Uzależniony od miłości

„Elvis" – reż. Baz Luhrmann – USA/Australia – Kino Helios w Bielsku-Białej

Bez względu na to, co kochamy – miłość potrafi wszystko zmienić. Ciepło uzależnia i z precyzją mistrza manipuluje, dając złudne wrażenie nasycenia. Człowiek staje się w obliczu tego bezradny, mały i słaby. Dla uczucia zrobi wszystko, poświęci się bez reszty, aby poczuć się ważnym, adorowanym, wielbionym, pieszczonym i akceptowanym. A jaki okup przyjdzie zapłacić za to chciwe pragnienie miłości? Czy cena nie będzie zbyt wysoka?

„Elvis" to amerykańsko-australijski dramat biograficzno-muzyczny w reżyserii Baza Luhrmanna. W rolach głównych wystąpili m.in.: Austin Butler (Elvis Presley), Tom Hanks (Tom Parker), Olivia DeJonge (Priscilla Presley), Helen Thomson (Gladys Presley), Richard Roxburgh (Vernon Presley), Kelvin Harrison Jr. (B.B. King), Dacre Montgomery (Steve Binder), David Wenham (Hank Snow), Kodi Smit-McPhee (Jimmie Rodgers Snow). Światowa premiera filmu odbyła się 25 maja 2022 roku w Cannes, a w Polsce – 24 czerwca 2022 roku.

Produkcja opowiada o złożonej i mającej ogromne znaczenie relacji Elvisa Presleya z pułkownikiem Tomem Parkerem, która rozpoczyna się równocześnie z wkroczeniem króla rock'n'rolla na scenę. Poznajemy Elvisa, w momencie, gdy stawia pierwsze kroki w muzycznym świecie, możemy śledzić jego relację z rodziną, zobaczyć jak niewyobrażalnie wielbiony był przez ludzi, analizować rozwój jego kariery, oraz zobaczyć upadek i śmierć człowieka, który zmienił oblicze świata rozrywki.

Elvis w życiu musiał zmierzyć się z wieloma przeciwnościami – to nie był łatwy czas dla obywateli USA, sprawy rodzinne nie rozpieszczały chłopaka, a sama jego postać budziła kontrowersje. Do tego wszystkiego Parker, który równocześnie pomagał i szkodził. Mimo tego, Showman osiągnął to czego wielu może mu tylko zazdrościć, a jego muzyka po dziś dzień uznawana jest za wybitną.

Jaką rolę w całej tej historii odegrała miłość? Presley był żądny miłości, nie tylko ze strony matki, swoich najbliższych, przypadkowych kobiet i ukochanej żony. On pragnął miłości od swoich fanów. Ludzie go kochali, co okazywali w szczery i piękny sposób, a on kochał ludzi. Kochał obsesyjne uwielbienie jego postaci, kochał być w centrum uwagi, kochał to, co działo się pod sceną – po prostu kochał być kochanym. W filmie padają słowa „zabiła go miłość do was", bo właśnie to co dawali mu fani napędzało go do wytężonej pracy, która przekroczyła możliwości ciała.

„Elvis" może wydawać się łatwym i mydlanym filmem, opowiadającym prostą historię kolejnej gwiazdeczki, którą zniszczyło bogactwo, alkohol, narkotyki i seks. Oczywiście nie jest to kłamstwem – film to idealne przedstawienie rozpustnego, pozbawionego moralności i umiarkowania życia osoby, która z wyżyn opada coraz bliżej dna. Produkcja jednak pozwala zobaczyć człowieka w człowieku, zrozumieć, pogłaskać i przytulić słabego i bezbronnego chłopca, któremu ciągle czegoś brakowało do pełni szczęścia. Ta luka nie była niczym wielkim, żadnym ponadprzeciętnym wymaganiem ani chorą ambicją, to była potrzeba czystej i dobrej miłości.

„Elvis" to film, który w dobitny sposób pokazuje jak wielkie znaczenie mają warunki wychowania, jaki wpływ mają relacje i doświadczenia z przeszłości, jak błahe rzeczy mogą nieodwracalnie zmienić człowieka, oraz ile jest w stanie zrobić, aby usłyszeć i otrzymać to czego nigdy mu nie dano. Każdy w końcu dźwiga ogromny bagaż doświadczeń, piętna i blizny, a wiele sytuacji warunkowane jest przez to, co wydarzyło się we wczesnej młodości. Często otoczenie nie potrafi tego dostrzec i zrozumieć, tylko bez skrupułów feruje wyroki. A dla pewnych ludzkich zachowań zawsze można znaleźć sensowną przyczynę.

W mojej opinii „Elvis" to wyjątkowy film - ciekawy, poruszający, głęboki i dodatkowo w świetnym stylu. Sens zawarty w produkcji ma ogromne znaczenie i na pewno zmieni wyobrażenie o Królu Rock'n'Rolla. Ponadto ekranizacja to swoista notka biograficzna, która przekazuje najważniejsze informacje z życia Elvisa Presleya. Film to kawał dobrej roboty zarówno ze strony producentów, jak i aktorów – Butler bez dwóch zdań urodził się po to żeby zagrać Elvisa. Wszystko lekko opruszone zostało kiczem, do tego fantastyczne zwroty akcji, pojawiająca się znikąd narracja, scenografia i oczywiście dźwięk sprawiają, że widz niemalże wnika w ówczesny świat, a wibracje ze sceny, na której występuje Presley odczuwalne są w sali kinowej.

Film „Elvis" to zdecydowanie coś, co warto zobaczyć. Serdecznie polecam – uważam, że każdy miłośnik zarówno kina, jak i Elvisa będzie zachwycony!

Monika Weronika Golec
Dziennik Teatralny Kraków
20 lipca 2022
Portrety
Baz Luhrmann
Wątki
KinoFani

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia