Uciekinierzy z lasu ateńskiego

"Sen nocy letniej" - aut. William Szekspir - reż. Justyna Sobczyk, Jakub Skrzywanek - Teatr Współczesny w Szczecinie

Niech tytuł nikogo nie zwiedzie, bo nie jest to klasyczny dramat szekspirowski, ale baza, która posłużyła twórcom, żeby opowiedzieć o potrzebie miłości. Potrzebie ograniczanej przez bezmyślnych i bezdusznych przedstawicieli establishmentu z ustami pełnymi frazesów i hipokryzji rodem sprzed wieków.

Jakub Skrzywanek wraz z Justyną Sobczyk, reżyserką i założycielką Teatru 21, laureata Grand Prix festiwalu „Kontrapunkt", zaprosili do współpracy szczecińskich artystów z niepełnosprawnościami, by wraz z zespołem Teatru Współczesnego w Szczecinie, spróbować opowiedzieć, o tym, czym dziś jest i może być pragnienie miłości.

W tradycyjnym "Śnie nocy letniej" akcja sztuki rozgrywa się w Atenach i w lesie ateńskim, w noc świętojańską, na kilka dni przed ślubem księcia Aten Tezeusza z królową Amazonek Hipolitą. Ojciec Hermii nie zgadza się na jej małżeństwo z Lizandrem. Zrozpaczeni kochankowie uciekają do lasu. W ślad za nimi podąża zazdrosny o Hermię Demetriusz i zrozpaczona z miłości Helena. W historię mieszają się też leśne duchy, a szczególnie ważną postacią jest duch Puk. Z tej historii reżyserzy wybrali najważniejsze wątki - wątki par, związków oraz nakazów i zakazów, którymi rządzą się określone społeczności. Przedstawienie jednak na tym nie traci, a zyskuje nowe wątki, całkiem współczesne i bardzo ważne.

Jakub Skrzywanek w tym spektakle konsekwentnie realizuje swoją linię programową w Teatrze Współczesnym w Szczecinie, stając po stronie wykluczonych, dyskredytowanych przez społeczeństwo albo wręcz niewidzialnych, a jeśli widzialnych, to widzialnych źle. Tym razem przyszedł czas na osoby niepełnosprawne, które są chyba najbardziej niewidzialne w społeczeństwie, bo często nie mogą uczestniczyć w wielu aktywnościach dostępnych dla większości. Nie mogą, nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że nie mają takiej możliwości. Nie mają szansy normalnie żyć, bo przepisy tworzone przez pozbawionych wyobraźni urzędników, utrudniają im życie. Widzialni stają się dopiero wtedy, kiedy sprawiają kłopot albo kiedy można sobie z nich jawnie szydzić. Są trochą jak te duchy u Szekspira. Przemykają niepostrzeżenie.

Szekspir w "Śnie nocy letniej" opowiada o miłości, przede wszystkim nieszczęśliwej i niespełnionej. Mało kto tutaj kocha z wzajemnością. I chociaż wszystko się dobrze kończy, to trzeba ingerencji z zewnątrz, żeby zapewnić szczęście bohaterom. Szekspir zaprosił swoich bohaterów do lasu ateńskiego, który stał się dla nich bezpieczną przestrzenią, gdzie osoby, którym odmawiane jest prawo do miłości i seksualności, mogą jej doświadczać.

Jakub Skrzywanek uwypuklił ten motyw i to właśnie w lesie ateńskim krzyżuje ścieżki wszystkich bohaterów. Las ateński staje się metaforą wolności. Tutaj w nocy ucieka Hermia (Joanna Matuszak) zakochana z Lizandrze (Wojciech Sandach), bo nie chce zgodnie z wolą ojca wyjść za Demetriusza (Paweł Niczewski). Tutaj biegnie za Demetriuszem zakochana i odtrącana Helena (Iwona Kowalska) i tutaj uciekają przed Strażnikami Moralności bohaterowie współczesnego wątku przedstawienia.

Koncepcja jest taka, że na scenie głównej, na podwyższeniu rozgrywa się dramat bohaterów Szekspira. Nieszczęśliwa i nieatrakcyjna Helena kocha bez wzajemności Demetriusza, który ma poślubić Hermię. Hermia kocha Lizandra, ojciec Hermii Egeusz (Marian Dworakowski) skłania się ku Demetriuszowi i nie bacząc na uczucia córki, gotów jest nawet skazać ją na śmierć, byle tylko postawić na swoim i odnieść swoje patriarchalne zwycięstwo. Jest też niedołężny Tezeusz (Paweł Adamski), który ma poślubić piękną Hipolitę (Magdalena Myszkiewicz). Nikt tu jednak nie jest szczęśliwy. Kobieta staje się przedmiotem przetargu bez prawa głosu, a jedyne, o czym może decydować, to pozwolić zhańbić swoje dobre imię czy też nie. Mężczyźni oczywiście nie są poddawani tym prawom, bo w demokratycznych Atenach obowiązują podwójne standardy i niewiele się zmieniło w tej kwestii.

Te fragmenty spektaklu są rozgrywane niemal klasycznie, w tradycyjnych strojach mieszczańskich, nie obrażających niczyjej moralności. Jest sztywno, choć w umysłach aż kipi od emocji. A potem bohaterowie znikają w ciemnym gąszczu drzew, szukają się i podglądają pod osłoną nocy.

Sceny te przeplatają się z historią współczesną niepełnosprawnego mężczyzny, którego siostra zabiera do Brukseli na spotkanie z seksworkerką. W Polsce nie ma takiej możliwości, bo przepisy tego zabraniają. Zabraniają osobom niepełnosprawnym wielu innych rzeczy ubezwłasnowolniając i uprzedmiotowiając je, tłamsząc i niemal zamykając w gettach, bo tym w gruncie rzeczy dla tych osób są wszelkiego rodzaju ośrodki zajmujące się tymi osobami.

Kiedy dramat szekspirowski zaczyna się przenikać z dramatem współczesnym, a bohaterowie przechodzą z jednej przestrzeni czasowej do innej, robi się najciekawiej. Sceny wspólne są najmocniejszym punktem spektaklu. W lesie ateńskim pojawiają się uciekinierzy z mieszczańskich Aten, którzy pragną przeżywać wolną miłość, a za chwilę dołączają do nich uciekający przed Strażnikami Moralności bohaterowie współczesnych opowieści. Ich wędrówki w labiryncie ścieżek są kwintesencją ich pragnień. Jedni i drudzy szukają tu miłości. Akt miłosny między Lizandrem i Heleną jest czystym pięknem bez cienia wulgarności. Ci, którym nie jest to dane, obserwują i uczą się, dotyku, wrażliwości, ciepła drugiego człowieka. A wszystko to okraszone delikatną i tajemniczą muzyką.

Równie piękną sceną obserwujemy w planie współczesnym, kiedy Klient (Roman Słonina) spotyka się z sekworkerką (Helena Urbańska). A jednak scena ta zostaje przerwana przez Strażników Moralności. Bezceremonialnie wpadają do pokoju i, niespecjalnie mając pojęcie o czym mówią, wygłaszają jakieś publicystyczne kawałki, nie zwracając uwagi na to, że osoby, o których mówią, właśnie zwiały do ateńskiego lasu i wcale ich nie słuchają. Scena ta byłaby nawet zabawna, gdyby nie była tak do bólu prawdziwa.

Oprócz dwóch planów - ateńskiego i brukselskiego - mamy jeszcze scenę przygotowywania przedstawienia na ślub Tezeusza i Hipolity. "Śmieszny i tragiczny dialog Pyrama z Tyzbe" to połączenie sił aktorów gościnnych z etatowymi. A wszystkim kieruje Strażniczka Moralności (Grażyna Madej). To w tej scenie aktorzy niepełnosprawni dają popis swoich możliwości, za co należą im się słuszne brawa. Ale ta scena ma też lekko gorzkawy posmak, bo pokazuje również, jaką rolę przeznacza się osobom niepełnosprawnym w społeczeństwie. Pokazuje, że traktuje się je jak dzieci, infantylnie, bezmyślnie, z góry. W tej scenie nie mają szans stać prawdziwymi aktorami, chociaż wszyscy wiemy, że jest robiona z przymrużeniem oka, podobnie jak nie mają szans stać się pełnoprawnymi obywatelami w życiu. Nie pozwolą im na to strażnicy moralności wszelkiej maści.

Spektakl odbywa się w kilku planach scenicznych, których granice w miarę rozwoju akcji zanikają, a bohaterowie zaczynają dzielić wspólny los. Tutaj warto podkreślić zespołowość Teatru Współczesnego z dobrym aktorstwem i umiejętnym włączeniem i poprowadzeniem aktorów gościnnych.

Ważną rolę odgrywają projekcie wideo przygotowane przez Piotra Nykowskiego, bo obrazują codzienność osób niepełnosprawnych, ich funkcjonowanie w przestrzeni publicznej. To ważne, bo dopełnia obraz spektaklu.

Niepokojąca, chwilami mroczna, chwilami delikatna, pulsująca muzyka, staje się kolejnym bohaterem tego spektaklu.

Minusem natomiast dla mnie są teksty rzucane z projektora. Nie lubię doczytywać wyjaśnień do tego, co się dzieje na scenie.

Justyna Sobczyk i Jakub Skrzywanek poruszyli ważny problem, o którym nikt nie chce w Polsce rozmawiać, czego przykładem był protest rodziców osób niepełnosprawnych przed sejmem, obnażający brak empatii i jakiegokolwiek zrozumienia ze strony tych, którzy powinni wspierać. Ale nie tylko o potrzeby materialne tu chodzi, ale też o potrzeby duchowe, fizyczne, potrzeby, które ma każdy człowiek, bez względu na to, czy jest chory, czy nie. Rozumienie i akceptowanie tych potrzeb jest miarą naszego człowieczeństwa. Taka myśl mi przychodzi do głowy po spektaklu.

Obsada: Brat / Syn / Klient: Roman Słonina (gościnnie), Siostra: Barbara Lewandowska, Matka: Ewa Sobiech, Seksworkerka: Helena Urbańska, Helena: Iwona Kowalska, Hermia: Joanna Matuszak, Hipolita: Magdalena Myszkiewicz, Tezeusz: Paweł Adamski, Egeusz: Marian Dworakowski, Demetriusz: Paweł Niczewski, Lizander: Wojciech Sandach, Puk / Ściana: Amelia Blus (gościnnie), Puk / Tyzbe: Jolanta Niemira (gościnnie), Puk / Światło Księżyca: Justyna Utracka (gościnnie), Puk / Światło Księżyca: Bogusław Krasnodębski (gościnnie), Strażniczka Moralności / Prolog: Grażyna Madej, Strażnik Moralności / Piram: Wiesław Orłowski, Strażnica Moralności / Lew: Konrad Pawicki.

Scenariusz: Jakub Skrzywanek, Monika Świerkosz, reżyseria: Justyna Sobczyk, Jakub Skrzywanek, współpraca dramaturgiczna i badania: Monika Świerkosz, scenografia, reżyseria światła: Agata Skwarczyńska, kostiumy: Anna Rogóż i Agata Skwarczyńska, muzyka: Jacaszek, choreografia: Agnieszka Kryst, wideo: Piotr Nykowski, współpraca przy reżyserii światła: Monika Stolarska, asystentka scenografki: Anna Rogóż, asystenci reżyserów: Barbara Lewandowska, Wojciech Sandach, zdjęcia: Piotr Nykowski.

Premiera 25 lutego 2023.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
3 marca 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...