Uniwersalna młodość

"Mitos21 European Theatre Network"

Mitos21 European Theatre Network to międzynarodowy projekt, polegający na współpracy prężnie działających teatrów europejskich. W jego zakres wchodzą pokazy przygotowane przez młodych i utalentowanych twórców, którzy realizują przedstawienia na bazie niepublikowanych dotąd tekstów. Festiwal Focus on Mitos21 już w samej idei proponuje świeże spojrzenie na teatr, pokazuje, że jego tkanka posiada wiele niewykorzystanych dotąd możliwości - zarówno formalno-inscenizacyjnych, jak i dramatycznych.

Pierwszym projektem, zaprezentowanym w ramach Focus on Mitos, było „Wynajem” w inscenizacji Eweliny Marciniak. Trafnym pomysłem okazało się otwarcie pokazów właśnie tym przedstawieniem – zaprezentowało ono bowiem to, co w młodym teatrze najlepsze. Świeżość formy, humor, rewelacyjne aktorstwo, błyskotliwy tekst i niebanalne rozwiązania sceniczne sprawiają, że „Wynajem” ogląda się z ogromną przyjemnością. Pokazanie rzeczywistości sąsiadującej z „naszym podwórkiem” – nieraz absurdalnej, przerysowanej i wulgarnej, jednak na wskroś prawdziwej – świetnie współgrało tu z grą z widzem. Aktorzy żonglują konwencją – w jednym epizodzie prezentują bardzo realistyczną estetykę, w którą widz angażuje się z przejęciem, by po chwili zwrócić się do niego bezpośrednio – z humorem i inteligencją łamiąc barierę „czwartej ściany”. Miejsce, w którym rozegrano spektakl – mała sala teatralna, z olbrzymimi oknami wychodzącymi wprost na ulicę, burzy także schemat, wyłamuje się z formalnych teatralnych konstrukcji. Trudno jednoznacznie zarysować temat przedstawienia. Oto rozwodnik wprowadza się do nowego mieszkania, w którym urzęduje emocjonalna i wylewna właścicielka, obserwuje młode kobiety pod blokiem, karmi gołębie – właściwie taki prosty fabularny zarys pozwala na głęboką i ciekawą analizę rzeczywistości. Człowiek w systemie – rzeczywistości, w której bardziej niż druga osoba, liczy się bogactwo, gdzie bardziej niż treść liczy się forma. Brzmi to banalnie, jednak reżyserka unika schematycznych rozwiązań czy patetycznych morałów – szarżuje na granicy estetycznego kiczu, bo tylko w ten sposób można już pokazać rzeczywistość, która sama stała się kiczem. Wymieszanie tych porządków podkreślają również liczne zabawy formalne – np. żonglerka osobowościami postaci, ich charakterem czy płcią.

„Clinique Happpiness” – drugi projekt festiwalu, przygotowany przez Daniela Kovacsa – to pokaz, któremu bliżej do performasu czy scenicznej zabawy niż do ściśle skodyfikowanej teatralnej formy. Przed wejściem na salę widz zostaje zaopatrzony w tabliczkę z uśmiechniętą buzią. Za jej pomocą będzie decydował o kształcie przedstawienia i jego przebiegu. Siedzący na scenie aktorzy to piątka ekspertów w tytułowej Klinice Szczęścia. Ich zadaniem jest dbać o nasze dobre samopoczucie i humor. Na bazie swobodnych improwizacji i zainscenizowanych – jednych w sposób bardziej udany, drugich mniej – scenek rodzajowych, które widz wybiera w głosowaniu za pomocą otrzymanych tabliczek, tworzy się luźna kompozycja przedstawienia. Połączenie performowanych wykładów, karaoke, improwizowanych dialogów czy filmików z youtuba z kotami w roli głównej(!) jest tyleż rozrywkowe i zabawne, co chaotyczne i bezładne. Widz czuje się jak na jarmarku, wśród rozkrzyczanej, roześmianej i śpiewającej widowni, i z pewną dozą wstydliwości, musi przyznać, że… bawi się wyśmienicie.

Tonacja zupełnie zmienia się w toku oglądania kolejnego przedstawienia – „Paradise now – do it with Heidi”. Bynajmniej nie tylko dlatego, że zawiera on na pozór poważniejszą tematykę. Zamiarem twórców – Cescy Carnieer i Aniki Doring – było wyjście od punktu europejskiej integracji do rozmowy na temat eutanazji i jej skutków, a także dwuznacznie moralnych okoliczności jej towarzyszących, w początkowo frywolnej i lekkiej atmosferze. Okropnie przeciągnięty, niespójny i – niestety – w gruncie rzeczy błahy spektakl żadnego ze swoich zamierzeń wypełnić nie zdołał. Punktem wyjścia jest tu spotkanie Merkel, Berlusconiego i Sarkozy’ego (wraz z żoną Carlą Bruni) i przyjęcie propozycji Kadafiego, dotyczącą podziału Szwajcarii pomiędzy Niemcy, Włochy i Francję. Skoro neutralny kraj ma zniknąć dnia następnego z mapy Europy, jednocześnie przestanie być legalna eutanazja. Tłumy koczują więc po szwajcarskich lasach, by znaleźć klinikę, dopuszczającą ten zabieg.

Absolutnie zbędny okazał się cały długi motyw wędrówki małżeństwa, zakończony ich – wcześniej nieplanowanym – samobójstwem, przedrzeźnianie się infantylnych strażników granicznych, którzy próbują się zabić, bo myślą, że od jutra śmierć w ogóle nie będzie możliwa, czy też kilka lub nawet kilkanaście niepasujących do całości epizodów. Ciekawszym tematem jest punkt wyjścia – rozmowa nad stopniem integracji Unii Europejskiej – do czego może ona prowadzić, jakie są rzeczywiste pobudki dowódców. Rozmowy toną jednak w absurdalnych i mało śmiesznych żartach, a wątek nagle i nieodwracalnie urywa się. Jeśli nie ma on jakiejkolwiek kontynuacji, ani sensu (poza fabularnym, który można było poprowadzić w kilkakrotnie krótszy sposób) dla wydźwięku przedstawienia, a twórcy chcą jednak w głównej mierze „Paradise now” uczynić rozmową o eutanazji, to niemal godzinne wygłupy polityków można było z czystym sumieniem pominąć. Sam temat „śmierci na życzenie” ogranicza się tu do przedstawienia (głównie w rozmowach) ludzi maszerujących po upragnioną tabletkę – bez dywagacji moralnych, przedstawienia jakiekolwiek argumentu, poruszenia tematu śmierci w sposób poważny i sensowny. Trzeba jednak przyznać, że spektakl został świetnie zagrany przez liczny zespół młodszych i starszych aktorów. Aż szkoda, że taki potencjał został zmarnowany.

Potencjał utalentowanych aktorów wykorzystał natomiast Radek Rychcik w przedstawieniu „Ból fantomowy – nic, które boli”. Dla opowieści pięciu bohaterów, którzy mimo utraty kończyny odczuwają ich obecność i ból, trudno znaleźć sceniczną obudowę. Są to bowiem monologi, w których niewiele jest fabuły – pozostają jednak żywe, emocjonalne, wstrząsające. Dodatkową trudność stanowi próba zagrania osób z fizycznym uszkodzeniem ciała, nie popadając w dosłowność i banał. Ciekawie zaaranżował je Rychcik, dla każdego znajdując inny środek wyrazu, sytuację, sposób mówienia, scenografię – wszystko w obrębie symultanicznych działań na niewielkich rozmiarów scenie. Nie popadł także w jednoznaczność – rozmowy toczą się wokół ciała, jednak to brak jest kategorią nadrzędną. Strategia wprowadzenia postaci w jedną charakterystyczną kliszę, pozwala jednocześnie wydobyć sceniczną efektowność, jak i uniknąć wrażenia chaotyczności. Zaburzenie granicy pomiędzy brakiem i obecnością świetnie odzwierciedla także wyraźne odseparowanie przestrzeni dla każdego z bohaterów. Choć nie ma między nimi żadnej bariery i znajdują się w niewielkiej odległości od siebie, każdy istnieje samoistnie, bez możliwości wejścia w jakąkolwiek interakcję.

„Ćwiczenia antywojenne” – pokazywane w dawnej kawiarni teatralnej Maska – odbiegały estetycznie od pozostałych pokazów. Projekt zrealizowany przez Szymona Kaczmarka to rodzaj instalacji, zaprezentowanej w opuszczonych i poniszczonych pomieszczeniach teatralnych podziemi. Ta labiryntowo układająca się przestrzeń idealnie współgrała z przedstawianym tematem – widz sam poszukuje kolejnych umieszczonych na ścianach obdrapanych wnętrz ekranów, nie czuje się bezpiecznie, nie wie, na co może trafić za rogiem. Siódemka aktorów zostaje postawiona w sytuacji, w której musi zmierzyć się z uteatralizowaną formą własnej agresji. Anna Radwan-Gancarczyk w szale tnie i niszczy poduszki, Krzysztof Globisz młotkiem traktuje zabawkowe żołnierzyki, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik z satysfakcją zabija mola, Adam Nawojczyk w zapamiętaniu kopie i uderza pięściami manekina, Wiktor Loga-Skarczewski wysadza maskotkę. Rezultaty – pozostałości, efekty ich działań – oglądamy, konfrontując je z puszczonym na ekranie performansem. Kaczmarek stawia tezę, że wojna nigdy się nie skończyła, trwa nadal – każdego dnia objawia się w formie agresji, zazwyczaj tamowanej wewnątrz człowieka. Co by się jednak stało, gdyby ją uwolnić? Dając taką perspektywę aktorom, przygląda im się bezstronnie, z boku, by zaraz po zakończonym działaniu przeprowadzić sondę – zapytać o uczucia, sens, emocje. Wyniki są intrygujące, jednak ciekawsza niż intelektualna analiza performowanych działań, jest chwila refleksji nad naszymi emocjami. Nie tylko, jak czują się aktorzy wyzwalający z siebie wyczerpujące dawki adrenaliny i agresji, ale w jakiej perspektywie stawia to widza, bezkarnie przyglądającemu się naturalistycznemu szałowi. Wzbudza odrazę, empatię, strach? Dlaczego z takim zafascynowaniem patrzymy na działania autodestrukcyjne, bliskie obłędu i śmierci? Sprowadzając temat wojny i agresji do działania laboratoryjnego, Kaczmarek stawia pytania, które tworzą moralny wydźwięk naszej agresywnej i destrukcyjnej rzeczywistości.

Spektakle warsztatowe, prezentowane w ramach Focus on Mitos21, przygotowywane były przez trzy tygodnie. Zrealizowanie takich przedstawień jak „Wynajem” czy „Ból fantomowy” – mogących śmiało pozostać stałą ofertą repertuarową – w tak krótkim czasie robi wrażenie. Młodzi twórcy pokazali, że szukają indywidualnych środków wyrazu – żywych i niebanalnych, a dla ich teatru trudno znaleźć jakiekolwiek odzwierciedlenie, sposób realizacji, który wynikałby z jakiejś kontynuacji czy wyraźnej kontry. Choć dla większości jest to początek teatralnej kariery, można zaobserwować ich indywidualny rys. Co także interesujące, reżyserzy skupili się tu na problemach uniwersalnych – żadnego z przedstawień nie da się zamknąć w tematycznej klatce schematów. Przedstawiana rzeczywistość nie jest – co regułą było w spektaklach jeszcze sprzed kilku lat – rzeczywistością polską. To perspektywa, europejska, światowa, ludzka. A jednocześnie osobista i indywidualna.

Schauspiel Frankfurt / Narodowy Stary Teatr
WYNAJEM
na podstawie sztuki Nisa-Momme Stockmanna
Tod und Auferstehung der Welt meiner Eltern in mir 
reżyseria: Ewelina Marciniak 
Katona József Színház, Budapeszt 
CLINIQUE HAPPINESS
reżyseria: Dániel Kovács
dramaturgia: Zsuzsa Várady

Deutsches Theater, Berlin
PARADISE NOW – DO IT WITH HEIDI
tekst, reżyseria i dramaturgia: Cesca Carnieer, Anika Döring 
Schauspiel Frankfurt 
DEDAL S´NI
tekst, reżyseria i dramaturgia: Stephan Seidel

BÓL FANTOMOWY – NIC, KTÓRE BOLI
reżyseria: Radek Rychcik
tekst: Szymon Wróblewski, Agnieszka Jakimiak 

Narodowy Stary Teatr
C´WICZENIA ANTYWOJENNE
instalacja Szymona Kaczmarka
25-28 listopada, dawna kawiarnia Maska, g. 16.00-21.00

Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
30 listopada 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...