W cieniu zakwitających dziewcząt

"Kopciuch" - reż: M. Richter - Teatr Muzyczny w Gdyni (Teatr Junior)

Mimo tego, iż dokument Marka Piwowskiego "Psychodrama" powstał blisko czterdzieści lat temu - obraz ten wciąż poraża i przeraża. Opowieść snuta przez dziewczęta z domu poprawczego, przerywana fragmentami przygotowywanego przez nie spektaklu "Kopciuszek", przeraża przede wszystkim pustką, która wyziera z oczu dziewczyn(ek), pustką, która towarzyszy ich historiom - wypełnionym rozmaitymi aktami agresji, odrzuceniem, napiętnowaniem, seksualnym zwyrodnieniem

Dziewczyny, kończąc zdania typu „lubię…”, „nie lubię…”, „mój najszczęśliwszy/najgorszy dzień w życiu…”,opowiadają zarówno o przypadkowym seksie, rozbojach, przemocy, jak i o dziecięcych zabawach lalkami, jedzeniu słodyczy, spacerach po łące…Z historii tych wyłania się obraz istot niezwykle naiwnych, infantylnych, z drugiej zaś strony – obarczonych bagażem traumatycznych, destrukcyjnych doświadczeń. Co poraża w „Psychodramie”? Przede wszystkim fakt, iż przedstawione w niej historie dzieją się nieustannie.

„Kopciuch” Janusza Głowackiego powstał dziesięć lat po „Psychodramie”. Głowacki pracował przy filmie Piwowskiego jako scenarzysta, zaś swoje doświadczenia wykorzystał pisząc dramat interpretowany jako opowieść o totalitaryzmie i manipulacji. Marek Richter z Teatru Muzycznego w Gdyni dołączył do długiego szeregu twórców, którzy zmierzyli się z tekstem Głowackiego. Efekt tej pracy widzowie mieli okazję obejrzeć wczoraj, kiedy to szesnastoosobowa grupa młodych aktorów z Teatru Muzycznego Junior przedstawiła swoją adaptację historii współczesnych „kopciuszków”.

W spektaklu Richtera tytułowy Kopciuch , „najciekawsza” z dziewcząt, spoglądająca na świat z nasączonym gorzką ironią dystansem, dziewczyna, której w żaden sposób nie można wtłoczyć w jakiekolwiek ramy, została odsunięta nieco na bok opowiadanej historii. Jej centrum reżyser uczynił postaci reprezentujące w świecie „kopciuchów” Władzę: pedagogów z ośrodka poprawczego i przybyłą do niego ekipę filmowców. Po stronie tych pierwszych mamy postać zimnej, bezdusznej Zastępczyni, która w imię Zasad terroryzuje swoje podopieczne; jej cel jest tylko jeden – „porządek” i ślepe posłuszeństwo. Przypominająca wojskowego młoda kobieta (żołnierskie spodnie i podkoszulek, gładko zaczesane włosy) w brutalny sposób eliminuje wszystkie przejawy buntu – zaś skuteczność jej metod kryje się w tym, iż bazują one na naiwności i młodzieńczej impulsywności dziewcząt. W imię „wyższych” zasad działa też inna bohaterka – prawa ręka Reżysera, młoda karierowiczka, której marzeniem jest udział w międzynarodowych festiwalach, „może nawet nominacja do Oskara”. Pod pretekstem pragnienia stworzenia dzieła sztuki filmowej, kobieta łapczywie goni za sensacją, skandalem, czymś, co zaszokuje, przykuje uwagę swoją brutalnością, odchyleniem od społecznej „normy”. W efekcie działań tych dwóch kobiet dziewczęta zmuszane są do opowieści o najbardziej intymnych, bolesnych i tragicznych fragmentach swoich biografii. Niemal wszystkie dają się wciągnąć w prowadzoną przez Władzę grę. W jej wyniku słyszymy opowieści z filmu Piwowskiego – o złych matkach i jeszcze gorszych ojcach, alkoholizmie, przypadkowym, często kazirodczym seksie, przemocy, agresji, bezduszności. Widzimy dziewczyny - z jednej strony - przedwcześnie wepchnięte w świat dorosłych, które jednak doświadczyły tylko jednej strony tego świata – tej najciemniejszej, najbardziej amoralnej; z drugiej zaś – wciąż tkwiące w infantylnym, naiwnym świecie dzieci – wypełnionym przekoloryzowanymi opowieściami o „księciach z bajki”, rezydencjach rodem z „Dynastii”, egzotycznych „zagranicach”.  

W spektaklu Richtera na plan główny wysuwa się problem manipulacji – przekraczania granic wolności jednostki, deptania cudzej intymności, bezczeszczenia prywatności drugiego człowieka. Kiedy tytułowy Kopciuch uparcie nie daje się wciągnąć w prowadzoną przez Władzę grę, odmawia dostępu do swej sfery intymnych przeżyć i wspomnień – zostaje skazany na los Ofiary. Kopciuch nie może funkcjonować w środowisku innych „kopciuszków” – jest dla nich „złym przykładem”, zachętą i nadzieją na to, że nawet w niewoli może istnieć wolność. Klęskę Władzy – symbolizowaną przez niedostępnego Kopciucha – trzeba przekuć w spektakularne zwycięstwo – w spektaklu jest nim samobójstwo dziewczyny, porażka systemu wychowawczego, lecz zwycięstwo „sztuki” – efektowne, utrwalone na taśmie filmowej zakończenie „dzieła”.

Spektakl Teatru Muzycznego Junior jest nierówny na płaszczyźnie gry aktorskiej, jednak obok kreacji bardzo amatorskich pojawiają się też te bardziej dojrzałe, zapadające w pamięć (zwłaszcza postać wulgarnej, buńczucznej wychowanki, samozwańczej przywódczyni dziewcząt). Pomimo tego, ten ascetyczny formalnie spektakl warto zobaczyć – choćby dlatego, żeby uświadomić sobie, iż cień, w którym „zakwitają” współczesne dziewczęta może być naprawdę mroczny.

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
20 lipca 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...