Uczta z Gombrowiczem

"Bankiet" - reż. Tadeusz Bradecki - Teatr Miejski w Gdyni

Przez kilka lat w repertuarze Teatru Miejskiego brakowało sztuki opartej na twórczości patrona teatru, Witolda Gombrowicza. Kameralny, złożony z czterech opowiadań, zgrabnie zrealizowany "Bankiet" ma szansę zagościć na afiszu Miejskiego na dłużej.

Reżyser Tadeusz Bradecki kameralny, grany w foyer Teatru Miejskiego spektakl zbudował z czterech opowiadań Witolda Gombrowicza: "Pampelan w tubie", "Bankiet", "Filibert dzieckiem podszyty" oraz "Biesiada u hrabiny Kotłubaj". Każde z nich jest odrębną, opowiedzianą od początku do końca (po stosownych cięciach i drobnych modyfikacjach) częścią, zamkniętą wyciemnieniem sceny z odpowiednim motywem muzycznym. Pomostem pomiędzy nimi jest forma opowiadania historii - sprawozdanie połączone z realizacją poszczególnych zadań aktorskich wykorzystujących teatralną umowność. Taki, przywodzący na myśl teatr studencki koncept bardzo dobrze sprawdza się w ironicznych, podszytych absurdem tekstach Gombrowicza.

Pomaga w tym skromna, a efektowna scenografia Hanny Szymczak. W foyer Miejskiego postawiono złożony z podłogi i jednej ściany osobliwy, minimalistyczny salon, wyposażony w pianino oraz dwa stoliki z krzesłami. Jego wzory budzą skojarzenia z kuchenną ceratą, dowcipnie łącząc wysokie (arystokratyczny salon) z niskim (kuchnia) - co dobrze oddaje jedno z głównych zagadnień prozy Gombrowicza, co najlepiej zawarto w ostatnim z prezentowanych opowiadań - "Biesiada u hrabiny Kotłubaj". Biało-kremowe kostiumy (również autorstwa Hanny Szymczak) nawiązują do epoki Gombrowicza. Z dystyngowanym towarzystwem w marynarkach i kamizelkach (panowie) oraz efektownej sukni i kapeluszu hrabiny (Dorota Lulka) kontrastuje kostium podrostka, granego przez upozowaną "na pazia" Agnieszkę Bałę.

Cała piątka aktorów odnajduje się w konwencji zaproponowanej przez reżysera. Zdecydowanie ciekawsze role budują panowie. Szczególnie Rafał Kowal pełen napuszonej dworskości jako Generał ("Pampelan w tubie"), żałosnej małostkowości w roli króla Gnula (tytułowy "Bankiet"), a zepsutego Barona Apfelbauma (Biesiada u hrabiny Kotłubaj") kreując na nonszalanckiego, zepsutego lisa salonowego, w każdej z postaci zachowuje wyrazistość budowaną drobnymi gestami czy wyrazem twarzy. Aktorską perełką Dariusza Szymaniaka jest z kolei rola nieszczęsnego Kanclerza w "Bankiecie", rozpaczliwie usiłującego ocalić majestat króla. Szymaniak lekko prowadzi też pełną suspensów akcję "Biesiady u hrabiny Kotłubaj" jako Narrator.

Dowcipny szczególnie w roli hippisty Wiktora ("Pampelan w tubie") oraz prostackiego kucharza Filipa ("Biesiada u hrabiny Kotłubaj") jest Szymon Sędrowski, który jednak poza tym drugim wspomnianym epizodem przygotowanym wbrew emploi amanta-bawidamka w pozostałych gra jednowymiarowo. Agnieszka Bała sprawdza się w roli prostaczka Maciulka ("Pampelan w tubie") obnażając fałsz kurtuazyjnej gry pozorów i zakłamania rodziny Dragów, zaś jako kuśtykająca Bezzębna Markiza ("Biesiada u hrabiny Kotłubaj") tworzy najciekawszą postać całego epizodu - ironiczną karykaturę arystokratki. Dorota Lulka na tle kolegów gra zaskakująco defensywnie, jakby bez przekonania, solidnie wypełniając drugie i trzecie plany.

Tadeusz Bradecki do inscenizacji prozy Gombrowicza podszedł zadaniowo, wnikliwie wsłuchując się w niełatwy przecież w odbiorze tekst, czyniąc go dzięki zbiorowym staraniom aktorów prostym i zrozumiałym. Poza samą, zgrabnie zrealizowaną formą i kunsztem aktorskim, który smakować można przez kilkadziesiąt minut nie tylko podczas uczty u hrabiny Kotłubaj, otrzymujemy parę aktualnych aluzji (biedne nauczycielki) wplecionych w opartą na lingwistycznym popisie i gombrowiczowskim absurdzie lekką komedię.

Każda z absurdalnych opowiastek ma sporo uroku i nie odstaje poziomem od pozostałych. Pomimo wydźwięku finałowej ostrej satyry na manieryczność, dworskość i samouwielbienie kasty uprzywilejowanej, spektakl ten pozostaje dowcipną, przyjemną błahostką. Z pewnością więc udanie pełnić będzie "honory domu" w Teatrze Miejskim, chociaż aż prosiło się, by przenikliwym, ostrym jak brzytwa językiem Gombrowicza przemówić na tematy istotniejsze. Inteligentny, podany z wyczuciem dowcip wciąż jest jednak w cenie, także w takim, jak w "Bankiecie" Miejskiego, bardzo tradycyjnym wydaniu.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
7 maja 2019
Portrety
Tadeusz Bradecki

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...