Umarli a tak bardzo żywi

"Długi '' - reż. Karolina Kowalska - Teatr Żydowski w Warszawie

Od początku swego istnienia Teatr Żydowski prezentuje widzowi spektakle pełne symboli i toposów oraz filozoficznych znaczeń na. Do takich przedstawień niewątpliwie należy ,,Długi" spektakl w reżyserii Karoliny Kowalczyk będący pracą dyplomową zrealizowaną na wydziale reżyserii Akademii Teatralnej im. E. Zelwerowicza w Warszawie.

Autorem wizualnej oprawy widowiska jest Marek Idzikowski . Sztuka powstała na kanwie poezji Irit Amiel – poetki izraelskiej zmarłej w ubiegłym roku .Poezja tej późno debiutującej twórczyni naznaczona jest pamięcią o czasach Zagłady i podobnie jak świadomość całego jej pokolenia próbą radzenia sobie z bagażem okrutnych wspomnień. Bohaterką sztuki jest sama Irit Amiel a właściwie jej dusza bowiem poznajemy Irit już po śmierci ,gdy jako duch przeżywa swoje życie jeszcze raz wędrując po zaświatach wraz z drugim Żydem również naznaczonym bolesną przeszłością.

W rolę izraelskiej poetki wcieliła się Joanna Przybyłowska której partneruje Jerzy Walczak jako Rafał - kolega , pierwsza miłość Irit , mężczyzna który jako młody chłopak uciekł z transportu do Obozu Zagłady i szczęśliwym trafem znalazł schronienie u dobrych ludzi – bezdzietnego ,niemieckiego małżeństwa . Oboje bohaterowie mają świadomość że im się udało, mieli szczęście którego zabrakło innym Żydom także ich najbliższym. Brzemię bólu , tragedii lat młodzieńczych dogłębnie ukazuje postać Rafała. Na scenie widzimy zapis strachu , rozpaczy , lęku zaszczutego niczym uciekająca zwierzyna człowieka który bardzo przekonująco oddaje Jerzy Walczak tworząc bardzo przekonujące studium postaci w pełni przekonującej także w warstwie wizualnej – bardzo szczupła budowa ciała , zbyt duża , zniszczona koszula i spodnie jako znak człowieka z Transportu Śmierci. Także postać Irit napiętnowana jest bólem , może bardziej skrytym pod nieco melancholijną naturą bohaterki jest nie mniej przekonująca. Mimika , barwa i melodia głosu obnażają wewnętrze dziecko któremu okropności wojny zabrały dzieciństwo , wypada wspomnieć tu pamiętny fragment spektaklu w którym Irit śpiewa dziecinną kołysankę ,,Był sobie król , był sobie paź i była też królewna".

W interpretacji bohaterki słowa tej dziecinnej piosenki przepełnione są przeświadczeniem nieuchronnego końca i kruchości życia. W melodii jest tyle bólu ludzkiego namacalnego przez co zapominamy że bohaterowie to dusze które nie mogą już odczuwać cierpienia. Jest jednak inaczej ,dramat przeszłości ,olbrzymia hekatomba Holocaustu to czas tak bolesny że odczuwalny nawet wtedy gdy nie ma już ciała a tylko duch . To ciężar którego nie można zrzucić ,nie można zmienić lecz jeszcze raz przeżyć nawet w zaświatach czyli tam gdzie wszystko , każda czynność czy przedmiot zawierają głębsze ,symboliczne znaczenia. Tak dzieje się z obrazem Hildy i Hansa – prostych , dobrodusznych Niemców – wybawców Rafała który nakłada się na obraz jego Matki i Ojca – w tych podwójnych rolach zobaczyć można Barbarę Szeligę i Henryka Rajfera którzy wykreowali postacie prostych , spokojnych ludzi potrafiących w głodnym i brudnym chłopcu dostrzec człowieka , jeszcze dziecko nie tylko Żyda uciekającego z transportu.

To znak że także po stronie niemieckiej byli dobrzy ludzie , kierujący się wrażliwością i dobrem nie ideologią hitlerowską. Inne, nie mniej ważne symbole to sadzenie opuncji figowej czy zbijanie drewnianych , niemowlęcych kołysek zatem proste, codzienne czynności wykonywane w nowej powojennej rzeczywistości w której znowu trzeba nauczyć się żyć , lecz czy po tylu okropnościach , potwornej Zagładzie można żyć normalnie? czy wreszcie można tak zwyczajnie umrzeć zwykłą śmiercią w późnym wieku w otoczeniu kochających dzieci i wnuków? Czy takie umieranie nie jest komfortem w zderzeniu ze śmiercią w Obozach Koncentaracyjnych i katowniach SS? To dlatego dusze Irit i Rafała muszą udać się w wędrówkę do przeszłości, muszą przeżyć ból , strach w sposób bardzo żywy niemal cielesny. Tylko białe kurtyny ,jedne za drugą zsuwane i rozsuwane przez bohaterów a także oświetlenie i głos Irit w pewnych momentach brzmiący niczym echo sygnalizują że akcja toczy się w zaświatach w których nie widzimy drutów kolczastych , dymiących kominów krematorium lub rampy Obozu.

Choć nie ma scen brutalnych , bicia , rozstrzelań ,ran i krwi to daje się odczuć wielki ból bohaterów oraz niewidzialną obecność tych którym nie udało się przeżyć , tych których imiona i nazwiska wypowiada Rafał spokojnym , powolnym głosem . Refleksje i pytania które nasuwają się po obejrzeniu spektaklu czynią ten dramat jakże aktualnym obecnie w 2022 roku . Znowu bardzo często dowiadujemy się o ludziach którzy stracili wszystkich i wszystko ,także własną młodość czy prawo do bycia dzieckiem a ludobójstwo , tortury, krematorium , wywózka , rozstrzelanie dzieją się na oczach świata.

Jest więc spektakl ,,Długi'' przedstawieniem nie łatwym lecz ważnym i wartym zobaczenia.

Joanna Dominika Ładyżyńska
Dziennik Teatralny Warszawa
13 maja 2022

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia