Ustawa zamiast obyczaju?

odżyły emocje związane z projektem zmian w sposobie zatrudnianiu aktorów

W środowisku teatralnym odżyły emocje związane z projektem zmian w sposobie zatrudnianiu aktorów. Spór odżył przy okazji ostatniego 50. Walnego Zjazdu Związku Artystów Scen Polskich, podczas którego założenia rządowego projektu nowelizacji ustawy z 1991 roku o działalności kulturalnej przedstawił wiceminister kultury Piotr Żuchowski. Ponad stu uczestników zjazdu zareagowało burzliwie...

W projekcie sporo miejsca poświęca się działalności teatrów. Zakłada on m.in. wprowadzenie sezonowych, jednorocznych lub najwyżej 3-letnich umów na czas określony. Dopiero po 15 latach, na życzenie artysty, umowa mogłaby być zawierana na stałe. 

Zmorą teatrów zespołowych są występy aktorów w telewizji, filmie i reklamie. Skoordynowanie planu prób i spektakli z kalendarzem zajęć aktora wymaga często sztuk magicznych, mimo że artyści dostają pensję za teatralną dyspozycyjność. Ministerstwo chce to zmienić; dyrektor będzie mógł odmówić zgody na pracę aktora np. w innym teatrze czy serialu, jeśli uzna, że jest to niekorzystne dla jego instytucji. Teatr będzie też miał prawo zażądać rekompensaty od telewizji czy producenta filmowego za udział aktora w produkcji, uzależniając od tego zgodę na jego występ. I to wzbudza wielkie emocje i protesty aktorów.

- Efektem będzie ubezwłasnowolnienie aktora i uniemożliwienie mu rozwoju artystycznego - mówi Lidia Bogaczówna, aktorka, wiceprezes krakowskiego Oddziału ZASP-u. - A umowy sezonowe to jest wyłączenie aktora spod kodeksu pracy. A przecież mamy takie same prawa pracownicze, jak wszyscy. Nie możemy być pracownikami wyłącznie sezonowymi, co proponuje ustawa. Od października ubiegłego roku, kiedy przypadkowo dowiedzieliśmy się o projekcie zmian ustawy, walczymy o środowiskowe konsultacje. Nikt z nami, aktorami tych zmian nie konsultował, czego dowodem były głosy sprzeciwu podczas zjazdu. Te zmiany są owocem konsultacji ministerstwa wyłącznie z dyrektorami i reżyserami. Dlaczego tak istotne zmiany ustala się za naszymi plecami? To jest jawna dyskryminacja. Nawet ekspert ZASP, mecenas Maciej Pacuła nazwał przygotowywany projekt "absurdalnym, szkodliwym i niepotrzebnym".

Zmiany dotyczą też dyrektorów teatrów. W opinii wiceministra Żuchowskiego, zmianą "niesłychanie istotną" będzie przepis dotyczący dyrektorów instytucji kulturalnych, w tym teatrów, którzy byliby powoływani "na czas określony, na zasadzie jasno sprecyzowanego kontraktu". Dyrektorzy instytucji artystycznych - m.in. teatrów, oper, filharmonii - powoływani byliby na okres od trzech do pięciu sezonów artystycznych. 

- Jeżeli dyrektor będzie powoływany np. na cztery lata, to będzie miał na ten czas zabezpieczenie finansowe i nie będzie odwoływany tylko dlatego, że jego nos nie spodobał się przełożonemu. I co ważne, nie będzie miał w trakcie kontraktu zmniejszanego budżetu. Będzie mógł układać repertuar na ten okres, podpisywać umowy z aktorami. To jest de facto wzmocnienie, i słuszne, władzy dyrektora w relacji z urzędnikami - dodaje Bogaczówna. 

Za takim rozwiązaniem są też od lat dyrektorzy.

Niemniej z uwagi na całość proponowanych zmian delegaci wezwali ministra Bogdana Zdrojewskiego do wstrzymania prac nad ustawą.

Jolanta Ciosek
Dziennik Polski
12 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia