jest ucieczka Margot, która z nadmiaru obowiązków postanawia opuścić kochającą rodzinę i rozpocząć życie na nowo. Mimo z pozoru udanego życia rodzinnego, po wielu wspólnych latach czuje się niespełniona i zmęczona. Szuka wytchnienia i nowej życiowej drogi. Tak się składa, że jej ścieżki przecinają się z Claude, brawurowo uciekającą z domu starców. Nie zadowala jej fakt, że co miesiąc zdobywa zaszczytne tytuły w organizowanych przez ośrodek plebiscytach, ani to, że cieszy się sympatią i uznaniem współtowarzyszy i personelu. Jest znużona ciągłą rutyną i stagnacją, a całą sprawę pogarsza rosnący żal do syna, który jej zdaniem porzucił ją na stare lata.

Nie myślcie jednak, że kobiety stały się bezbronne w tej sytuacji. Ich silne charaktery, to tarcza ochronna na przeciwności losu, a ich zdystansowana postawa pomaga im iść naprzód. Co ciekawe, obie reagują dość cynicznie na problemy swojej nowej towarzyszki, trywializując je i uznając za przesadzone. Do czego to prowadzi? O tym dowiecie się podczas oglądania spektaklu reżyserowanego przez Wojciecha Adamczyka.

Byłam zachwycona grą aktorską Magdaleny Zawadzkiej i Sylwii Zmitrowicz, które potrafią przykuć uwagę widowni swoją charyzmą i umiejętnościami aktorskimi. Nieczęsto zdarzają się przedstawienia, podczas których dwie osoby robią całą robotę i utrzymują uwagę widza aż do samego finału.

Jeżeli chodzi o efekty specjalne, warto wspomnieć o ciągle zmieniającej się pięknej scenografii autorstwa Katarzyny Adamczyk i zaskakujących wrażeniach dźwiękowych w postaci echa, które odpowiada bohaterce podczas jej dramatycznej przemowy na moście.

Zwięzła formuła, piękne kostiumy i charakteryzacja. Wartka akcja, a do tego duża dawka poczucia humoru, to pomysł na poprawę nastroju i wyjątkowy wieczór. Widowisko - tak jak przewidywałam - zakończyło się owacjami na stojąco.

Maja Zalewska
Dziennik Teatralny Olsztyn
21 kwietnia 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia