Urząd oszczędza, a upaść może teatr
Teatr Węgajty - OlsztynTeatr Węgajty wyruszył wczoraj na tournee po Bałkanach. Jego szef obawia się, że może to być jedna z ostatnich podróży grupy. Oszczędności planowane w Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych, przy którym działa teatr, mogą spowodować rychły koniec działalności artystów
eatr Węgajty istnieje od 25 lat. Jednak jego twórcy boją się, że niedługo może zakończyć swoja działalność. - Docierają do nas sygnały, że planowana jest likwidacja Ośrodka Poszukiwań i Edukacji Teatralnej Węgajty, który istnieje w strukturach olsztyńskiego CEilK-u. To stawia pod znakiem zapytania możliwość kontynuowania działalności Teatru Węgajty oraz Scholi Teatru Węgajty - mówi Wacław Sobaszek, szef teatru. - Po prostu nie będziemy mieli pieniędzy.
W Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych są zatrudnione cztery osoby, które na co dzień angażują się w działalność Teatru i Scholi. Czy Ośrodek Poszukiwań rzeczywiście ma być zlikwidowany? - Za wcześnie, by mówić o tak radykalnych rozwiązaniach - odpowiada Marcin Kapłon, zastępca dyrektor CEilK-u. - Dostaliśmy polecenie z Urzędu Marszałkowskiego (to on finansuje CEilK - red.), by znaleźć około 20 procent oszczędności. Poza tym przygotowujemy program restrukturyzacji placówki. Jakie będą tego efekty? Jeszcze nie wiemy.
Teatr będzie musiał
Anna Wasilewska, członek Zarządu Województwa, nie pozostawia jednak złudzeń i mówi, że w CEilK-u będzie zmniejszone zatrudnienie. - Ale z Teatrem Węgajty chodzi o jeszcze inną rzecz. Jest to stowarzyszenie, które powinno się utrzymywać ze środków pozyskiwanych w konkursach, a nie dzięki urzędniczym etatom w Centrum. Jest to archaiczne uregulowanie, które już dawno powinno być wyprostowane - mówi. - A teatru nie możemy traktować inaczej niż pozostałe organizacje pozarządowe.
Anna Wasilewska dodaje, że stowarzyszenie nie zostanie na lodzie i może liczyć na pomoc urzędu w ubieganiu się o środki. - Są konkursy, w których po prostu trzeba brać udział i w ten sposób zdobywać pieniądze na działalność - dodaje.
- Ale to, co nam się oferuje, oznacza cięcia o 70-80 procent - odpowiada Wacław Sobaszek.
Trudno się utrzymać
Z Centrum współpracuje również Stowarzyszenie Tratwa inicjujące m.in. przedsięwzięcia związane z kulturą młodzieżową. - Ale jesteśmy samodzielni finansowo i niezależni programowo. Utrzymujemy się z dotacji z konkursów - podkreśla Ryszard Michalski, prezes Tratwy. - Płacimy też za rozmowy telefoniczne i wynajęcie biura. Jeśli przygotowujemy projekty wspólnie z CEilK-iem, to pieniądze na podstawie umowy są dzielone według wykonanych zadań.
Michalski dodaje, że niełatwo jest prowadzić działalność kulturalną, kiedy zdobywa się środki w taki sposób. - W przypadku teatru to może być jeszcze trudniejsze. W Polsce pewnie na palcach jednej ręki można zliczyć tak działające grupy.